Pia Skrzyszowska była piąta w biegu na 100 metrów przez płotki na trwających MŚ Tokio 2025. Po najlepszym w życiu występie w imprezie tej rangi Pia wzmocni sztafetę 4x100 metrów, gdzie liderką jest Ewa Swoboda. Identycznie było trzy lata temu. I wtedy taki manewr dał nam wspaniały sukces.
REKLAMA
Zobacz wideo Swoboda odpadła w półfinale mistrzostw świata w Tokio. "Nie wiem co mam powiedzieć"
Na mistrzostwach Europy w Monachium w 2022 roku Skrzyszowska w wielkim stylu zdobyła złoty medal w swojej specjalności, czyli biegu na 100 metrów przez płotki. A zaledwie 38 minut po finale znów stanęła na starcie. - To był trochę szalony pomysł, ale to jest mój najlepszy wieczór w życiu. Jestem mistrzynią Europy i wicemistrzynią w sztafecie! – cieszyła się później Skrzyszowska.
Finał sztafety 4x100 metrów była dla Polek kapitalny. Emocje, jakie przeżywaliśmy, oglądając naszą ekipę biegnącą po medal idealnie oddali Przemysław Babiarz i Sebastian Chmara, którzy skomentowali to w TVP Sport.
Babiarz krzyczał, a Chmara go przekrzykiwał. „Wystawiliśmy torpedy!"
„Pia jak burza tam ruszyła!" – zaczął krzyczeć tuż po starcie Babiarz. „Dobra zmiana! I Anka Kiełbasińska tam biegnie w strasznym tempie!" – słyszeliśmy po chwili. „Dobrze tam idzie Marika Popowicz-Drapała! Jesteśmy w czołowej czwórce i teraz Marika do Ewy, a Ewa ma taką prędkość, że… Ewa Swoboda biegnie! Jak ona biegnie fantastycznie! Będzie medal dla Polski! Będzie srebro" – cieszył się Babiarz. A kiedy on krzyczał, iż będzie medal dla Polski, Chmara wręcz zagłuszał go, wykrzykując „Ha, ha, ha, ha!". „Ale numer! Ale zaskoczyliśmy wszystkich! Nikt nie znał tego składu. Wystawiliśmy po prostu torpedy! Ależ to jest niesamowite, co się wydarzyło!" – wyrzucał z siebie chwilę później ówczesny wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Trener to wymyślił, bo chciał medalu. Trzeba mieć jaja
Wymienienie dwóch zawodniczek po eliminacjach (Magdaleny Stefanowicz i Martyny Kotwiły) na płotkarkę Skrzyszowską i czterystumetrówkę Kiełbiasińską było pomysłem trenera Jarosława Lewandowskiego. Wspaniałym pomysłem! Poza srebrem ME efektem był też rekord Polski – 42,61 s (szybsze były tylko Niemki, które uzyskały czas 42,34, a trzecie Włoszki miały wynik 42,84).
– Ten pomysł urodził się w mojej głowie po eliminacjach. Wtedy dziewczyny uzyskał czas 43 sekundy z hakiem. Pomyślałem, iż trzeba coś wymyślić żeby powalczyć o medal. Po finale 4x400 metrów rozmawiałem z Anią [Kiełbasińską] i powiedziała, iż jest gotowa biegać. Zresztą już w Eugene [na MŚ 2022] była gotowa, ale tam uniemożliwił to program zawodów. Z tatą i trenerem Pii ustaliliśmy, ze będzie biegać. Jedynym problemem było 38 minut przerwy między finałami. Na szczęście udało się wszystko załatwić od strony logistycznej, bo przy takich dystansach to jest wystarczająca przerwa – tłumaczył później szkoleniowiec na oficjalnej stronie PZLA. - Ludzie, którzy znają się na tym sporcie, pisali mi, iż trzeba mieć jaja. Było duże ryzyko, ale jak się ma cztery myślące w sztafecie, to filozofii nie ma. W sporcie trzeba reagować na sytuację - dodawał jeszcze Lewandowski.
Swoboda nie gryzła się w język
- Nie spodziewałam się, iż możemy zdobyć medal. Stresowałam się tym jak usłyszałam w jakim składzie biegniemy. Ale zamknęłyśmy niektórym usta – podsumowywała Swoboda.
Na tokijskich mistrzostwach świata w składzie polskiej sztafety nie zobaczymy Kiełbasińskiej, bo już skończyła karierę. Ale liczymy, iż Skrzyszowska znów będzie bardzo dużym wzmocnieniem. Warto przypomnieć, iż razem ze Swobodą, Krystiną Cimanowską i Magdaleną Stefanowicz Skrzyszowska wywalczyła piąte miejsce w rywalizacji sztafet 4x100 m na poprzednich MŚ – w 2023 roku w Budapeszcie. Tam Polki uzyskały w finale wynik 42,66 s, czyli do rekordu kraju zabrakło im zaledwie 0,05 s. interesujące czy teraz ten rezultat poprawią.
Lekkoatletyczne MŚ Tokio 2025 potrwają od 13 do 21 września. Eliminacje sztafet 4x100 m kobiet zaplanowano na sobotę, na godzinę 13.45 polskiego czasu. Transmisje w TVP Sport, relacje na Sport.pl.