Stoch opowiedział, z czym zmagał się w Lillehammer. "Beton"

2 godzin temu
Zdjęcie: YouTube/Skijumping (Screen)


Dla Kamila Stocha weekend w Lillehammer nie był za bardzo udany. Zapunktował tylko w niedzielę, zajmując 28. miejsce w konkursie. Już w sobotę narzekał, iż przyleciał do Norwegii dość spięty i odczuwał to podczas swoich skoków. - Czułem się bardzo mocno spięty, choćby do tego stopnia, iż po prostu bolały mnie mięśnie - wyjawił w wywiadzie po drugim konkursie PŚ.
Brak awansu do drugiej serii w sobotę, trzy punkty wywalczone w niedzielę - to bilans Kamila Stocha po inauguracyjnych konkursach nowego sezonu Pucharu Świata w norweskim Lillehammer. Trzykrotny mistrz olimpijski czuł napięcie już kilka dni przed zawodami. Z pewnością gdyby nie to, to osiągnąłby lepsze rezultaty.

REKLAMA







Zobacz wideo Niezwykłe miejsce w Szwecji. Sprzęt dla skoczków jak z filmów science-fiction



Stoch nie był spięty w drugim konkursie
- Zmagałem się tutaj z napięciem całego ciała i brakowało mi swobody. To był mój główny problem, który uniemożliwiał mi dobre skakanie. Tak naprawdę to napięcie pojawiło się kilka dni przed zawodami i schodziło z każdym dniem. Ten pierwszy skok konkursowy i dla mnie ostatni uważam, iż był najlepszy spośród wszystkich, które tutaj oddałem. To jest jakiś plus. Natomiast są jeszcze elementy, które wymagają puszczenia i bycia swobodnym - mówił Stoch w sobotę w rozmowie z Eurosportem. W pierwszym konkursie zajął 35. miejsce.
W niedzielę poszło nieco lepiej - wszedł do drugiej serii, ale nie odegrał w niej znaczącej roli. Był na 28. pozycji. Choć to jest wynik daleki od oczekiwanego, to polski skoczek chce dostrzegać pozytywy. Przede wszystkim było widać więcej luzu w skokach Stocha, zresztą on sam też to odczuwał. Przyznał, iż to napięcie zeszło właśnie w niedzielę.


- Czułem się bardzo... Zestresowany to nie jest dobre słowo. Po prostu spięty. Czułem się bardzo mocno spięty, choćby do tego stopnia, iż po prostu bolały mnie mięśnie z napięcia takiego wewnętrznego. To nie był taki ból jak po treningu, kiedy czujesz, iż zrobiłeś po prostu robotę, tylko czujesz, iż po prostu nic nie zrobiłeś, a masz po prostu beton, który cię boli. To dopiero puściło dzisiaj. Z tym przyszło też takie ogólne zmęczenie, ale i tak nie jest źle - powiedział Stoch w rozmowie ze skijumping.pl.
Trzykrotny mistrz olimpijski przekonywał, iż będzie robił wszystko, by skakać jeszcze lepiej i wrócić do dawnej formy, a niedzielny konkurs może dać nadzieję.



- Pomijając to wszystko, to z tych skoków dzisiaj można już coś wyciągnąć. Można powiedzieć, iż to już były skoki, a nie zjazdy. Zależy mi i zawsze mi będzie zależeć. Taki już jestem. Trenuję po to, żeby być najlepszym, lepszą wersją siebie i postaram się tak dalej robić, żeby być lepszym od siebie - ocenił Stoch.








W ten weekend skoczkowie będą rywalizować w dwóch konkursach indywidualnych w fińskim Kuusamo.
Idź do oryginalnego materiału