Jannik Sinner (1. ATP) od początku turnieju w ATP 1000 w Rzymie zachwycał przed własną publicznością i nie przegrał ani jednego seta. Włoch po drodze ograł m.in. świetnych na "mączce" Francisco Cerundolo (18. ATP) oraz Caspera Ruuda (7. ATP). W półfinale zmagań trafił na Tommy'ego Paula, który seta stracił tylko z Tomasem Mahacem (20. ATP), a w poprzedniej rundzie ograł Huberta Hurkacza (31. ATP).
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Rollecoaster w Rzymie! Jannik Sinner i Tommy Paul zaserwowali "bajgla" i "bagietkę"
Faworytem rywalizacji był Sinner, ale już w pierwszym secie doszło do ogromnego zaskoczenia. Paul zaczął od dwóch przełamań przeciwnika i dzięki temu prowadził aż 5:0 i adekwatnie nie mógł już wypuścić tej partii. Lidera światowego rankingu stać było jedynie na wygranie jednego gema i przegrał partię wynikiem 1:6.
Po "bagietce" na korzyść Amerykanina przyszło jeszcze większe zaskoczenie. Konkretnie go "bajgiel", ale w drugą stronę. Wściekły po pierwszym secie Sinner nie dał Paulowi najmniejszych szans i wygrał drugiego seta aż 6:0. Emocjonalny rollercoaster trwał, a o awansie do finału decydował oczywiście trzeci set.
Ten zaczął się kapitalnie dla Włocha, który przełamał Paula już przy pierwszym podaniu i dzięki temu prowadził 3:0. Niżej notowany zawodnik nie miał jednak zamiaru odpuścić i zaliczył przełamanie powrotne na 2:3. Później obronił break pointa w szóstym gemie, ale z kolejnym nie dał już rady i było 4:2 dla Sinnera. Lider ATP w kolejnym gemie nie oddał choćby punktu i był krok od końcowego triumfu przy stanie 5:2.
Paul obronił się jeszcze przy kolejnym serwisie po długiej grze na przewagi, ale to Sinner podawał na mecz. Amerykanin jeszcze próbował się bronić, ale piłka meczowa dla Włocha przyszła przy stanie 40:30. Finalnie wystarczyła tylko jedna - Paul wyrzucił piłkę za kort i Sinner wygrał 6:3, a w meczu 2:1 po godzinie i 44 minutach. Awansował więc do finału, w którym zagra z Carlosem Alcarazem (3. ATP).