Świątek to dopiero początek. Exodus czołowych tenisistek

1 godzina temu
Zdjęcie: Screen z Agencja Wyborcza.pl, /Juan Medina i Stephanie Lecocq / REUTERS


Już 25 września rozpocznie się WTA 1000 w Pekinie. Miało w nim zagrać wiele gwiazd tenisa. I mimo iż to bardzo prestiżowy turniej, w którym można zgarnąć mnóstwo punktów, to wiele zawodniczek zrezygnowało z udziału, na czele z Igą Świątek. W niedzielę poinformowano o wycofaniu się kolejnej tenisistki z czołówki. Łącznie z rywalizacji w stolicy Chin zrezygnowało aż dziewięć zawodniczek z TOP 50. Co jest tego przyczyną?
"Z powodu spraw osobistych jestem zmuszona wycofać się z turnieju w Pekinie. Jest mi bardzo przykro, bo spędziłam niesamowity czas, grając i wygrywając ten turniej w zeszłym roku. Nie mogłam się doczekać powrotu. Wiem, iż fani doświadczą tam wspaniałego tenisa i przykro mi, iż tym razem nie będę jego częścią" - poinformowała Iga Świątek. Tym samym straci szansę na obronę aż 1000 punktów za poprzedni sezon, kiedy to triumfowała w stolicy Chin. To może mieć najważniejsze znaczenie dla rankingu WTA.

REKLAMA







Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo



Jednak nie tylko ranking spędza sen z powiek kibicom Polki. Ci zastanawiają się, co takiego dzieje się z pierwszą rakietą świata. Nie dość, iż ostatnio prezentowała słabszą dyspozycję, to jeszcze zrezygnowała z dwóch turniejów. I choć wycofanie z Seulu było dość logiczne, to to z Pekinu zmartwiło fanów. Okazuje się jednak, iż nie tylko 23-latka zrezygnowała z udziału w turnieju w Chinach.
Świątek nie jest jedyna. Kolejne zawodniczki rezygnują z turnieju
WTA 1000 w Pekinie miało być jedną z najlepiej obsadzonych imprez w sezonie. Już wiemy, iż tak się nie stanie. Na taki krok, co Świątek, zdecydowały się aż... trzy inne tenisistki z TOP 10. O kim konkretnie mowa?


W niedzielny poranek gruchnęła informacja o rezygnacji czwartej rakiety świata Jeleny Rybakiny. Kazaszka nie uporała się jeszcze z kontuzją pleców, przez którą nie zagrała w Seulu. Teraz opuści kolejny turniej. To jednak nie koniec. Wcześniej z rywalizacji wycofały się dziewiąta w rankingu Maria Sakkari, a także dziesiąta Danielle Collins. Nie wiadomo, czy pierwsza z nich w ogóle wróci jeszcze do gry w tym sezonie.
Tego nie zrobi już 22. w zestawieniu Ons Jabeur. "Ten rok był dla mnie wręcz ekstremalnie trudny. Wszyscy sportowcy wiedzą, jak ważne jest leczenie oraz regeneracja. Dlatego w związku z przez cały czas doskwierającym mi urazem barku, podjęłam wraz z moim zespołem medycznym decyzję o zakończeniu gry w tym sezonie. (...) Do zobaczenia w Australii w 2025 roku!" - pisała Tunezyjka w mediach społecznościowych. Tym samym nie zagra w Pekinie.



W stolicy Chin zabraknie też innych gwiazd - Eliny Switoliny (28. WTA), Karoliny Pliskovej (42. WTA), Caroline Garcii (29. WTA), Wiktorii Azarenki (19. WTA) czy Caroline Woźniacki (72. WTA). Tym samym w Pekinie nie wystąpi aż dziewięć zawodniczek z TOP 50.
Co jest powodem masowej rezygnacji z turnieju w Pekinie?
Zasadnym wydaje się pytanie, dlaczego aż tak wiele tenisistek zrezygnowało z prestiżowego turnieju. Oczywiście wyjaśnieniem kilku absencji są kontuzje. A co do nich doprowadziło? Niewykluczone, iż ten sam powód, przez który z rywalizacji wycofały się inne zawodniczki - zbyt napięty harmonogram, który nie pozwala odpowiednio odpocząć i zwiększa ryzyko urazów.


O tym, iż należy zmniejszyć liczbę eventów, mówiła m.in. Świątek. - Myślę, iż mamy za dużo turniejów w sezonie. To się nie skończy dobrze. To sprawia, iż tenis jest dla nas mniej przyjemny. Zasługujemy na to, żeby trochę więcej odpocząć - podkreślała w Cincinnati. W tej sprawie po US Open alarmował też Andy Roddick.
- Na tym wam zależy? Na tym, żebyśmy tylko eksploatowali największe gwiazdy? Tyle się mówi o potrzebie zadbania o nich. A potem tylko widzimy kolejne tygodnie gry dołożone do turniejów rangi "1000". I słyszymy: "będzie więcej odpoczynku między meczami". Ale tenisiści nie chcą odpoczynku między meczami. Chcą k***a wolnego listopada! - grzmiał Roddick w jednym z podcastów, cytowany przez "Przegląd Sportowy Onet".
Idź do oryginalnego materiału