W czwartek 28 listopada świat dowiedział się o tym, iż Iga Świątek miała w sierpniu pozytywny wynik testu antydopingowego. Tego dnia Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała o postępowaniu, jakie toczyło się wobec polskiej tenisistki. Sama Świątek także wrzuciła na Instagramie wideo tłumaczące sytuację. Wersję polską nagrania opatrzono napisami dla zagranicznych kibiców i dziennikarzy.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Ponadto w tym samym czasie team zawodniczki rozesłał do mediów rozbudowaną informację prasową, a na stronie internetowej Igi Świątek pojawiły się szczegóły procedury, jaką przeszła wiceliderką rankingu w walce o uniewinnienie.
Jak eksperci oceniają płaszczyznę komunikacyjną?
Rozmawiamy z ekspertami, którzy oceniają komunikację prowadzoną przez otoczenie Świątek i samą zainteresowaną w kryzysowej sytuacji. - Zespół zachował się profesjonalnie, kryzysową sytuację udało się utrzymać w tajemnicy. Dobry komunikat wysłał Tomasz Świątek (ojciec tenisistki - przyp.red.) - wyważony, prosty i wiarygodny, nagrany w formie wiadomości głosowej na WhatsAppie. Uciął on wszystkie plotki. Przeciętny kibic nie zdaje sobie sprawy pod jak dużym obciążeniem psychicznym i fizycznym żyją czołowi sportowcy - wskazuje w rozmowie ze Sport.pl Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research.
Podobnie patrzy na to dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, ekspertka ds. komunikacji i PR, medioznawczyni. - Sposób przedstawienia tej sprawy przez Igę Świątek i jej sztab był bardzo dobry. Otwarty i przejrzysty. Sytuacja została wytłumaczona opinii publicznej z ich perspektywy. Przedstawiono fakty, najistotniejsze elementy w całej historii. Widać było dużą transparentność - mówi nasza rozmówczyni.
Gdy w 2016 roku wyszło, iż Maria Szarapowa ma pozytywny wynik antydopingowy, Rosjanka zdecydowała zwołać konferencję prasową. W przypadku Polki podjęto inne kroki. Dr Kopeć-Ziemczyk uważa, iż to był słuszny wybór. - Gdybym należała do sztabu Igi Świątek, nie organizowałabym konferencji prasowej. Prawdę mówiąc, oceniam działania podjęte przez sztab naszej tenisistki jako idealne. Informacja prasowa do mediów, film od Igi, który przypuszczam, musiał ją bardzo dużo kosztować. Komunikacyjnie zostało to dobrze poprowadzone. Konferencja prasowa kilka by zmieniła, a mogłaby wręcz zakłócić komunikację - uważa.
Iga Świątek w nagraniu umieszczonym w social mediach przyznała, iż obawia się o swój wizerunek. - Chciałam mieć karierę, która da przykład kolejnemu pokoleniu. Mam wrażenie, iż ta sytuacja może zmienić ten obraz, który budowałam przez lata. Dlatego mam nadzieję, iż zrozumiecie, co się wydarzyło, jak bardzo nie miałam nad tym kontroli - tłumaczyła.
W piątek w wywiadzie dla TVN24 powtórzyła obawy. - Jesteśmy ludźmi, żyjemy w społeczeństwie i co się o nas mówi jest dla nas ważne - przyznała. Jak sprawa z pozytywnym wynikiem odbije się na wizerunku tenisistki?
Obawy o wizerunek
- Sprawy związane z dopingiem są zawsze trudne. Bez względu na ostateczny wyrok, zawodnicy cierpią nie tylko wizerunkowo, ale przede wszystkim na płaszczyźnie mentalnej. To się odbija na nich - szczególnie na takich sportowcach, którzy zawsze chcą pozostać fair w stosunku do rywali, kibiców czy mediów. Podobnie było w przypadku naszej kajakarki Doroty Borowskiej. Tuż przed igrzyskami w Paryżu musiała walczyć nie tylko o prawo startu, ale i o swój wizerunek - przypomina dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk.
