Świątek prowadziła 4:2 i nastąpił zwrot. 139 minut niebywałej walki

1 dzień temu
Iga Świątek zagra w Clarą Tauson o ćwierćfinał Wimbledonu. Ostatni raz Polka i Dunka miały okazję mierzyć się trzy lata temu w Indian Wells, a Świątek najpierw straciła przewagę, by następnie popisać się kapitalną reakcją. Jak będzie w poniedziałek w Londynie?
Iga Świątek (4. WTA) pokonała Danielle Collins 6:2, 6:3 i awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego Wimbledonu. W kolejnym spotkaniu nasza tenisistka będzie rywalizować z Clarą Tauson (22.), z którą dotychczas mierzyła się dwukrotnie i wygrała oba pojedynki.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


Jedno i drugie spotkanie odbyły się dość dawno. W lutym 2019 18-letnia wówczas Świątek pokonała o dwa lata młodszą Tauson 6:3, 7:6, a rywalizowały w ramach meczu Polska - Dania w Zielonej Górze w turnieju kwalifikacyjnym Pucharu Federacji (dziś rozgrywki Billie Jean King Cup). W marcu 2022 nasza tenisistka ograła zaś Dunkę w trzeciej rundzie imprezy WTA 1000 w Indian Wells 6:7 (3), 6:2, 6:1.


Ponad dwie godziny rywalizacji
Początek kalifornijskiego meczu ułożył się świetnie dla naszej tenisistki, wówczas tak jak dziś czwartej rakiety świata. Przełamała rywalkę i wyszła na 4:2. gwałtownie jednak straciła przewagę, a Dunka zagrała znakomicie na returnie, odbierając Polce serwis do zera. O losach seta trwającego aż 60 minut zadecydował tie-break, w którym Polka zdobyła raptem trzy punkty i przegrała 3:7.
Iga Świątek musiała odrabiać straty, ale nie załamała się - z jeszcze większym animuszem ruszyła do ataku. Już w pierwszym gemie drugiej partii przełamała Clarę Tauson, a na koniec podwyższyła prowadzenie i wygrała 6:2. Trzeci set to był już nokaut - Dunka nie nadążała za tempem rozgrywania akcji przez Polkę, trzy raz została przełamana. Przy piłce meczowej Tauson wyrzuciła daleko forhend poza linię końcową, Świątek zacisnęła mocno pięść i spojrzała w kierunku swojego boksie, gdzie siedzieli m.in. ówczesny szkoleniowiec Tomasz Wiktorowski i Daria Abramowicz, którzy przybili sobie piątki.
Czytaj także: Fala komentarzy po historycznym meczu Majchrzaka


Spotkanie trwało aż 139 minut, rozgrywane w pełnym słońcu. Clara Tauson była wściekła, ile popełniła błędów po pierwszym wygranym secie. Duża w tym zasługa samej Igi Świątek, która nakładała na nią presję atakami z linii końcowej. W tamtym turnieju w Indian Wells Polka w pierwszych trzech rundach wychodziła z wielkich opałów, za każdym razem przegrywając pierwszą partię (także na starcie z Ukrainką Anheliną Kalininą oraz w trzeciej rundzie z Niemką Angeliką Kerber). To ją "poniosło" aż do finału, w którym okazała się lepsza od Greczynki Marii Sakkari 6:4, 6:1. Wcześniej Świątek wygrała turniej w Dosze, wiosną 2022 trwała jej pamiętna seria 37. zwycięstw z rzędu zakończona dopiero na trzeciej rundzie Wimbledonu.
Trzy lata później Polka i Dunka zmierzą się w walce o ćwierćfinał imprezy trawiastej w Londynie. Tauson nie mogła się nachwalić naszej tenisistki przed tym meczem: "Iga jest wielką, wielką mistrzynią i niesamowitą tenisistką. Myślę, iż jej intensywność jest inna niż u każdej innej zawodniczki. Jej praca nóg jest poza wszelką konkurencją moim zdaniem. Wiem, iż być może nie czuje się najbardziej komfortowo na trawie, ale ja tydzień temu mogłam powiedzieć o sobie to samo".
Świątek chwali Tauson, a Dunka Polkę
22-latka z okolic Kopenhagi wie, co mówi. W ostatnich dniach wygrała swoje pierwsze spotkania w Wimbledonie. Do tego roku nigdy nie przeszła pierwszej rundy wimbledońskiej, a dwa lata temu nie przebrnęła choćby przez eliminacje. Iga Świątek z kolei notowała dużo lepsze wyniki - w 2023 roku doszła do 1/4 w Londynie, cztery sezony temu do czwartej rundy. Niemniej w Wimbledonie, w porównaniu do innych imprez wielkoszlemowych, a szczególnie Roland Garros, radziła sobie dotychczas słabiej.


