Po rundzie jesiennej ekstraklasy Śląsk Wrocław jest na prostej drodze do spadku do I ligi. Ekipa z Wrocławia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy i ma zaledwie 10 punktów! Do bezpiecznego, 15. miejsca traci aktualnie osiem punktów.
REKLAMA
Zobacz wideo Śląsk Wrocław pogrążony w chaosie. Kosecki: Jak można tyle płacić zawodnikowi?!
Jakub Kosecki ocenił sytuację Śląska Wrocław. "Pieniądze się znajdą"
Jakby tego było mało, to w ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach finansowych w klubie związanych z brakiem wypłaty pensji za listopad ubiegłego roku. Jakby tego było mało to Śląsk miał zalegać z wypłatą premii dla zawodników za występ w Lidze Konferencji Europy
Jakub Kosecki w programie "To jest Sport.pl" zdradził, powołując się na informacje z pierwszej ręki, iż piłkarzom Śląska Wrocław zabrakło odpowiedniego nastawienia w rundzie jesiennej, ale także jakość piłkarzy, którzy przyszli latem nie była na odpowiednim poziomie. Poruszył także temat finansów w klubie.
- Jak może być okej z finansami, jak do Śląska Wrocław sprowadzają napastnika, który nie potrafi bramek strzelać i mu dają 160 tysięcy miesięcznie?! - grzmiał były piłkarz Legii Warszawa. - Ja nie jestem w stanie tego zrozumieć.
- Ja przechodząc do Śląska Wrocław i tak obniżyłem swoje zarobki względem tego, co zarabiałem w Niemczech. [...] Ja zarabiałem wtedy 60 tysięcy brutto i mieli pretensje. A teraz gość, który nie potrafi bramek strzelać, zarabia 160 tysięcy. I takich zawodników jest w Śląsku Wrocław pewnie kilku - ocenił Kosecki.
- Jak byłem w Śląsku Wrocław, to nie było problemów z pieniędzmi. Czy były na czas? Może nie na czas, ale nie było dużych opóźnień. Czasami trzeba było czekać trzy tygodnie po terminie, ale dostawałeś pieniądze. Nie wchodziliśmy w miesiące. Miasto wtedy, i z tego, co wiem, teraz też dba o klub. Tam pieniądze są i na pewno się znajdą - podsumował.
Zobacz też: Media: Nie wszystko stracone. Hitowy transfer Świderskiego jest możliwy
Najnowszy program "To jest Sport.pl" w piątek o 20:00 na Sport.pl i Gazeta.pl oraz naszych mediach społecznościowych.