Borowska została oczyszczona z zarzutów i ostatecznie mogła wystąpić na igrzyskach, ale zamieszanie dopingowe odbiło się na jej startach w stolicy Francji. W jej organizmie wykryto klostebol - ten sam środek, co w przypadku lidera rankingu ATP Jannika Sinnera. Włoch udowodnił przed ITIA, iż to wina masażysty, który stosował maść z niedozwoloną substancją, a następnie masował zawodnika.
W przypadku Sinnera Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) odwołała się do drugiej instancji - Trybunału ds Sportu w Lozannie (CAS). WADA jest uprawniona, by postąpić podobnie w przypadku Igi Świątek, ale do tej pory nie poinformowała o swojej decyzji.
Adam Pawlukiewicz uważa, iż zbyt dużą wagę przykłada się do ostatniego zamieszania wokół Igi Świątek. - Cała ta sprawa jest bzdurą sztucznie rozdmuchiwaną przez media, w sporcie zawodowym są o wiele większe problemy. Latam na drugi kontynent mniej więcej raz w miesiącu i sam mam problemy, żeby później dojść do siebie. Trudno mi sobie wyobrazić jak reagują organizmy czołowych sportowców odbywających takie podróże dwa razy w tygodniu - wskazuje.
Naszej tenisistce przypisano pozytywny wynik po tym, jak przyjęła lek melatoninę na sen, który był zanieczyszczony trimetazydyną. Polka potrzebowała leku, by poradzić sobie z jet-lagiem po przylocie do USA. - Trzeba sobie zdawać sprawę, iż w tej chwili jest na rynku mnóstwo podróbek suplementów, które mogą być zanieczyszczone śladowymi ilościami substancji zakazanych. Wokół gwiazd sportu działają różne grupy interesów (finansowych i politycznych). Jest chyba jasne, iż jak czołowy sportowiec nie gra, to ktoś inny odnosi korzyści - dodaje Pawlukiewicz.
Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk przypomina z kolei, iż sytuacja Igi Świątek jest wizerunkowo tym trudniejsza, iż mówimy o czołowej tenisistce świata. - Im ktoś jest wyżej w rankingu i jest rozpoznawalny na całym świecie, tym większą uwagę opinia publiczna przykłada do każdej informacji na jego temat. Każda najmniejsza rysa będzie generować wielką debatę. Każdy chce być komentatorem w sprawie, co widzieliśmy w ostatnich dniach. Nagle wszyscy stają się ekspertami w zakresie dopingu, bo przypadek dotyczy znanej tenisistki - mówi.
Każdy chce zabrać głos
Podobnie z zawodnikami, także nieczynnymi już, którzy zabierają głos w ostatnich dniach, a ich komentarze sugerować mogą, iż nie czytali raportu ITIA, nie słuchali oświadczenia Igi Świątek. To dotyczy zwłaszcza Nicka Kygiosa i Jewgienija Kafielnikowa, którzy zarzucali Idze Świątek nieuczciwość.
- Całej tej sprawie brakuje spójności, a przede wszystkim przejrzystości - tak zaś o sprawie pozytywnego testu antydopingowego Igi Świątek wypowiedział się dziennikarz francuski Benoit Maylin. Wydaje się jednak, iż podobne zarzuty powinny być kierowane główne do Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa.
Postępowanie w przypadku dopingu pozostaje w tenisie skomplikowane, mało przejrzyste i rodzi wiele pytań, także o klauzulę tajności stosowaną w przypadku Świątek i Sinnera. W obu wypadkach ITIA poinformowała opinię publiczną dopiero po zakończeniu postępowania. Być może ostatnie historie najlepszych tenisistów na świecie będą podstawą do zmian w regulaminie Agencji. Na to jednak Polka ani Włoch wpływu nie mają.