Maja Chwalińska walczy o miejsce w głównej drabince Roland Garros. W pierwszym meczu kwalifikacji napotkała na dość zaskakujące trudności. Mierzyła się z aż o 1008 miejsc niżej notowaną Cindy Langlais. Polka była więc wielką faworytką i choć ostatecznie wygrała, to oddała rywalce jeden set. W drugiej rundzie kwalifikacji czekała na nią... Kaja Juvan.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Niemoc Mai Chwalińskiej w pierwszym secie
Zarówno Chwalińska, jak i Juvan są dobrymi przyjaciółkami Igi Świątek. Było to pierwsze bezpośrednie starcie tych pań w historii, a mimo to większe szanse na zwycięstwo dawano Polce. Zajmuje 133. miejsce w rankingu WTA, a Słowenka jest 351. Mecz miał odbyć się już w środę, ale ze względu na opady deszczu we Francji, przełożono go na kolejny dzień.
Lepiej to spotkanie rozpoczęła nasza rodaczka, bo już po kilku minutach prowadziła 2:0. To efekt utrzymania własnego serwisu, a także odebrania go przeciwniczce. Ale długo euforia Chwalińskiej nie trwała. Błyskawicznie Słowenka doprowadziła do przełamania powrotnego. Ba, przy kolejnym podaniu Polki znowu wywalczyła break pointa i go wykorzystała. Chwalińska grała dość nerwowo, popełniała sporo błędów, co Juvan było na rękę.
Polka nie zamierzała się jednak poddawać i robiła, co mogła, by zatrzymać rywalkę. Ta jednak skraca dystans, zaskakiwała Chwalińską mocnymi uderzeniami, a także posyłała drop shoty i dobrze grała przy siatce, dzięki czemu pewnie zmierzała po wygraną w tym secie. I w końcu cel osiągnęła. W dziewiątym gemie ponownie przełamała naszą rodaczkę i triumfowała 6:3.
Zobacz też: Ogłosili koniec dla Igi Świątek. "Ostatnia nadzieja".
Odrodzenie Chwalińskiej w drugim secie. A potem nadeszła trzecia partia
jeżeli Chwalińska chciała awansować do trzeciej rundy kwalifikacji, to musiała postawić wszystko na jedną kartę i pokazać jak najlepszy tenis w drugiej odsłonie rywalizacji z Juvan. Czy jej się to udało? Początek był dość wyrównany i każda z pań pewnie utrzymywała własne podanie. Na pierwsze przełamanie musieliśmy czekać do piątego gema. Break pointa wywalczyła wówczas Chwalińska. Ba, wykorzystała go, dzięki czemu objęła prowadzenie w tym secie - 3:2. W kolejnych minutach to Polka wykazywała większą inicjatywę. Robiła wszystko, by doprowadzić do trzeciej partii. I to jej się udało. Wygrała drugą odsłonę spotkania 6:4.
Dobrej passy jednak nie podtrzymała. Znów do głosu doszło rywalka. Już w drugim gemie przełamała Chwalińską i zaczęła się rozpędzać. Na to Polka nie była gotowa. Wydawała się być mocno zagubiona i nie była w stanie przeciwstawić się Juvan. Ostatecznie została wręcz zdemolowana w tej partii, bo urwała rywalce tylko dwa gemy. W decydującym została przełamana do 0. Tym samym pożegnała się z marzeniami o grze w Roland Garros.
Maja Chwalińska - Kaja Juvan 3:6, 6:4, 2:6