Skoczkowie w locie nagle słyszą huk. Nie mają pojęcia, co się naprawdę dzieje

2 lat temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl


Skoczkowie często opowiadają, iż podczas lotów nie słyszą wiwatujących kibiców - potężny pęd powietrza i towarzyszący mu huk tłumi bowiem wszystkie inne dźwięki. Jak skok wygląda z perspektywy zawodnika, psychologa i fizyka? Jakie siły działają na skoczków narciarskich? Jaką prędkość zawodnicy osiągają na zeskoku i przy lądowaniu?
Skoki narciarskie cieszą się dużą popularnością w Polsce, a to za sprawą sukcesów takich zawodników jak Kamil Stoch, Piotr Żyła czy dawniej Adam Małysz. Jak wygląda skok z perspektywy skoczka, ale też fizyka, psychologa i biomechanika?

REKLAMA







Zobacz wideo
Dawid Kubacki pokazał wpadkę na treningu



Dlaczego skoczkowie mają otwarte usta?
W trakcie lotu na skoczka działa potężny pęd powietrza, który uderza w nieosłonięte części - usta, policzki i nos zawodnika. Dawniej niektórzy skoczkowie skakali z osłoną na dolną część twarzy, jednak w tej chwili już się jej nie stosuje. Z perspektywy zawodnika skok wygląda jak zjeżdżanie w przepaść z prędkością 100 kilometrów na godzinę, a następnie przez kilka sekund spada się z pochylonym do przodu ciałem. Poza pędem powietrza na skoczka działa też wyższe ciśnienie. Trudno jest znaleźć odpowiedź, dlaczego skoczkowie mają otwarte usta podczas lotu. Najprawdopodobniej w ten sposób łatwiej im się oddycha.



Jaka jest prędkość skoczka przy lądowaniu?
Podczas zjazdu ze skoczni zawodnicy osiągają prędkości do 95 km/h, a w przypadku skoczni mamucich jest to już 105 km/h. Podczas opadania prędkość się wytraca. Jaka jest prędkość skoczka przy lądowaniu? - Prędkość, z jaką zawodnik zbliża się do zeskoku, jest rzędu 3 m/s (około 10 km/h - red.) - to jest odpowiednik zeskoku z wysokości mniej więcej pół metra. W związku z tym zarówno obciążenie kończyn, jak i sama skuteczność skoku są najlepsze - wyliczał biomechanik z krakowskiego AWF-u Piotr Krężałek w rozmowie z RMF FM.
Siły działające na skoczka narciarskiego i opór powietrza w skokach
Fizyk Tomasz Rożek w artykule "Fizyka na skoczni" wyjaśnił, jakie siły działają na skoczka narciarskiego w czterech fazach skoku.
Faza pierwsza - najazd (zjazd narciarza z rozbiegu)




W tej fazie skoczek nabiera prędkości, dlatego najbardziej istotne jest zmniejszenie oporu powietrza. By prędkość była najwyższa, muszą być spełnione dwa warunki - skoczek musi być ubrany w kombinezon, który nada mu aerodynamiczne (opływowe) kształty oraz musi przyjąć odpowiednią pozycję (w kucki), by zmniejszyć opór powietrza. Poza tym istotne jest tarcie nart o podłoże - im jest mniejsze, tym większa jest prędkość zawodnika. W tym celu ekipa serwisowa nakłada na narty specjalne smary - są one dobierane pod narty, ale też pogodę. "Jeżeli śnieg jest zbyt mokry prędkości osiągane przez skoczków na progu mogą być nieco mniejsze. A jest o co walczyć. Specjaliści od fizyki sportu twierdzą, iż zwiększenie na progu prędkości skoczka zaledwie o 1 km/h może wydłużyć jego skok aż o 10 metrów" - wyjaśnia Tomasz Rożek.

Spektakularna porażka Chińczyków. "Jak nóż wbijający się w skórę"
Faza druga - wybicie

Zawodnik wybija się z progu z prędkością pionową około 10 km/h. W czasie wybicia i prostowania sylwetki do pozycji, gdzie skoczek niemal kładzie się na nartach, gwałtownie zwiększa się opór powietrza. Dochodzi wtedy do obniżenia prędkości samego zawodnika.

