Skandal przed wyborami w MZPN. Oto co miał robić prezes. "Niemoralne"

1 dzień temu
Groźby wobec działaczy i ich rodzin oraz próby przekupstwa - tak miała wyglądać kampania Sławomira Pietrzyka. Obecny prezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej próbuje utrzymać się na stanowisku na kolejną kadencję. W ostatnich dniach media ujawniły jednak szokujące zeznania, które mocno go obciążają. - Padł choćby tekst: "Wiemy, gdzie chodzą do szkoły" - zdradził jeden z działaczy.
Sławomir Pietrzyk - prezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej - ubiega się właśnie o reelekcję. Jego jedynym kontrkandydatem będzie wiceprezes Artur Kolator. Głosowanie odbędzie się już w ten wtorek 15 kwietnia. Tuż przed nim na światło dzienne wyszły jednak szokujące oskarżenia pod adresem Pietrzyka. Zdaniem działaczy mazowieckich klubów jego kampania dalece odbiegała od uczciwych standardów.


REKLAMA


Zobacz wideo Szczęsny czy ter Stegen? Kibice Barcelony podzieleni? "Zdecydowanie to on powinien być numerem 1"


Prezes klubu ujawnił przed wyborami w Mazowieckim ZPN. Otrzymał groźby. "Całkowicie haniebne"
Wszystko zaczęło się od relacji prezesa klubu Narew Ostrołęka Bartosza Siurnickiego, będącego przeciwnikiem Pietrzyka. Jak wyznał w rozmowie z "Super Expressem" prowadzoną przez niego restaurację odwiedził tajemniczy mężczyzna i straszył wizytą gangsterów. - Były groźby, które dotyczyły mnie i mojej rodziny. I coś, co jest całkowicie haniebne, czyli groźby pod adresem moich dzieci. Padł choćby tekst: "Wiemy, gdzie chodzą do szkoły". Ostrzeżenie zostało mi przekazane za pośrednictwem mojego wspólnika, który prowadzi ze mną restaurację - ujawnił.


Siurnicki owe groźby powiązał właśnie z wyborami w MZPN i już zgłosił zawiadomienie do prokuratury. Według "Super Expressu" uczestnikiem postępowania ma zostać również Pietrzyk. Okazuje się, iż nieczystych chwytów w kampanii obecnego prezesa mogło być więcej. Kolejne bulwersujące szczegóły przekazało również TVP Sport.
Głos za voucher? Oto co usłyszeli działacze. "Były to duże kwoty"
Do redakcji zgłosił się przedstawiciel klubu OZPN Siedlce, którego danych nie ujawniono, i zdradził, iż od ludzi Pietrzyka dostał ofertę korupcyjną. - Otrzymaliśmy telefon, iż o ile poprzemy prezesa, to otrzymamy wsparcie w postaci sprzętu sportowego. Były to duże kwoty, dla nas wręcz bardzo duże. Nasz klub otrzymał propozycję wsparcia w wysokości dziesięciu tysięcy złotych w voucherze. To przy obecnym budżecie jest olbrzymią sumą - relacjonował.
Działacz twierdził też, iż kontaktował się z prezesami innych klubów i oni również dostali podobne propozycje. Chodziło przede wszystkim o zespoły z A-klasy i B-klasy, których sytuacja finansowa pozostawia wiele do życzenia. Dlatego też działania te uznał za wyjątkowo "niemoralne".


Ten sam incydent spotkał także prezesa jednego z warszawskich klubów. - Taka sytuacja miała miejsce, ale ja odmówiłem. Dostałem zapytanie od prezesa, czy oddam mandat w zamian za bon. Chodziło tu o dziesięć tysięcy złotych - wyjaśnił. Sam Pietrzyk nie ustosunkował się do tych zarzutów.
Idź do oryginalnego materiału