Od początku sezonu Iga Świątek (1. WTA) spisuje się fenomenalnie. w okresie 2024 wygrała już trzy turnieje WTA. Mowa o Dosze, Indian Wells i triumfie na kortach ziemnych w Madrycie. Sobotnia wygrana 7:5, 4:6, 7:6 z Aryną Sabalenką (2. WTA) sprawiła, iż Polka powiększyła swoją przewagę nad Białorusinką w rankingu WTA do 3412 punktów. Dla 22-latki był to też pierwszy w karierze tytuł w stolicy Hiszpanii.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek pokazała zdjęcie z El Clasico
Iga Świątek zabrała głos na temat wyglądu. Szczere wyznanie
Tuż po meczu w obozie tenisistki zapanowała euforia. Gdy emocje zaczęły opadać, Iga opublikowała swoje zdjęcie z trofeum za zwycięstwo w Madrycie. Do tego postu dodała m.in. hasztag: Co za mecz. Natomiast we wtorek 7 maja wyszedł miesięcznik "Elle", w którym ukazał się wywiad z Polką, gdzie jednym z tematów był stosunek Świątek do wyglądu. zwykle kibice mają okazję obserwować Igę podczas gry na korcie. Wówczas ubrana jest w sportowy strój. 22-latka czasami jednak zmienia go na eleganckie ubranie. Tak było podczas niedawnej sesji zdjęciowej dla wspomnianego magazynu.
- Teraz jestem bardziej otwarta, doceniam, kiedy mogę się ubrać elegancko, czuć się kobieco i atrakcyjnie. Miło jest widzieć, iż się ładnie wygląda. Próżnie? Raczej pozytywnie. Na co dzień noszę stroje sportowe, więc to naprawdę świetna odmiana - podkreśliła Świątek cytowana przez "Przegląd Sportowy".
Najlepsza rakieta świata wyjaśniła, iż w dzieciństwie wygląd zewnętrzny nie był istotny ani dla niej, ani dla jej siostry. - W domu rodzinnym nauczyłyśmy się wielu fantastycznych rzeczy, ale nie byłyśmy motywowane do szczególnego dbania o styl. Dlatego później musiałam nadrobić i bardzo się cieszę, iż to zrobiłam - przyznała.
W poniedziałek Świątek poznała też drabinkę WTA 1000 w Rzymie. Była dla niej dość łaskawa. Na teoretycznie najgroźniejsze rywalki może trafić dopiero w IV rundzie. Mowa o Jekatierinie Aleksandrowej czy Wieronice Kudiermietowej. Rywalizację rozpocznie od II rundy, więc na korcie pojawi się nie wcześniej niż w piątek.