Setki kibiców nie mogły zobaczyć Hurkacza. Kompromitacja organizatorów Roland Garros

1 dzień temu
Kompromitacja organizatorów Roland Garros przy okazji meczu Huberta Hurkacza z Joao Fonsecą. Setki kibiców nie mogły wejść na trybuny, dwie kolejki przy wejściach aż zakręcały. To aż niesłychane, jak Francuzi nie przewidzieli zainteresowania, jakie towarzyszyło temu spotkaniu. W tej wyjątkowej atmosferze Hurkacz przygasł, nie pokazał swoich możliwości i wyraźnie przegrał z genialnym 18-latkiem 2:6, 4:6, 2:6.
Hubert Hurkacz rywalizował we wtorek z Joao Fonsecą w pierwszej rundzie Roland Garros. To był jeden z najciekawiej zapowiadających się pojedynków tej części imprezy w męskiej drabince. Tym bardziej zaskakuje, iż Francuzi nie podołali organizacyjnie temu wyzwaniu.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy


Kolejki do dwóch wejść na kort numer siedem były tak długie, iż aż zakręcały. Setki kibiców musiały czekać bez wiary, iż choć przez moment zobaczą z bliska tenisistów. Małe były na to szanse, bo trybuny przez całe spotkanie pozostawały wypełnione do ostatniego miejsca. Dlaczego tak się stało?


W poniedziałek wieczorem Francuzi ogłosili plan gry na kolejny dzień. Wtedy dowiedzieliśmy się, iż spotkanie Hurkacza z Fonsecą zostanie rozegrane na korcie numer siedem, tuż obok głównego obiektu imienia Philippe'a Chatriera. Trybuny na tym korcie są bardzo małe, co już zwiastowało katastrofę.
Fatalna decyzja władz w Paryżu
Dodajmy do tego, iż Fonseca należy do najpopularniejszych dziś tenisistów na świecie. 18-latkowi wróży się wielką karierę, już jest 65. na świecie. W grudniu wygrał turniej Next Gen ATP Finals dla najlepszych zawodników do 21. roku życia. W lutym zdobył swój pierwszy tytuł rangi ATP w Buenos Aires. Brazylijczycy wierzą, iż pójdzie w ślady legendarnego rodaka Gustavo Kuertena, byłego lidera rankingu, który 20 lat temu trzykrotnie wygrywał Roland Garros.
Czytaj także: Oto nowi kandydaci na trenera Legii


Fonseca jest już tak popularny, iż ubierająca Igę Świątek marka On Running należąca do Rogera Federera koniecznie chciała mieć go u siebie i zaproponowała lukratywny kontrakt. Jakby tego było mało, pamiętajmy, iż Brazylijczycy na kortach tenisowych zjawiają się zawsze w ogromnych masach - i to bez względu na region świata. Kochają sport, nie tylko piłkę nożną. Gdy Kuerten wygrywał w Paryżu, krążyli wokół kortu centralnego, bijąc w bębny.
We wtorek już w trakcie spotkania Andrej Rublow - Llody Harris poprzedzającego mecz Hubert Hurkacz - Joao Fonseca ustawiały się tłumy Brazylijczyków, czekających na występ ich ulubieńca. Spotkałem tam także grupkę Polaków. - Chcemy zobaczyć dziś Huberta, ale nie wiemy, czy nam się uda - uśmiechali się stojąc od godziny przy wejściu na kort. Niektórzy zaczęli się denerwować, zadając te same pytania co my: dlaczego mecz wyznaczono na tym akurat korcie?
Po drodze wpadłem także na brazylijskiego dziennikarza tenisowego Gaspara Ribeiro Lancę, który już rano alarmował, iż będzie problem. Jego rodaczka Beatriz Haddad-Maia i Amerykanka Hailey Baptiste grały kilka godzin wcześniej jako pierwsze na siódemce i wtedy także był ścisk wśród widzów. Nic dziwnego, iż wieczorem na meczu Fonseki było jeszcze gorzej.


- Czuję, iż ten mecz trafi na jeden z dwóch największych kortów. A chciałbym, żeby został rozegrany na trzecim co do wielkości, który jest wolniejszy. Dla Huberta wolniejsza nawierzchnia byłaby w tym meczu lepsza, bo Brazylijczyk będzie strzelał forhendem jak z armaty - mówił kilka dni temu Wojciech Fibak w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem ze Sport.pl. Tak się niestety nie stało.


Co mogli zrobić organizatorzy? jeżeli nie chcieli wyznaczać spotkania Polaka z Brazylijczykiem na jeden z trzech głównych obiektów, inną opcją było np. postawić na kort nr 14. Jeden z tych bardziej oddalonych, ale o dużo większych trybunach i też w okolicy znajdziemy więcej przestrzeni dla stojących. Tam we wtorek wieczorem jako ostatnie grały jednak Rosjanka Anna Kalińska i Czeszka Marie Bouzkova. Delikatnie mówiąc, tłumów nie zaobserwowano.
Wracając do samego meczu, Hurkacz wydawał się przytłoczony atmosferą stworzoną przez Brazylijczyków. Śpiewy, okrzyki, energiczne reakcje - to wszystko sprawiło, iż nie czuł się na korcie najswobodniej. W pierwszym secie, trwającym zaledwie 28 minut, został dwa razy przełamany i przegrał 2:6.


Doping niósł młodzieńca z Rio de Janeiro. Joao Fonseca potrafi być bardzo nieregularny - dobre zagrania przeplata licznymi błędami. To w tym wieku nie dziwi. Tym razem jednak pozostawał niezwykle stabilny, mało psuł, popisywał się efektownym uderzeniami. W drugim secie na starcie przełamał Huberta Hurkacza i utrzymał przewagę. 6:4.
Hurkacz nie istniał
W trzecim secie stało się niestety to samo, co w poprzednich - Polak został przełamany już na samym początku. Fundamentem w grze Hurkacza jest serwis - jeżeli podanie mu nie pomaga, wszystko zaczyna się walić. Tak też było w starciu pierwszej rundy w Paryżu. Brakowało wygrywających serwisów, asów, lepszych decyzji w ataku. W ostatniej partii przegrał 2:6.


Joao Fonseca zagrał znakomicie, ma talent i tego nikt mu nie odbiera. Niemniej nie da się nie zauważyć, iż tym razem zobaczyliśmy najgorszą wersję Hubert Hurkacza, którą mieliśmy okazję śledzić w obecnym sezonie już w wielu spotkaniach. To nie był Hurkacz z Rzymu, gdzie ostatnio doszedł do ćwierćfinału imprezy ATP 1000. To wreszcie nie był Hurkacz z Genewy, gdzie cztery dni temu doszedł do finału i po zaciętym spotkaniu przegrał z Novakiem Djokoviciem 7:5, 6:7, 6:7. Szkoda, bo Polak bronił punktów za czwartą rundę i prawdopodobnie za półtora tygodnia znów spadnie w rankingu.
Idź do oryginalnego materiału