Świątek ogłasza po fatalnym początku sezonu. "To mój plan B"

4 godzin temu
- Czuję się jak w domu i wiedziałam, iż mogę wykonać bardzo solidną pracę - mówiła Iga Świątek przed rozpoczęciem wielkoszlemowego Roland Garros. W trakcie rozmowy z Eurosportem Polka nawiązała też do "klikbajtowych" tytułów na jej temat, które pojawiają się w mediach. - Nie da się w dzisiejszym świecie całkowicie uciec od presji - stwierdziła Polka.
W poniedziałek Iga Świątek rozpocznie walkę o obronę tytułu podczas wielkoszlemowego Roland Garros. Jej pierwszą rywalką w Paryżu będzie Słowaczka Rebecca Sramkova. - Mój tenis jest dobry, teraz muszę to przełożyć na mecze. Muszę być bardziej pozytywna wobec tego, co robię i nie koncentrować się za bardzo na błędach. Muszę być bardziej waleczna - mówiła Świątek przed rozpoczęciem turnieju.


REKLAMA


Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami


Czytaj także:


Oto co WTA pisze o Idze Świątek tuż przed Roland Garros


Świątek mówi o "klikbajtowych" tytułach. "Nie da się zapanować"
Świątek udzieliła wywiadu Eurosportowi przed wielkoszlemowym Roland Garros. Polka wypowiedziała się nt. presji i odniosła się do mediów społecznościowych. - Nie da się w dzisiejszym świecie całkowicie uciec od presji. Faktycznie są momenty, kiedy człowiek czuje ją troszeczkę mocniej, a innym razem wcale. To też zależy od wyników. Myślę, iż to jest po prostu wpisane w tę pracę. Od zawsze świat tak funkcjonował. Teraz jest może trochę inaczej ze względu na media społecznościowe i klikbajtowe tytuły, nad którymi nie da się zapanować. Niestety, świat zmierza w tę stronę i trzeba się do tego dostosować - powiedziała.
- Wiadomo, iż jak wszystko idzie po naszej myśli, to ludzie oceniają grę pozytywnie. Wtedy czuć to mniej - dodała Świątek. Później Iga opowiedziała więcej o swoich przygotowaniach do turnieju.


Czytaj także:


Wieszczą powrót wielkiej Świątek w Paryżu! Wystarczy jeden mecz


- Na pewno czułam trochę więcej stresu i pewne sposoby, które działały mi w zeszłych sezonach, nie do końca teraz funkcjonowały. Musiałam się zatem do tego dostosować. Po turnieju w Rzymie miałam dużo czasu w przemyślenie tego wszystkiego. Uważam, iż wykonałam dobrą robotę. Na treningach gram bardzo dobrze, więc trzeba to przełożyć na mecze. Pierwsze dni przypominały okres przygotowawczy, bo naprawdę miałam dużą intensywność i objętość treningu. Na pewno wyszlifowałam te rzeczy, które mi nie wychodziły - wytłumaczyła.
- Nigdy nie byłam tu tak wcześnie, ale nie miałam tego problemu, iż w Rzymie tak prędko przegrywałam. Zdecydowaliśmy, by przyjechać do Paryża, bo po prostu lubię to miejsce. Czuję się jak w domu i wiedziałam, iż mogę wykonać bardzo solidną pracę - przekazała Świątek.


Zobacz też: Sceny na Roland Garros. Gauff rozpłakała się na oczach Świątek i się zaczęło
Oto plan B Igi Świątek. "Ciężko było się zmusić"
Czy Świątek wypracowała plan B na wielkoszlemowy Roland Garros i na resztę sezonu?
- Na pewno potrzebna będzie większa ilość intuicji, bo mój plan B to jest adekwatnie bieganie i dobra obrona, którą zawsze miałam we krwi. jeżeli mówiłam, iż tego planu brakowało, to raczej chodziło mi o to, iż nie byłam w stanie go zrobić. Ciężko mi było np. zmusić się, by szybciej reagować i faktycznie walczyć o wszystko, czy biegać do każdej piłki - podsumowała Świątek.
Relacje tekstowe z meczów Igi Świątek w Roland Garros w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału