"Prawdą jest, iż dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna. Moim celem nie było jednak wycelowanie piłki w nikogo, a upust frustracji poprzez odbicie piłki w ziemię. Od razu przeprosiłam ball boya, złapaliśmy kontakt wzrokowy i obydwoje skinęliśmy do siebie głowami, gdy przeprosiłam za to, iż wydarzyło się to blisko niego. Wiele razy widziałam innych zawodników uderzających piłką w ziemię z frustracji i nie spodziewałam się takich drastycznych ocen" - oświadczyła Iga Świątek, odnosząc się do agresywnego zagrania piłki tuż przed chłopcem do podawania piłek, któremu mogła stać się krzywda. Poruszyła też kwestie huraganu emocji, który nią targał po sprawie dopingowej, oceniania przez innych i ciągłej pracy nad sobą.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Świątek tłumaczy się ws. oświadczenia
Oświadczenie aktualnej wiceliderki rankingu WTA było szeroko komentowane w Polsce i na świecie. Pisaliśmy m.in. o komentarzach Dawida Celta, Borisa Beckera, Aryny Sabalenki i amerykańskiego dziennika "Washington Post".
Sama zainteresowana postanowiła doprecyzować pewne kwestie w rozmowie z brytyjską stacją Sky Sports. Na początku Świątek sprostowała, iż nie miała zamiaru nikogo przepraszać, publikując oświadczenie na początku tygodnia, tak jak niektórzy kibice mogli to odebrać.
- Nie powiedziałabym, iż to były przeprosiny. Na pewno nie byłam zadowolona ze swojego zachowania, kiedy uderzyłam piłkę o kort. Widziałam też innych graczy, którzy to robili, i nie wiedziałam, iż będę miała tyle złych reakcji - wyjaśniła.
Świątek chciała też uświadomić kibicom tenisa, nie tylko swoim, iż ma prawo przeżywać dane sytuacje na swój sposób i nie musi wszystkiego chować w sobie. Być może jej stanowisko zmieni spojrzenie krytyków Polki.
- Ludzie przyzwyczaili się, iż jestem dość spokojna, mam pokerową twarz i to wszystko. Ale ja też jestem człowiekiem i mam prawo o wyrażania emocji. Czasami łatwiej je powstrzymywać, czasami jest trochę trudniej - przyznała.
Zobacz też: Niewiarygodne! Raducanu znowu to zrobiła. 14 dni i koniec
W oświadczeniu Świątek pisała o sobie, iż jest "nazywana robotem, a jej postawa nieludzką", kiedy całkowicie skupia się na swojej grze i nie przejmuje się otoczeniem. Natomiast ostatnie zachowania na korcie miały być dowodem na to, iż jest "niedojrzała i histeryczna". Polska tenisistka źle czuła się z takimi określeniami. Według niej padły one niesłusznie i niesprawiedliwie. Zależało jej na podkreśleniu tego.
- Chciałam tylko wyjaśnić, iż nawiązałam kontakt wzrokowy z chłopcem podającym piłki i przeprosiłam, więc nie było żadnego "konfliktu". Ludzie i media wyolbrzymiają to. Chciałam też dać moim fanom trochę swojej perspektywy na to, z czym zmagałam się przez ostatnie miesiące i co czułam, bo mam wrażenie, iż ludzie oceniają bardzo szybko. Wiem, iż mam ogromne ambicje i jestem perfekcjonistką. To, co się dzieje dookoła, sprawia, iż trudniej mi docenić to, co osiągnęłam. Ludzie oczekują tego, żebym wygrywała wszystko. Ale może mi teraz będzie mi łatwiej, skoro głośno powiedziałam, co czuję i myślę - wyznała.
- Presja będzie ze mną cały czas, ale chcę podchodzić do tego logicznie, realistycznie. Na pewno nie jest łatwo ją dźwigać, a ludzie lubią porównywać sezon do sezonu. Ale jestem w innym miejscu jako człowiek, dlatego chciałam to wszystko wyjaśnić. Mam nadzieję, iż to pomoże ludziom zrozumieć, a mi zaakceptować to, co się stało i skupić się na byciu tu i teraz - podsumowała.
Iga Świątek zacznie turniej w Miami od drugiej rundy, w której zmierzy się z Caroline Garcią. Podobnie było w Indian Wells. Mecz Polki z Francuzką zaplanowany został na piątek, godzina do ustalenia.