Śmierć Laury Dahlmeier wywołała dyskusję. Zagrożenie w górach rośnie

21 godzin temu
Laura Dahlmeier, była mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata w biathlonie, zginęła podczas wspinaczki w Pakistanie. Jej śmierć wywołała głęboki szok. Wybitni alpiniści oddają jej hołd, w tym Reinhold Messner.


W gabinecie Elisabeth Koch stoi świeca. Burmistrz Garmisch-Partenkirchen zapaliła ją po szokującej wiadomości o śmierci Laury Dahlmeier i postawiła przy oknie. "Z głębokim wstrząsem i smutkiem żegnamy naszą honorową obywatelkę Laurę Dahlmeier" – przekazała. Liczne wyrazy współczucia płyną nie tylko od mieszkańców rodzinnej miejscowości zmarłej mistrzyni olimpijskiej w biathlonie.

"Jedna z najlepszych alpinistek świata"


Wybitni alpinistki i alpiniści wyrażają uznanie dla Laury Dahlmeier, która zginęła w poniedziałek (28.07.2025) w Pakistanie w wyniku lawiny kamieni. Ikona alpinizmu Reinhold Messner podkreślił, iż należała do "najlepszych alpinistek świata" i iż będzie jej brakowało w środowisku. Dani Arnold, jeden z najlepszych alpinistów szybkich na świecie, powiedział dziennikowi "Münchner Merkur/tz", iż Dahlmeier była "niezwykle utalentowana" i "bardzo ostrożna".

Messner i Arnold zwracają jednak uwagę, iż w górach istnieją również nieprzewidywalne zagrożenia, między innymi spowodowane globalnym ociepleniem.

Groźne zmiany klimatyczne


Reinhold Messner powiedział w RTL/ntv, iż w wyniku zmian klimatycznych i ocieplenia "skały na wysokości do 2000 metrów stają się bardziej kruche i łamliwe". W konsekwencji "kamienie mogą się odrywać i spadać". Dani Arnold potwierdza, iż "zmiany klimatyczne powodują coraz większy ruch w skałach", co "dosłownie czuć" podczas wspinaczki.

Bardzo trudne, "prawie niemożliwe" jest zabezpieczenie się przed tym. Gdy kamień się odrywa i spada, "porywa inne kamienie lub w nie uderza", jak wyjaśnił Messner, dodając: "Gdy spadają kamienie, ratunek jest prawie niemożliwy".

"Zjawisko najgroźniejsze w alpinizmie"


Laura Dahlmeier wyruszyła na pewno "z przekonaniem, iż podoła zadaniu i nic się nie stanie" – powiedział 80-letni mieszkaniec Południowego Tyrolu. "Jesteśmy ludźmi" – dodał – "popełniamy błędy, choć w tym przypadku tak nie było. Wręcz przeciwnie: wszystko poszło idealnie, z wyjątkiem tego zagrożenia z góry, które należy do najgroźniejszych w alpinizmie".

Dahlmeier, która jest wykwalifikowaną przewodniczką górską, znała te zagrożenia, jak zapewniła w dokumencie telewizji ZDF. "Jestem świadoma, iż w górach istnieją zagrożenia i iż wiąże się to z ryzykiem" – powiedziała. "Wszyscy doskonale wiemy, iż zawsze pozostaje pewne ryzyko" – wyjaśnił Messner – "ponieważ natura jest o wiele silniejsza, niż możemy sobie wyobrazić".

Świadoma tych zagrożeń, Dahlmeier często choćby nie informowała rodziny o swoich planach. "Nie mówi mi zbyt wiele o tym, dokąd idzie. zwykle dowiaduję się dopiero po fakcie" – powiedział jej ojciec Andreas, kierownik straży górskiej w Garmisch-Partenkirchen, w filmie dokumentalnym ZDF. Gdy córka zgłaszała się po powrocie z wyprawy, był spokojny, ale: "Niebezpieczeństwo jest zawsze obecne, jest wszędzie".

Dahlmeier mówiła, iż już jako dziecko marzyła o zdobyciu najwyższych szczytów świata i dodała: "To wymaga ostrożności". Do jej ostrożności dołączyła nadzieja na "szczęście na szczycie", słowo, które widniało na jej karabinku – "mam nadzieję, iż je osiągnę" – powiedziała. Tym razem jej się nie udało.

Poszukiwania będą wznowione


Była biathlonistka i mistrzyni olimpijska Laura Dahlmeier zginęła w wypadku górskim w pakistańskim paśmie Karakorum. 31-latka została uderzona przez spadający kamień na szczycie Laila Peak na wysokości około 5700 metrów i nie przeżyła wypadku. Informację tę podało w środę jej biuro menedżerskie.

Poszukiwania zostały przerwane we wtorek wieczorem z powodu zapadających ciemności. Jak poinformowano: "Odzyskanie ciała jest dla ratowników zbyt ryzykowne i niemożliwe do zrealizowania w obecnych trudnych warunkach, przy obrywających się skałach i zmianie pogody na szczycie Laila Peak".

Poszukiwania będą wznowione, choć Laura Dahlmeier wyraźnie i na piśmie zaznaczyła, iż w takiej sytuacji nikt nie powinien ryzykować życia, aby ją ratować. Chciała, aby w takim przypadku jej ciało pozostało w górach – poinformowało biuro menedżerskie. Jest to również zgodne z wolą jej bliskich, którzy "wyraźnie proszą o uszanowanie ostatniej woli Laury".

Opracowanie: Dagmara Jakubczak


Idź do oryginalnego materiału