Faza trzecia - lot

Skoczek w trakcie lotu może korygować swoją pozycję i tor, po którym wykonuje skok. W tej fazie na zawodnika działają trzy siły, z czego dwie może w pewnym stopniu wykorzystywać. Siła przyciągania (grawitacja), na którą zawodnik nie ma wpływu, jest związana z opadaniem. Drugą jest siła oporu powietrza, która zwalnia prędkość skoczka - da się ją kontrolować głównie w pierwszej fazie skoku. Trzecia jest siła nośna, która jest największym sprzymierzeńcem zawodników - powoduje ona, iż przez chwilę skoczek unosi się wyżej, a później zaczyna spadać. Skoczkom zależy, by siła nośna była jak najwyższa – w tym celu przyjmują odpowiednią pozycję w trakcie lotu - ręce układają wzdłuż ciała (był etap, gdy skoczkowie skakali z rękami wyciągniętymi do przodu) oraz układają narty w kształt litery V. Siła nośna zależy też od wiatru - gdy ten wieje w plecy zawodnika, to szybciej ściąga go w dół, a gdy wieje od przodu, to zwiększa siłę nośną i wydłuża skok. Najlepiej, jak wiatr wieje w plecy na zeskoku (zwiększa wtedy prędkość zawodnika), a od odbicia od przodu (by zwiększyć siłę nośną).

Faza czwarta - lądowanie

Duża prędkość sprawia, iż skoczkowie dotykają ziemi z dużą siłą. Najlepszą i najbardziej bezpieczną pozycją do lądowania jest telemark, gdy jedna noga skoczka jest bardziej wysunięta do przodu, niż druga. - Punkt K na skoczni znajduje się w takim miejscu, gdzie pozostało duże nachylenie zeskoku i tu lądowanie jest całkowicie bezpieczne. Te duże przeciążenia udaje się rozłożyć. Zawodnik nie ma wielkich obciążeń. Najgorsze są te przypadki, gdy zawodnicy jak to się mówi - "przeskakują skocznię" - przekraczają punkt K, punkt HS i lądują prawie na płaskim. Tam siła się nie rozkłada, jest taka duża kompresja - zawodnicy już nie próbują lądować "telemarkiem", tylko na dwie nogi i z reguły jest to tak duże przeciążenie, iż aż przysiadają. Dochodzi często do upadków, do siadania na tyły, do podpierania skoków rękami - powiedział w RMF FM były fizjoterapeuta kadry Rafał Kot.

W przeszłości nie dokonali tego choćby Małysz i Stoch. Wielki sukces Nicole Konderli
Co czują skoczkowie podczas lotu?
Pierwszym odczuciem jest szczypanie odsłoniętej części twarzy, na którą działa bardzo silne i zimne powietrze. Mimo tego zawodnicy zwykle przyzwyczajają się do tego efektu i niespecjalnie go zauważają w trakcie zawodów.



W trakcie skoku skoczkowie słyszą huk, który sprawia, iż wszystkie inne dźwięki są zagłuszane. Zawodnicy bardzo często mówią, iż doping kibiców zgromadzonych wokół skoczni słyszą na belce startowej, a później już po wykonaniu skoku.
Co ciekawe, skoczkowie po oddanym skoku bardzo często mylnie określają jego czas trwania. Zakład Patologii Społecznej Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadził badania, w których udział wzięło 34 polskich skoczków i zawodników kombinacji norweskiej. Prof. Zdzisław Ryn w artykule "Lot ku nieopisanej szczęśliwości" (opublikowanym w 1998 roku w czasopiśmie "Charaktery" nr 2 (13)) wyjaśnił, iż skok trwa około pięciu sekund na skoczniach zwykłych i do około ośmiu sekund na skoczniach mamucich. Tymczasem aż 28 badanych przyznało, iż wydaje im się, iż lecą co najmniej kilka sekund dłużej, niż trwa to w rzeczywistości. Kilkoro zawodników było choćby pewnych, iż ich lot trwa około 20-30 sekund.
Zmienione poczucie czasu oraz zaburzenia pamięci - wielu skoczków nie pamięta dokładnie momentu wyjścia z progu i pierwszej fazy lotu - to dwie kwestie, których doświadczają skoczkowie. Według psychologów ich powodem jest to, iż są bardzo skupieni podczas lotu, a pęd powietrza dodatkowo powoduje "wyłączenie" zmysłów np. słuchu. Ponadto podczas lotu zawężają się funkcje spostrzegania (tylko 5 na 32 badanych przyznało, iż w trakcie skoku są w stanie dostrzec linie odmierzające odległość lub sędziów), co jest niezbędne do tego, by w tak krótkim czasie wykonać bezpieczny skok. "Jeden ze skoczków opowiadał, iż postanowił kiedyś zobaczyć z lotu, jak wygląda Zakopane i stadion pod skocznią. Odwrócił na moment uwagę od skoku i spojrzał przed siebie. Natychmiast stracił adekwatną pozycję w powietrzu, a skok zakończył groźnym upadkiem" - pisał prof. Ryn.
Idź do oryginalnego materiału