Anita Werner zapytała Igę Świątek, czy pamięta okoliczności, w jakich dowiedziała się o wyniku testu antydopingowego, który wykazał w jej organizmie trimetazydynę. Ta zakazana w sporcie substancja znajdowała się w leku na sen z melatoniną.
– Byłam na sesji zdjęciowej, byłam w połowie tej sesji i wiedziałam, iż muszę ją dokończyć. Ale moja reakcja była bardzo gwałtowna, adekwatnie była to mieszkanka niezrozumienia, paniki i było dużo płaczu – powiedziała tenisistka.
Szczere wyznanie Igi Świątek: Zobaczyłam tego maila i zalałam się łzami
Jak dodała, o wynikach testu dowiedziała się mailowo. – Otworzyłam tego maila i myślałam, iż to jest po prostu powiadomienie, które automatycznie dostają zawodnicy, gdy np. musimy coś uzupełnić, ale tym razem okazało się, iż był to mail o wiele bardziej poważny – wspominała.
– Nie byłam w stanie doczytać go do końca, bo zalałam się łzami. Moje menedżerki, które były wtedy ze mną, powiedziały, iż moja reakcja była taka, iż myślały, iż ktoś zmarł albo coś poważnego stało się ze zdrowiem. Cieszę się, iż nie byłam wtedy sama, bo mogłam oddać im telefon i pokazać, co się stało – stwierdziła wiceliderka rankingu WTA.
Świątek powiedziała też, iż w pierwszej chwili była przekonana, iż zaszła pomyłka. – Po prostu nie rozumiałam, co się dzieje. Sama nazwa tej substancji również była dla mnie obca. Nie myślałam dużo, po prostu zalały mnie emocje – powiedziała brązowa medalistka olimpijska z Paryża.
Duże zmiany w sztabie Igi Świątek
W sztabie pięciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej zaszło w ostatnich tygodniach sporo zmian. We wrześniu tego roku Igą Świątek zmieniła trenera i jest nim teraz Wim Fissette z Belgii. Po tym, jak w jej organizmie wykryto śladowe ilości zabronionego środka, była zmuszona zrobić miesięczną przerwę od gry.
23-letnia raszynianka złożyła wyjaśnienia, a ITIA – organizacja odpowiedzialna za ochronę uczciwości w profesjonalnym tenisie na całym świecie, zaakceptowała je i stwierdziła "brak istotnej winy lub zaniedbania" ze strony Polki.
Iga Świątek wróciła do rywalizacji w listopadzie na kończący sezon turniej WTA Finals. Nie zdołała awansować do fazy pucharowej, ale niedługo potem świetnie zaprezentowała się w turnieju drużyn narodowych Bille Jean King Cup w Maladze. Polki dotarły do półfinału, co było najlepszym wynikiem w historii.