Gdy Kamiński rozstał się latem tego roku ze wspomnianym wyżej Schalke, niemal z miejsca zaczęto łączyć go z powrotem do Ekstraklasy. Jako pierwszy na myśl nasuwał się Lech Poznań, z którego środkowy obrońca ruszył w świat, ale mistrz Polski nie wydawał się przesadnie zainteresowany. Co innego Pogoń Szczecin. "Portowcy" negocjowali z Kamińskim, co potwierdzał sam dyrektor sportowy tego klubu Tan Kessler. Jednak na Pomorze Zachodnie ostatecznie trafił Portugalczyk Marian Huja.
REKLAMA
Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"
Mówiło się o Lechu i Pogoni. Niespodziewany chętny zaskoczył wszystkich
Pojawiła się plotka, iż siedmiokrotnym reprezentantem Polski interesuje się Wisła Płock, która po awansie do Ekstraklasy szuka wzmocnień. Taki kierunek wydawał się jednak mało prawdopodobny, bo ktoś z doświadczeniem Kamińskiego na papierze zdawał się pasować do zespołów mocniejszych niż beniaminek. Jednak kto tak pomyślał, tego płocczanie właśnie skutecznie uciszyli. Wisła w środowe popołudnie ogłosiła, iż ich nowym zawodnikiem został właśnie Kamiński.
Z Schalke, choćby obecnego, do beniaminka Ekstraklasy? Rzadkość
Dla 33-latka to powrót do Polski po dziewięciu latach nieobecności. W 2016 roku opuścił Lecha Poznań na rzecz VFB Stuttgart i od tamtej pory nie opuszczał Niemiec. Poza Stuttgartem grał też w Fortunie Düsseldorf oraz Schalke Gelsenkirchen. Zarówno w Bundeslidze, jak i na jej zapleczu. W poprzednim sezonie rozegrał w barwach Schalke ponad 2260 minut w 2. Bundeslidze. Teraz podpisał z "Nafciarzami" kontrakt do czerwca 2027 roku.
Wisła do Ekstraklasy awansowała poprzez baraże. Najpierw w półfinale ograli 2:1 Polonię Warszawa, a potem w finale 2:0 Miedź Legnica. To dla nich powrót na najwyższy poziom rozgrywkowy po dwóch latach. Nowe rozgrywki zainaugurują w sobotę 19 lipca, gdy u siebie o 17:30 zagrają z Koroną Kielce.