Koniec lutego to okres kiedy zawodnicy są już na końcówce przygotowań do nowego sezonu. Kluby ściągają niemal wszystkich swoich podopiecznych na zgrupowania, zaś Australijczycy powoli pakują się i wsiadają w samoloty, które lecą do Europy. Tam po krótkiej przerwie ponownie wsiądą na motocykl i wezmą udział w pierwszych treningach. Część zawodników już nie może doczekać tego momentu i wykorzystują każdą okazję, by wsiąść na motocykl.
W ostatnim czasie w Polsce mieliśmy powrót zimy. Za oknem widzieliśmy śnieg, a temperatury spadły ponownie poniżej zera. To spowodowało, iż zamarzły także zbiorniki wodne, co wykorzystał ostatnio jeden z zawodników Hunters PSŻ-u Poznań – Bartosz Smektała. Polak, który po raz pierwszy będzie się ścigać na zapleczu PGE Ekstraligi, doczepił do swoich obok kolce i wyjechał na lód, by rozprostować kości po kilkumiesięcznym rozbracie od startów.
Bartosz Smektała wróci do PGE Ekstraligi?
Już niedługo jednak zrzuci kolce i wyjedzie na swój nowy domowy obiekt w poznańskim Golęcinie. Później natomiast weźmie udział w meczach sparingowych, a być może uda mu się wystartować w jakimś turnieju indywidualnym. Bartosz Smektała w nadchodzącym sezonie musi uwolnić potencjał, jaki w nim drzemie. W przeciwnym razie sam zamknie sobie drzwi do ponownego startu w PGE Ekstralidze.
Popularny „Smyk” w Poznaniu być liderem, który zastąpi Aleksandra Łoktajewa. Reprezentant Ukrainy natomiast zimą przeszedł do ligowego rywala – Abramczyk Polonii Bydgoszcz. jeżeli to się jednak nie uda, to Hunters PSŻ Poznań może mieć duży problem. Bartosz Smektała ma jednak potencjał i umiejętności, by znaleźć się w czołówce Metalkas 2. Ekstraligi. Jego sprzymierzeńcem jest także domowy tor, gdzie decydującym czynnikiem jest moment startowy. To właśnie jest też największy atut reprezentanta Polski, który w ostatnim czasie gubił sporo punktów na trasie.
