Ten sezon jest dla Igi Świątek słodko-gorzki. Początek był bardzo trudny, ale przed Wimbledonem nastąpił przełom i Polka po raz pierwszy w seniorskiej karierze dała radę go wygrać. Kalendarz jest bardzo napięty, na co narzeka wiele zawodniczek, w tym druga rakieta świata.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Zaskakujące słowa Igi Świątek. "Czuję się, jakbym miała 40 lat"
Przed WTA Finals Polka poruszyła ten temat i wygłosiła jasną deklarację. - Przestanę patrzeć, które turnieje są obowiązkowe i gdzie mogę dostać karę w postaci "zera" do rankingu - zaczęła 24-latka, cytowana przez WP SportoweFakty. - Ułożę kalendarz tak, jak uważam, iż powinien wyglądać. Zobaczymy, czy będę mentalnie okej z tym, iż ominę kilka turniejów, gdy inne dziewczyny będą grały. Może da mi to lepszą jakość w tych, które wybiorę - mówiła.
Iga Świątek wciąż jest bardzo młodą tenisistką - ma 24 lata, a mimo to na swoim koncie ma mnóstwo sukcesów. Do tej pory wygrała 25 turniejów WTA w tym sześć Wielkich Szlemów. Ponadto sięgnęła po brązowy medal IO oraz przez wiele miesięcy była liderką światowego rankingu. Tuż przed startem WTA Finals została ona zapytana, czy nie uważa, iż ludzie, m.in. ci, co ją krytykują, zapominają, iż ma dopiero 24 lata. Jej odpowiedź może wielu zaskoczyć.
- choćby ja zapominam (śmiech). Czasami czuję się, jakbym miała już 40 lat - stwierdziła.
- Z pewnością, życie tenisistki jest intensywne. Wszystkie pory roku są superintensywne. Łatwo też zapomnieć, jaka jestem młoda. Nie wiem, czuję się, jakbym była w tourze jakieś dziesięć lat, a w zasadzie jestem już szósty rok. To coś, z czego się cieszę - zaznaczyła.
Zobacz też: Djoković bez ogródek o swojej "nowej ojczyźnie". "Nie planowałem"
- Jestem jeszcze młoda, więc mam wiele do zmiany i poprawy w mojej grze. Zawsze dobrze jest spojrzeć na to z szerszej perspektywy, zwłaszcza przed okresem przygotowawczym lub w okresach, kiedy ma się trochę więcej czasu w treningi – zakończyła.
Iga Świątek walczy o play-offy WTA Finals
Iga Świątek bardzo dobrze zaczęła WTA Finals. W pierwszym meczu rozbiła Madison Keys 6:2, 6:1, więc z Jeleną Rybakiną walczyła o wyjście z grupy. Niestety po dobrym otwarciu (6:3), stało się coś niedobrego. Polka była cieniem samej siebie i poległa 1:6, 0:6, a w całym meczu 1:2.
To sprawia, iż z Amandą Anisimovą w środę zagra o wyjście z grupy. Amerykanka poległą w pierwszym meczu z Rybakiną 0:2, a w starciu z Madison Keys wygrała 2:1. - Teraz to bardziej przypomina prawdziwy turniej, gdzie wiesz, iż jeżeli wygrasz, to idziesz dalej, a jeżeli przegrasz, to odpadasz. Nie mogę się doczekać i mam nadzieję, iż dam z siebie wszystko. Cieszę się, iż przed tym meczem mam na koncie zwycięstwo - powiedziała tenisistka nt. nadchodzącego spotkania z Igą Świątek.

                                                    4 godzin temu
                    










