Stolarski martwił się o Czubaka. „Walczył z mocnym wirusem”

3 godzin temu

Motor Lublin po słabszym początku sezonu wrócił do wysokiej dyspozycji, czego dowodem jest pokonanie Cracovii na jej terenie. Po meczu głos na konferencji prasowej zabrał trener Mateusz Stolarski, który zdradził, z jakimi problemami musiał się mierzyć.

Szkoleniowiec – cytowany przez portal Lublin24 – skomentował mecz przy Kałuży, zdradził też jakie problemy kadrowe spotkały go przed tym spotkaniem oraz w jego trakcie i dodał nad czym jego zespół w dalszym ciągu musi pracować.

– Trudne momenty są łatwiejsze, gdy przechodzisz je z dobrymi ludźmi oraz osobami, które się poświęcają. Z Cracovią nie mogłem skorzystać z trzech zawodników. Ndiaye jest kontuzjowany od dłuższego czasu, a niedawno wypadli nam: ostoja defensywy, czyli Arek Najemski oraz napastnik Renat Dadashov. Mimo to Herve Matthys zastąpił go bardzo dobrze. To był dobry występ obu stoperów. Herve ciężko pracował, kiedy nie grał i był bardzo mocno skupiony. Czekał na swoją szansę i ją wykorzystał.

– W trakcie tygodnia Karol Czubak walczył z dosyć mocnym wirusem. Martwiliśmy się, czy będzie w stanie wytrzymać 60 minut, a on zagrał cały mecz i strzelił bramkę. Paweł Stolarski grał pierwszą połowę ze skręconą kostką. Niestety, był na zastrzykach, a ból narastał i musieliśmy się zdecydować na zmianę. Wszedł za niego Filip Wójcik, który dał niezłą zmianę. On również czekał na szansę i pokazał, iż był gotowy, by dobrze grać. Duży szacunek dla drużyny, bo ten zespół wierzy w naszą drogę, proces treningowy, a dodatkowo poświęca się – mówił 32-letni trener o problemach kadrowych w szeregach jego ekipy.

Mateusz Stolarski po zwycięstwie z Cracovią: Bardzo zamknięty mecz

Mateusz Stolarski podsumował przebieg spotkania na stadionie przy Kałuży: Bardzo zamknięty mecz. Uważam, iż pierwsza połowa bez klarownych sytuacji z obu stron. Zapowiadało się na 0:0, ale szczęśliwie objęliśmy prowadzenie. Przez całe spotkanie ogólnie dobrze broniliśmy. Cracovia oczywiście wyłapała moment, gdy przegrywała i fantastyczne uderzenie Praszelika zapewniło jej wyrównanie. Chciałbym, żeby przeciwnik wykorzystał takie momenty, gdzie mamy wpływ na straconego gola, a w tym wypadku nie mieliśmy, bo strzał na 1:1 był piękny. Potem odważnie ruszyliśmy. Chcieliśmy tak grać, jak już prowadziliśmy, ale jakość piłkarzy gospodarzy, szczególnie w środku pola i dobra kontrola piłki powodowały, iż nie mogliśmy odebrać im futbolówki w pressingu. Wyprowadziliśmy jednak decydujący cios. Ogólnie z dwóch stron nie było to moim zdaniem porywające widowisko.

– Los też nam oddaje, bo dwa tygodnie temu wydarzyło się wszystko przeciwko nam, żebyśmy nie wygrali, a tym razem niebiosa były po naszej stronie. To czwarty mecz bez przegranej – mamy na koncie po dwa zwycięstwa i remisy. Mamy dobry etap. Przegraliśmy tylko cztery razy, ale trochę martwi liczba podziałów punktów. Cóż, idziemy dalej, a tabela jest na tyle spłaszczona, iż będziemy celowali w kolejne zdobycze punktowe. o było nasze pierwsze zwycięstwo z Cracovią na jej stadionie od 54 lat. Pełny sektor kibiców Motoru, który głośno nas dopingował, to też jest dla Was oraz dla ludzi, którzy trzymali kciuki przed telewizorami.

Trener zespołu z Lublina zwrócił też uwagę na drugie połowy rozgrywane przez jego piłkarzy. Mimo iż to po przerwie goście wywalczyli zwycięstwo w Krakowie to zdaniem Stolarskiego jest to element wymagający poprawy.

– Mam do siebie o to pretensje, bo uważam, iż drugie połowy rozgrywamy dużo słabsze, niż pierwsze. Mniej atakujemy, tworzymy sytuacji, zdobywamy i punktujemy. jeżeli chcemy być na dystansie drużyną, która chce wygrywać seryjnie, to właśnie musimy poprawić moment, który najczęściej zdarza się między 60-75. minutą.

Motor, dzięki tej wygranej przeskoczył w tabeli choćby Legię Warszawa, Pogoń Szczecin czy Widzew Łódź. w tej chwili z 19 punktami w dorobku zajmuje 10. miejsce w stawce.

Czytaj więcej na Weszło:

  • Cofnij się głęboko, a pokonasz Cracovię

  • Motor był znakomity, a później przestał grać

  • Motor Lublin ma swojego Ronaldo. To indywidualista

Fot. Newspix

Idź do oryginalnego materiału