Reprezentacja Polski w piątkowy wieczór pokonała Litwę (1:0) i od trzech punktów rozpoczęła zmagania w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata. Styl w jakim tego dokonała pozostawiał jednak wiele do życzenia. Mecz z Maltą miał być okazją na zmazanie plamy.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto grupa kibiców, która prowadzi doping na Narodowym. Historyczne sceny
Wielka postać na PGE Narodowym. Kamery wychwyciły
Okazuje się, iż poczynania polskich piłkarzy z perspektywy trybun w poniedziałek miała prawdziwa legenda piłki nożnej. Kamery telewizyjne momentalnie wychwyciły słynnego Anglika, który pofatygował się na wyprawę do Warszawy.
Jamie Carragher, bo o nim mowa, to prawdziwy symbol Liverpoolu, którego kolorów bronił w latach 1996-2013. Wygrał z nim między innymi Ligę Mistrzów w okresie 2004/2005. Zanotował także 38 meczów dla reprezentacji Anglii. Zagrał z nią na mistrzostwach świata w 2006 roku.
Alarm w Barcelonie. Niewiarygodne, z czym musi zmierzyć się Flick
Dlaczego 47-latek pojawił się na meczu Polski z Maltą? Sprawa jest prosta. W reprezentacji poniedziałkowych rywali Biało-Czerwonych występuje jego syn. James Lee Carragher odebrał niedawno maltańskie obywatelstwo ze względu na rodzinne korzenie. To sprawiło, iż mógł zadebiutować w drużynie narodowej. Zagrał w piątkowym spotkaniu z Finlandią (0:1) - tam także z trybun wspierał go słynny tata - a w poniedziałek znalazł się w pierwszym składzie na mecz z Polską.
Czytaj także:
Tak wyglądała jedna z trybun na meczu Polska - Malta. Nie do wiary
Jamesowi póki co jeszcze daleko do sukcesów, które podczas kariery odnosił jego ojciec. Na co dzień występuje w barwach trzecioligowego Wigan Athletic. W tym sezonie rozegrał 23 mecze w League One. Zdobył w nich jednego gola i zaliczył jedną asystę.
Relację na żywo z meczu Polska - Malta mogą Państwo śledzić w tym miejscu.