Stoch nie wytrzymał i nagle ruszył do Wąska. Emocje wzięły górę

18 godzin temu
Zdjęcie: Screen TVP Sport


Kamil Stoch był pierwszym, który pogratulował Pawłowi Wąskowi jego pierwszego tytułu mistrza Polski w karierze. - Podziwiam to, co zrobił - mówi o sukcesie Polaka na Turnieju Czterech Skoczni.
Wąsek po powrocie z Austrii i Niemiec zdążył odpocząć, ale w sobotę widać, iż z jego znakomitej formy nie uleciało adekwatnie nic. Jego skoki w mistrzostwach Polski były pewne i dalekie. Zapewnił sobie nimi zasłużony złoty medal.


REKLAMA


Zobacz wideo Życiowy wynik Pawła Wąska! Absolutny thriller w finale TCS


Piękne słowa Stocha o Wąsku. "Wyznaczył pewien standard"
Po sukcesach na Turnieju Czterech Skoczni - życiowym wyniku w Pucharze Świata, czyli piątym miejscu w Innsbrucku oraz ósmej pozycji w klasyfikacji generalnej TCS - wiele osób przypominało przydomek Wąska z początków jego kariery. Przez znakomity styl i pozycję w locie nazywano go "Baby Stochem" w uznaniu dla innego świetnego stylisty na skoczni, Kamila Stocha.
- Nie widzę w Pawle siebie. Widzę w nim Pawła Wąska, który ma przed sobą naprawdę świetlaną przyszłość - mówi Stoch, który jako pierwszy ruszył do najlepszego w tej chwili polskiego skoczka po drugiej serii sobotniego konkursu MP i pogratulował mu zwycięstwa. Stoch zdobył srebrny medal.


- To, co Paweł zrobił na Turnieju, sposób, w jaki skakał i jak radził sobie z presją czy emocjami, było wyjątkowe. Miał pewnie świadomość, iż ciągnie nas jako grupę. Wyznaczył pewien standard, do którego my będziemy dążyć. Super. Podziwiałem to, co robił i serdecznie mu tego gratuluję - wskazuje Kamil Stoch.
Wąsek myślał, czy nie wylądować bomby na 145 metrów telemarkiem. I ma jeszcze, gdzie się poprawić
Na mistrzostwach Polski Wąsek odleciał przede wszystkim w pierwszej rundzie zawodów. Poleciał aż na 145 m, zabrakło mu tylko dwóch metrów do rekordu Wielkiej Krokwi Japończyka Yukiyi Sato. - Zawsze takie przeskoczenie skoczni to dużo fajnych emocji. Cieszę się, iż to się udało. Zastanawiałem się tylko, czy lądować na dwie nogi, czy próbować telemarku. Nabrałem jednak sporej wysokości, a jesteśmy w połowie sezonu, przed nami sporo zawodów, więc nie chciałem ryzykować. Wylądowałem bezpiecznie, choć nie bałem się, iż gdzieś mnie tam poskłada. Nie było to aż tak daleko, ale wolałem ustać to pewnie - wyjaśnia skoczek.


W skokach Wąska coraz bardziej widać stabilność i powtarzalność, a na pewnym etapie tej zimy miał już z tym problem. - Można powiedzieć, iż to taki automatyzm. Staram się tak funkcjonować, nie myśleć za dużo o tym, co mam do zrobienia, tylko ufać pamięci mięśniowej. Pojawiają się jeszcze błędy i niektóre rzeczy mogę jeszcze skontrolować, poprawić - ocenia Wąsek.


Skoro choćby przy tak dobrych skokach Wąsek widzi jeszcze swoje błędy, to co będzie, gdy już nie będzie ich popełniał? Może wskoczy wtedy do walki o podium Pucharu Świata? Taka szansa przed nim już w dniach 17-19 stycznia w Zakopanem. Zawodnicy powalczą wówczas w dwóch konkursach PŚ - drużynowym i indywidualnym. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, na platformie Max i w Telewizji Polskiej.
Idź do oryginalnego materiału