Skandal w Vikersund. Niewiarygodne, co wyprawiają. A został jeden skok

3 godzin temu
Zdjęcie: Eurosport/Twitter (Screen)


Brakuje już palców u dłoni i stóp, by zliczyć wszystkie błędy, kuriozalne i skandaliczne decyzje podjęte przez FIS i sędziów w tym sezonie. Teraz mamy kolejny skandal. Podczas lotów narciarskich w Vikersund w ramach Pucharu Świata kobiet mieliśmy istny taniec z belkami, aż ostatecznie odwołano konkurs na jeden skok przed końcem. Podjęto decyzję akurat wtedy, kiedy warunki pogodowe były korzystne.
Zdecydowanie FIS nie ma dobrej passy. Federacja jest na świeczniku ze względu na aferę kombinezonową u Norwegów, którą ujawnił Jakub Balcerski ze Sport.pl. Wszyscy czekają na konkretne ruchy i decyzje federacji, które pozwolą uniknąć jakichkolwiek manipulacji przy sprzęcie w wykonaniu którejkolwiek reprezentacji. Padł pomysł stworzenia tzw. parku zamkniętego na wzór Formuły 1, kiedy kombinezony przejmuje FIS i oddaje je dopiero przed treningami. Jednak ta koncepcja jest niedopracowana, bo między kolejnymi weekendami zespoły same by transportowały stroje, co powoduje ryzyko manipulacji.


REKLAMA


Zobacz wideo najważniejsze spotkanie za zamkniętymi drzwiami w Oslo. Oto kulisy


FIS jest także krytykowany za prowadzenie poszczególnych konkursów. Uważa się, iż niektórymi decyzjami wręcz zabija konkretne zawody i dyscyplinę, ograniczając bardzo dalekie skoki do minimum. Zawodnicy nie mają problemu z lądowaniem poza linią HS, ale wystarczy, iż będzie jeden taki skok, a belka już jest obniżana. Zarządzanie konkursami kobiet także pozostawia wiele do życzenia.


Kuriozum i skandal w Vikersund
O godzinie 10:45 rozpoczął się konkurs lotów kobiet w ramach cyklu Raw Air. Odbywał się w trudnych warunkach, wiał dość silny wiatr, ze zmiennym kierunkiem. Prawie wszystkie zawodniczki zdołały oddać swoje skoki, cztery pobiły swój rekord życiowy.
Zobacz też: Oto co polski siatkarz dostał od Japończyków. To nie żart
Jednak trudno uznać konkurs za sprawiedliwy, kiedy jury zmienia ustawienie belki praktycznie przy każdym skoku choćby o kilka stopni w dół. Przed skokiem Eirin Marii Kvandal sędziowie obniżyli belkę aż o 11 stopni, co dawało jej bonifikatę ponad 81 punktów! Norweżka na tym skorzystała, bo mimo skoku na odległość 172,5 metra (najkrótszy skok w czołowej dziesiątce) miała czwartą najwyższą notę punktową. Warto tutaj przypomnieć, iż sędziowie sami często obniżają Kvandal belkę, biorąc pod uwagę jej liczne kontuzje kolana. To nie raz wywołało kontrowersję, bo działo się to choćby wtedy, kiedy miała warunki takie same jak rywalki.


Kiedy na górze skoczni została już tylko Nika Prevc, która pobiła wczoraj kobiecy rekord świata (236 metrów), jury postanowiło zebrać się na naradę. W trakcie tej dziesięciominutowej narady były najlepsze warunki do skoku dla Słowenki. Mimo to nie mogła usiąść na belce i ruszyć, musiała czekać.
Ostatecznie sędziowie podjęli decyzję o... odwołaniu konkursu, na jeden skok przed końcem pierwszej serii, kiedy warunki wyraźnie się poprawiły. Zawody były prowadzone w skandaliczny sposób, przerwała je kuriozalna decyzja, a to tylko negatywnie wpływa na wizerunek skoków narciarskich.


"Zarządzanie konkursem lotów pań w Vikersund woła o pomstę do nieba. Zawodniczki czekają na ten weekend cały rok, ale decyzje jury o długości rozbiegu zabijają rywalizację" - krytykował Adam Bucholz ze skijumping.pl w mediach społecznościowych.


Krótko po odwołaniu zawodów podjęto kolejną decyzję - będzie jeszcze jedna próba zorganizowania konkursu. Restart wyznaczono na godzinę 15:45, w miejsce serii próbnej mężczyzn. Konkurs panów pozostaje jednak niezagrożony i ma rozpocząć się zgodnie z planem o godzinie 17:00.
Idź do oryginalnego materiału