Było na nich naprawdę miło popatrzeć. Tryskali szczęściem i uśmiechali się z taką lekkością, jakby cały ciężar turniejowych emocji zniknął wraz z ostatnią piłką. Iga Świątek, młoda mistrzyni z Polski, po raz pierwszy w karierze wygrała Wimbledon – najbardziej prestiżowy spośród czterech turniejów Wielkiego Szlema, rozgrywany na naturalnej trawie. Jannik Sinner, spokojny i skupiony Włoch, również sięgnął po to trofeum po raz pierwszy. Oboje spełnili największe ambicje każdego tenisisty – wygrali tam, gdzie zwycięstwo smakuje najbardziej. Ich taniec był więc nie tylko uroczym dodatkiem do gali, był tańcem spełnionych marzeń, momentem rozluźnienia po ekstremalnym napięciu, rytmicznym ukłonem w stronę publiczności i samej historii Wimbledonu.
- Strona główna
- Tenis
- Świątek i Sinner: triumf, styl i rytm zwycięstwa
Powiązane
Nie poszła na pogrzeb ojca. Oto powód
1 godzina temu
Majchrzak zaczarował. "Kandydat na zagranie roku"
1 godzina temu
Zryw nie wystarczył. Kamil Majchrzak nie dał rady
1 godzina temu
Polecane
Kto jest aktywnym rolnikiem?
1 godzina temu