Słowa Haalanda niosą się po świecie. Zaczął mówić o śmierci

2 godzin temu
Erling Haaland to wielka gwiazda piłki nożnej, której nazwisko na długo zapisze się na kartach historii dyscypliny. Jednak i on ma refleksje o przyszłości i tym, co nieuniknione. - Trochę boję się śmierci - przyznał w programie "A-laget". Tam też podzielił się historią dotyczącą pożegnania z umierającym przyjacielem.
Erling Haaland sumiennie pracuje na miano legendy piłki nożnej. W wieku 25 lat może już pochwalić się triumfem w Lidze Mistrzów (z Manchesterem City zdobył wszystkie najważniejsze trofea poza Pucharem Ligi Angielskiej) oraz wieloma rekordami strzeleckimi (z 48 golami w 45 meczach jest już najskuteczniejszym graczem w historii reprezentacji Norwegii).


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o sędziach w Ekstraklasie: Ich poziom jest zdecydowanie wyższy niż piłkarzy


Erling Haaland poruszył bardzo poważny temat. "Co się stanie w dniu mojej śmierci?"
- Trochę boję się śmierci, bo nie wiem, co się wydarzy - przyznał napastnik w wywiadzie dla programu "A-laget" norweskiej stacji NRK. W rozmowie z grupą dziennikarzy piłkarz bardzo się otworzył i podzielił egzystencjalnymi rozterkami.
- Trochę przerażające jest, gdy leżysz w łóżku sam przed snem i myślisz: "Co się stanie w dniu mojej śmierci? Czy pójdę do nieba? Czy pójdę do piekła? Dokąd pójdziesz?" - zastanawiał się. A ostatnio los nie był dla niego łaskawy.


Jeden z dziennikarzy powiedział Haalandowi, iż niedawno stracił dwóch przyjaciół. I był ciekaw, jak zawodnik przechodzi żałobę. - Straciłem babcię, straciłem dziadka, agenta (Mino Raiolę - red.). A w zeszłym roku straciłam wujka. Tak go nazywałem, nie był moim wujkiem, ale dobrym przyjacielem - Ivar (Eggja - dop. NRK). Jak sobie z tym poradzić? To trudne - wyznał gwiazdor.
Erling Haaland odsłonił kulisy ostatniego spotkania z przyjacielem. "Ważne, aby o tym pamiętać"
Nieco więcej słów poświęcił on swojej relacji z Eggją. - Smutno, iż go już tu nie ma. Byłby tu dzisiaj i robiłby mi "awantury". Przekomarzaliśmy się o różne rzeczy. Będzie mi go brakowało do końca życia - oznajmił. I zdradził, jakie ostatnie słowa usłyszał od umierającego przyjaciela, który krótko walczył z chorobą.


- Rozmawiałem z nim tuż przed śmiercią. Powiedział mi wtedy: "Wyjdź na boisko i rozwal to wszystko". Poza tym "baw się dobrze" i tak dalej. Chciał, żebym żył jak najlepiej, choćby bez niego. I to jest ważne, aby o tym pamiętać - podsumował Norweg.
Sprawdź również: Legia ukarana za ekscesy w Ekstraklasie. Komisja Ligi zdecydowała
Na pewno Erling Haaland wziął sobie do serca słowa o tym, co ma robić na boisku. Jego liczby w piłce klubowej są nie z tego świata: w Manchesterze City to 155 występów, 133 gole i 22 asysty, w Borussii Dortmund 89/86/23, w RB Salzburg 27/29/7, w Molde 50/20/6 i w Bryne 16/0/0.
Idź do oryginalnego materiału