Iga Świątek jest już w trzeciej rundzie w Paryżu. W piątek Polka rozegra kolejne spotkanie, a w czwartek po południu miała okazję trenować przez 1,5 godziny. Towarzyszyło jej mnóstwo kibiców, którzy jednak tylko z oddali mogli oglądać trening naszej tenisistki.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Polka ćwiczyła na obiekcie treningowym Jean Bouin - to już poza kompleksem głównym Roland Garros, od wejścia głównego trzeba przejść około 500 metrów, minąć ekskluzywny hotel Molitor. Świątek trenowała od godziny 13 - przed nią Hiszpan Carlos Alcaraz. Oboje to obrońcy tytułów w singlu.
Gdy Polka zjawiła się wraz ze swoim teamem na miejscu, otoczyli ją fani. W tej grupie nie brakowało Polaków, dominowali jednak Francuzi. Pojawiły się okrzyki "Iga, Iga", ale kibice nie mogli pójść dalej. Do akcji wkroczyła ochrona, która nie wpuszcza fanów na teren Jean Bouin i w tym wypadku też nie zrobiła wyjątku.
Część kibiców robiła, co mogła, by chociaż przez ogrodzenie śledzić ćwiczenia Świątek. Większość czekała cierpliwie w tłumie, aż Polka skończy trenować, licząc na zdjęcie z ulubienicą albo autograf. Po każdym treningu ustawiają się kolejki w tym celu, a nasza tenisistka nie zapomina o fanach.
Świątek próbowała wykorzystać każdy moment
W Paryżu Świątek trenuje czasem na terenie głównym Roland Garros (np. na korcie nr 16, jak w niedzielę), a niekiedy nieco dalej, do czego doszło w czwartek. W tym pierwszym przypadku kibice mogą z daleka śledzić, co się dzieje na "16", jest lepszy widok. Posiadacze wejściówek VIP i dziennikarze mają choćby szanse zbliżyć się do ogrodzenia i mieć tenisistkę na wyciągnięcie ręki. Tenisiści startujący w Roland Garros korzystają łącznie z 29 kortów - wliczając także te o charakterze wyłącznie treningowym Jean Bouin.
Świątek ćwiczyła w czwartek na korcie nr 29. Zainteresowanie jej osobą świadczy o tym, iż Paryż przez cały czas wierzy w dobry wynik czterokrotnej mistrzyni w tegorocznej edycji turnieju. Polka pozostawała bardzo skupiona na treningu, nie zwracała uwagi na tłumy, które stały za jej plecami. Chciała wykorzystać każdy moment na poprawę gry.
Jak spędziła półtorej godziny na korcie? Tym razem trenowała wyłącznie w swoim gronie, a nie z inną tenisistką - jak np. kilka dni temu z Aryną Sabalenką. Towarzyszyli jej wszyscy członkowie teamu. Odbijał z nią głównie sparingpartner Tomasz Moczek, a niekiedy także trener główny Wim Fissette. Belg udzielał też Polce wskazówek, główne interakcje odbywały się właśnie na linii Fissette - Świątek.
Mniej więcej co 10 minut przerywali trening, a piąta dziś rakieta świata szła chwilkę odpocząć. W tym czasie także niekiedy rozmawiała ze szkoleniowcem. Psycholog Daria Abramowicz stała z boku i ograniczała się głównie do obserwowania oraz podawania im piłek, a trener przygotowania fizycznego i fizjoterapeuta Maciej Ryszczuk śledził poruszanie się zawodniczki.
Czytaj także: Tyle Fręch zarobiła w stolicy Francji
Iga Świątek pracowała tego dnia nad serwisem, returnem, grą z głębi pola czy wolejem. Podobnie wyglądało to w Paryżu na poprzednich treningach. Do stolicy Francji przyleciała w tym roku wyjątkowo wcześnie - już 16 maja. To dlatego, iż z turnieju w Rzymie odpadła bardzo gwałtownie - 10 maja na etapie trzeciej rundy po przegranej z Amerykanką Danielle Collins. W środę na konferencji prasowej po meczu drugiej rundy z Emmą Raducanu opowiadała, jak wyglądały jej ostatnie dni przed Roland Garros.
- Chciałam wykorzystać ten czas, by popracować nad pewnymi rzeczami i trochę zmienić swoją mentalność, być bardziej tu i teraz i walczyć. W poprzednich turniejach za bardzo skupiałam się na błędach i byłam dla siebie dość surowa. To nigdy nie jest dobra droga, ponieważ przestajesz ufać swoim uderzeniom. W tenisie musisz sobie ufać. Zajęło mi to dużo czasu, choćby jeżeli mój zespół mówił mi, co mogę zmienić, nie wierzyłam w to. Czasami błędy, które popełniam, po prostu muszą się pojawić, żeby dojść do jakichś wniosków. Po Rzymie w końcu zdałam sobie sprawę, iż robię coś źle - wskazywała Świątek.
W piątek Polka zmierzy się z Rumunką Jaqueline Cristian (60. WTA). Zagrają na drugim co do ważności korcie paryskim imienia Suzanne Lenglen. Przed nimi od godziny 11 rywalizować będą Włoch Lorenzo Musetti oraz Argentyńczyk Mariano Navone. Transmisja w Eurosporcie, relacja w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.