Ostatnio przez polskie media przewija się dyskusja o spadającym poziomie sędziowania w ekstraklasie i sporej liczbie błędów, jakie popełniają sędziowie. Wpadki zdarzają się jednak nie tylko w Polsce. We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Bayerem Leverkusen a RB Salzburg arbiter popełnił rażący błąd niedługo po starcie meczu.
REKLAMA
Zobacz wideo Rafał Sobański komentuje porażkę z Warszawą. "Szanse były, ale ich nie wykorzystywaliśmy"
Ogromny błąd sędziego w Lidze Mistrzów. Wystarczyło tylko osiem minut
Bayer Leverkusen pokonał zespół Kamila Piątkowskiego aż 5:0 i przez całe spotkanie był lepszy. To, iż Niemcy zasłużyli na zwycięstwo, nie podlega żadnej dyskusji, ale już w ósmej minucie spotkania otrzymali od arbitra "prezent" w postaci rzutu karnego. Patrick Schick uderzył w nogę Samsona Baidoo, a piłka odbiła się i trafiła go w rękę.
Do tej pory zasady mówiły jasno - kiedy piłka trafia zawodnika w ciało, a później dopiero w jego rękę - nie ma rzutu karnego. Sędzia Mykoła Bałakin podyktował jednak "jedenastkę". Sytuację konsultował z arbitrami VAR, sam sprawdził sytuację na monitorze, a i tak prawdopodobnie popełnił spory błąd.
Austriacki portal oe24.at wprost pisze o "kontrowersyjnej decyzji", a o krok dalej idzie portal klix.ba, który sytuację nazywa "skandalicznym rzutem karnym". "Amar Dedić i jego koledzy mogli tylko patrzeć z niedowierzaniem" - piszą Bośniacy o swoim reprezentancie i całym zespole z Salzburga.
Rzut karny na bramkę zamienił Florian Wirtz, a później posypała się już lawina goli autorstwa piłkarzy z Leverkusen. Finalnie ograli oni Salzburg 5:0 i prawdopodobnie kontrowersyjna decyzja sędziego nie miała żadnego znaczenia. Takie błędy arbitrów nie powinny jednak zdarzać się na poziomie Ligi Mistrzów, zwłaszcza iż mają oni wsparcie sędziów VAR, których w tej sytuacji również należy zganić.