- W pierwszym secie zaczęłam tak słabo, bo po prostu bardzo słabo serwowałam, a obie świetnie returnujemy. Dopóki nieźle wprowadzałam piłkę, czułam iż prowadzę w miarę wyrównaną grę. Tutaj nie byłam blisko zwycięstwa, więc wiem, iż trzeba pracować nad sobą. Ale patrzę też z takiej perspektywy, iż trzy tygodnie temu jeszcze nie byłam w ogóle w stanie zagrać meczu na wysokim poziomie - otworzyła się Iga Świątek po porażce w półfinale z Aryną Sabalenką.