Jak relacjonował wysłannik Sport.pl do stolicy Wielkiej Brytanii Dominik Wardzichowski, Iga Świątek ma świadomość, iż w poniedziałek czeka ją trudne zadanie. - Kiedy Clara gra dobrze, potrafi znakomicie serwować, ma świetne uderzenia i czucie piłki. Jest naprawdę utalentowana. Więc na pewno nie bez powodu jest w czwartej rundzie. Nie oglądałam jej meczów, bo nie oglądam zbyt wiele. Na pewno jutro się przygotuję i będę gotowa. To będzie wyzwanie, na pewno - opowiadała Polka.


Tauson wyeliminowała w ostatnich dniach m.in. Annę Kalińską oraz Jelenę Rybakinę. Zwłaszcza to drugie zwycięstwo musi robić wrażenie. Obserwatorzy spodziewali się w czwartej rundzie Wimbledonu raczej pojedynku Świątek - Rybakina. Reprezentantka Kazachstanu zaprezentowała się jednak słabo, popełniła masę błędów, a Dunka świetnie serwowała. Jest jednym z objawień bieżącego sezonu - w lutym doszła do finału imprezy WTA 1000 w Dubaju, w którym przegrała z Mirrą Andriejewą, w styczniu triumfowała w Auckland.
Znów zagra z naszą tenisistką
Clara Tauson ma ostatnio szczęście do mierzenia się z polskimi tenisistkami. Tydzień temu w pierwszej rundzie w Bad Homburg pokonała Magdalenę Fręch 6:7(6), 6:3, 6:3, kilka dni wcześniej uległa w ćwierćfinale w Nottingham Magdzie Linette 2:6, 5:7. Wyniki imprez przygotowujących do Wimbledonu nie mają jednak przełożenia na występy wielkoszlemowe w Londynie. Z sześciu mistrzyń takich turniejów tylko jedna dotarła do czwartej rundy Wimbledonu - Belgijka Elise Mertens. Pozostałe panie pożegnały się z rywalizacją i to dość wcześnie - np. najlepsze w Queens Club Tatiana Maria oraz w Bad Homburg Jessica Pegula już po pierwszym meczu.


Trudno do końca przewidzieć, jak potoczy się najbliższe starcie Igi Świątek i Clary Tauson. Ostatni raz rywalizowały trzy lata temu, gdy Dunka dopiero wchodziła do czołówki WTA, a Polka na najwyższy poziom, miesiąc później pierwszy raz została liderką rankingu. Do tego spotkają się na trawie, na której nigdy ze sobą nie grały, obie nie należały do ścisłych faworytek Wimbledonu. Tauson niespodziewanie pokonała Rybakinę, a jej możliwości na tej nawierzchni są w tej chwili trudne do odgadnięcia. Świątek zaś rozwija się stale na trawie, dodaje nowe elementy jak slajs czy częstszy serwis na ciało. Początek ich meczu poniedziałkowego około godziny 18:00 czasu polskiego. Transmisja w Polsacie Sport, relacja w Sport.pl.
Najnowszy ekskluzywny Magazyn.Sport.pl już jest! Polskie piłkarki debiutują w prestiżowych mistrzostwach Europy, a Sport.pl jest na miejscu. Pogłębione analizy i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału