Stoch aż nie mógł się powstrzymać. Oto co zrobił po skoku

4 godzin temu
Kamil Stoch ma czego żałować. W 24 godziny zupełnie zmieniły się jego skoki podczas inauguracji Letniego Grand Prix w Courchevel, ale po upadku przy świetnej odległości w pierwszej serii w finale nie było już tak dobrze. Na szczęście nic mu się nie stało, ale wyraźnie pokazał swoją złość.
Polacy rozpoczęli sezon olimpijski od niezłych, choć nierewelacyjnych wyników. To, co zaprezentowali w niedzielę w Courchevel, to jednak ogromna zmiana w stosunku do wręcz katastrofalnych wyników z poprzedniego dnia. Zwłaszcza w przypadku Kamila Stocha, który wtedy nie awansował do drugiej serii, a teraz mógł myśleć o walce z najlepszymi. I jak tu zrozumieć skoki?


REKLAMA


Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?


Stoch upadł po świetnym skoku. Na szczęście ten wynik się nie liczył
W niedzielę w Courchevel Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) testowała nowy format - zawody nazwane High Five. W pierwszej serii rywalizuje się w dziesięciu pięciooosobowych grupach ustalonych na podstawie wyników kwalifikacji. Do finałowej rundy awansuje dwóch najlepszych zawodników każdej grupy i pięciu szczęśliwych przegranych. W drugiej serii zawodnicy startują w kolejności odwrotnej do wyników po pierwszych skokach, ale ich noty zostają wyzerowane. W końcowych wynikach liczy się zatem tylko to, jaki rezultat uzyskają po drugim skoku.


Pierwsza seria przyniosła dość spore emocje. Najwięcej - niestety, także tych negatywnych - było po skoku Kamila Stocha. Najpierw cieszyliśmy się tym, jak daleko lądował Polak, który uzyskał aż 129,5 metra. Niestety, tuż po lądowaniu Stochowi wypięło się wiązanie w lewej narcie i nie utrzymał równowagi.
Upadek skoczka wyglądał dość groźnie, ale gwałtownie się pozbierał, a dziennikarz Skijumping.pl Dominik Formela informował, iż ze zdrowiem Stocha jest wszystko w porządku. Szczęśliwie, dzięki zasadom nowego formatu, upadek nie zabrał mu punktów w kontekście całego konkursu. Stoch i tak był wściekły. Aż nie mógł powstrzymać emocji i uderzył ręką w zeskok w reakcji na to, co się stało.


W pierwszej serii Stoch zajął 21. miejsce. Wyżej od niego znalazło się dwóch zawodników kadry trenera Macieja Maciusiaka - dziewiąty był Piotr Żyła (123 metry), a 12. Dawid Kubacki (132 metry). Do finałowej rundy awansował też Paweł Wąsek (23. miejsce, 122 metry), a poza nią znalazł się Aleksander Zniszczoł (27. miejsce, 117,5 metra).
Wyzerowali wyniki i wszystko się zmieniło. Dwóch Polaków w Top10
Po wyzerowaniu wyników walka w konkursie rozpoczęła się na nowo. Niestety, kluczowych ról nie odegrali już w niej Polacy. Najlepszym z nich okazał się ósmy Piotr Żyła (126 metrów). Pozycję niżej znalazł się Kamil Stoch (120,5 metra). 19. miejsce przypadło Dawidowi Kubackiemu (117,5 metra), a ostatnie 25. Pawłowi Wąskowi (110 metrów).
Konkurs wygrał Austriak Niklas Bachlinger (130 metrów) przed dwoma Niemcami - Philippem Raimundem (130,5 metra) i Lucą Rothem (127 metrów). Szwajcar Simon Ammann, który miał najlepszy wynik w pierwszej serii zawodów ostatecznie zajął 12. miejsce po skoku na 125 metrów.


Ten sam format zostanie przetestowany także w kolejnych zawodach tegorocznego Letniego Grand Prix w Wiśle. Konkurs High Five zostanie przeprowadzony w niedzielę, a dzień wcześniej odbędą się zwykłe zawody indywidualne.
Idź do oryginalnego materiału