Świątek na Stadionie Narodowym to byłby hit. Iga tak to komentuje

2 godzin temu
Komplet ponad pięciu tysięcy widzów obejrzał oba mecze Igi Świątek w Gorzowie Wielkopolskim, a również poza kortem mnóstwo ludzi spotkało się tu z gwiazdą światowego tenisa, żeby coś od niej dostać i/albo coś jej dać. Czy jest szansa, żeby niedługo Świątek zagra przed wielką publicznością w Polsce, np. na Stadionie Narodowym?
- Co przez te sześć dni, które spędziłaś w Gorzowie, było dla ciebie najważniejsze, co sprawiło ci największą radość? – zapytał Igę Świątek jeden z lokalnych dziennikarzy na koniec tutejszego turnieju Billie Jean King Cup. Odpowiedź gwiazdy światowego tenisa mówi wszystko.

REKLAMA







Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem



Iga Świątek po raz pierwszy od lipca 2023 roku zagrała w Polsce. Ponad dwa lata po tym, jak wygrała turniej w Warszawie, wystąpiła w gorzowskich eliminacjach Billie Jean King Cup. W spotkaniach Polek z Nowozelandkami i Rumunkami Świątek była liderką naszej kadry. Wiceliderka światowego rankingu błyskawicznie wygrała z 909. w światowym rankingu Nowozelandką Tse (6:0, 6:1) i z 292. Rumunką Lee (6:2, 6:0). To były mecze bez emocji. Ale to nic nie szkodzi. Bo emocji i tak było tu przez minione dni mnóstwo. Co ważne: dobrych emocji. Na koniec sezonu Świątek dostała coś, czego na pewno potrzebowała – dowód, jak ważna jest dla kibiców, jak bardzo inspiruje dzieci, jak dużo euforii daje i jaki przykład stanowi dla wszystkich, którzy lubią sport.
Dzik z Gorzowa nudził się przy Świątek
Na przytoczone na początku pytanie jednego z gorzowskich dziennikarzy Świątek odpowiedziała tak: - "Właściwie nie wiem, nie chce mi się wybierać, bo dużo było tych pozytywnych momentów, więc nie czuję takiej potrzeby, żeby wybierać jeden konkretny. Ogólnie cała atmosfera w teamie była świetna. Zapamiętam też na pewno bardzo dobrze te wszystkie interakcje z kibicami, które miałam".
Wśród tych interakcji poza podpisywaniem piłek, koszulek, czapek, zdjęć, książek, a choćby własnego portretu zbudowanego przez fankę z Norwegii z 11 tysięcy klocków Lego, było też odbieranie prezentów (m.in. bukietu czerwonych róż), były luźne rozmowy o "Grze o Tron" i o Taylor Swift, były sentymentalne powroty do przeszłości (Iga wspominała, jak będąc dzieckiem czuła "wielkie wow", gdy podawała piłki Karolinie Woźniackiej i mówiła, iż teraz rozumie, co czują dzieciaki, które podają piłki jej).


Co warte podkreślenia: choć do Świątek lgnęły tysiące, to ogromny ochroniarz, którego jej tu przydzielono, okropnie się nudził. Pan Sylwester Lis znany lokalnie wojownik MMA i strongman o pseudonimie "Dzik z Gorzowa", swą posturą zniechęcał do robienia głupstw. Ale przez te wszystkie dni w Arenie Gorzów czuło się, iż wszyscy tu o Świątek dbają tak bardzo, iż i bez ochroniarza nie spadłby jej włos z głowy.









Świątek wypełniłaby i Stadion Narodowy
Krótko mówiąc: działo się tu dużo, dużo dobrego. A może ważniejsze jest to, co może się wydarzyć po tym wszystkim. Po sobotniej sesji autografowej (Świątek miała poświęcić kibicom 20 minut, a poświęciła 50) w mediach społecznościowych zrodził się wśród fanów interesujący pomysł: Świątek mogłaby raz w roku spotykać się z fanami na takich sesjach, te sesje mogłyby być biletowane, a cały zysk trafiałby na cele charytatywne.
Po tym, jak w Gorzowie na meczach Igi był komplet ponad pięciu tysięcy kibiców, nie dziwi też dyskusja o tym, iż to był obiekt za mały. I iż Świątek wypełniłaby choćby cały Stadion Narodowy w Warszawie, gdzie zmieściłoby się grubo ponad 50 tysięcy ludzi.
- Myślę, iż na takie rzeczy będzie jeszcze czas w mojej karierze – mówi Iga. - Nie wiem, gdzie teraz konkretnie miałabym taki event wcisnąć w mój kalendarz – dodaje. Ale od razu zostawia otwartą furtkę do dużego wydarzenia. - Miejmy nadzieję, iż może pojawi się okazja, żeby zagrać jakiś mecz pokazowy, bo zawsze mecze pokazowe są trochę łatwiejsze pod tym względem, iż nie muszę być w tym cały reżimie, mogę po prostu zagrać fajny mecz i wiem, iż kibice docenią, jak poświęcę im czas po meczu. A na takim normalnym turnieju to ja nie do końca bym spędziła godzinę po meczu, podpisując autografy. Tak, mecz pokazowy to myślę fajny pomysł, żeby promować polski tenis i sprawić też, żeby więcej osób miało okazję zobaczyć mnie albo inne dziewczyny na żywo – zakończyła Świątek.
Idź do oryginalnego materiału