W sobotę 8 listopada zakończył się prestiżowy turniej WTA Finals, tradycyjnie wieńczący sezon tenisowy wśród pań. Najlepsza okazała się Jelena Rybakina, która w finale pokonała Arynę Sabalenkę 6:3, 7:6. Półfinałową rywalką reprezentantki Kazachstanu była Jessica Pegula. Amerykanka ostatnio zabrała głos w sprawie, która od wielu miesięcy rozgrzewa tenisowe środowisko.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Pegula nie gryzła się w język. "Muszą istnieć pewne granice"
- Czasami mamy wrażenie, iż jesteśmy sprowadzane do roli zasobów, które można eksploatować dla zysku. Ale jesteśmy ludźmi i muszą istnieć pewne granice. Dostosowanie harmonogramu jest kluczowe. jeżeli chcemy stabilnych karier, musimy przemyśleć system na nowo. Pierwszym sposobem na poprawę dobrostanu zawodników jest konsultowanie z nimi decyzji, które ich dotyczą. A dziś wciąż jesteśmy daleko od porozumienia - powiedziała Pegula. Jej słowa cytuje portal tennistemple.com.
Amerykanka wprost powołała się na konkretne przykłady zawodników. Wspomniała o Jacku Draparze, Holgerze Rune i Taylorze Fritzu, którzy na przestrzeni sezonu zwracali uwagę na fakt, iż tempo "fizycznie jest nie do utrzymania".
- Przychodzi taki moment, gdy każdy zawodnik wie, iż już wystarczy - stwierdziła 31-latka. Warto pamiętać, iż nie jest pierwszą tenisistką, która bierze na tapet temat związany z harmonogramami meczów. Przed nią na kwestie związane z kalendarzem zwracała także uwagę między innymi Iga Świątek. Po stronie Polki stawała także Ons Jabeur.
- W tym tempie nie da się zrobić długiej kariery. Często mówiłam, iż przestanę, gdy zostanę matką - skwitowała Pegula, której największymi sukcesami pozostają finał w wielkoszlemowym turnieju na kortach US Open w 2024 roku.
Doświadczona Amerykanka zajmuje szóste miejsce w najnowszym rankingu WTA. Wyprzedzają ją: Aryna Sabalenka, Iga Świątek, Coco Gauff, Amanda Anisimova i Jelena Rybakina.

2 godzin temu













