Sensacyjna decyzja Igi Świątek. Tego nikt się nie spodziewał

1 godzina temu
Iga Świątek cztery lata temu nieoczekiwanie rozstała się z Piotrem Sierzputowskim i następnie nawiązała współpracę z Tomaszem Wiktorowskim. Po tej decyzji jej kariera przyspieszyła. - Jestem dumny z tego, jak pracowaliśmy. Ale coś się wypaliło i przyszedł czas na zmiany. To decyzja Igi, nie moja, ale, powiem szczerze, poczułem coś w rodzaju ulgi, bo oboje czujemy, iż to ten moment - tłumaczył Sierzputowski w rozmowie ze Sport.pl.
4 grudnia 2021 Iga Świątek poinformowała, iż rozstała się z trenerem Piotrem Sierzputowskim. Pracowali razem przez pięć lat, Sierzputowski wprowadzał ją do dorosłego tenisa. Razem wygrali m.in. juniorski Wimbledon 2018, a dwa lata później Polka była najlepsza w Roland Garros, ale już wśród seniorek.


REKLAMA


Zobacz wideo Jaką Igę Świątek zobaczymy w 2026? Jej trener zapowiada zmiany


Świątek pożegnała trenera
- Dziękuję Trenerowi za wszystko, co dla mnie zrobił. Wzajemnie daliśmy sobie bardzo wiele i mam nadzieję, iż z tą wartością i doświadczeniem będziemy dalej się rozwijać i spełniać zawodowo. Trenerze, dużo Trenerowi zawdzięczam i bardzo dziękuję za czas, który doprowadził nas do miejsca, w jakim jesteśmy teraz - napisała Świątek na Instagramie, gdzie przekazała informację o rozstaniu z Sierzputowskim.


Pod jego wodzą nasza tenisistka z obiecującej juniorki stała się jedną z czołowych zawodniczek świata. Poza Paryżem triumfowała także w dwóch turniejach rangi WTA: w Adelajdzie i Rzymie. Sezon 2021 kończyła w Guadalajarze, gdzie debiutowała w Turnieju Mistrzyń. Nie wyszła wtedy z grupy i na koniec roku została sklasyfikowała na dziewiątym miejscu.
Piotr Sierzputowski w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem z portalu Sport.pl tłumaczył wtedy: "Po prostu coś się skończyło. Prowadziłem Igę przez pięć i pół roku. Razem zaczynaliśmy, razem szliśmy na szczyt. Jestem bardzo zadowolony z tego, co zrobiliśmy. Jestem dumny z tego, jak pracowaliśmy. Ale coś się wypaliło i przyszedł czas na zmiany. Tak bywa w każdej pracy, a już szczególnie w dynamicznym sporcie. To decyzja Igi, nie moja, ale powiem szczerze - poczułem coś w rodzaju ulgi, bo oboje czujemy, iż to ten moment".
Kogo Sierzputowski potem trenował?
Sierzputowski po rozstaniu ze Świątek trenował najpierw amerykańską tenisistkę Shelby Rogers, która w momencie nawiązania przez nich współpracy była 47. na świecie. Miała sporo kłopotów zdrowotnych, nie była w stanie nawiązać do najlepszego okresu, gdy docierała do ćwierćfinałów Roland Garros 2016 i US Open 2020. W zeszłym roku, w wieku 31 lat, zakończyła karierę.


Następnie były trener Igi Świątek trenował przez kilka miesięcy Węgierkę Dalmę Galfi (98 WTA) oraz 19-letniego zdolnego Polaka Tomasza Berkietę (565 ATP). Pod koniec kwietnia tego roku jego podopiecznym został Amerykanin Murphy Cassone (216 ATP). Jak na trenera wciąż jest młody (rocznik 1992), a już może pochwalić się dużym doświadczeniem.
Z polskiego punktu widzenia najbardziej żal, iż Sierzputowski przestał pracować z Berkietą. Ten ostatni w rozmowie z "Super Expressem" tak to tłumaczył: "Piotr zaczął współpracować z Dalmą Galfi, która zajmuje miejsce w okolicach 150 WTA. Ciężko mu pogodzić ATP z WTA. Tym bardziej iż Dalma ostatnio dostała się do Australian Open. Musiał więc wyjechać z nią na trzy tygodnie, a to jest okres przygotowawczy. To byłoby ciężkie do pogodzenia, więc podjęliśmy decyzję, iż najlepszym rozwiązaniem będzie rozstanie się". Tomasz Berkieta przestał wtedy też pracować z Maciejem Ryszczukiem, fizjoterapeutą od lat należącym do teamu Igi Świątek.


Nasza najlepsza zawodniczka z kolei po rozejściu się z Piotrem Sierzputowskim zaczęła pracować z Tomaszem Wiktorowskim. Ten występował wówczas w roli komentatora tenisa w stacji Canal+. Wcześniej przez siedem lat do 2018 roku trenował Agnieszkę Radwańską, a przez kilka miesięcy na przełomie 2019 i 2020 był opiekunem Serbki Olgi Danilović.
Wiktorowski poprowadził ją na szczyt
Jako pierwszy informację o współpracy Świątek - Wiktorowski podał 4 grudnia po południu dziennikarz Adam Romer z magazynu "Tenisklub". Wybór wydawał się naturalny, tym bardziej iż nasza tenisistka szukała trenera w swoim kraju. - Nie miałam doświadczenia w zmianie szkoleniowca, więc nie wiedziałam, jak ten proces wygląda. Jestem jednak szczęśliwa, iż Tomasz był w tym momencie wolny. Czułam, iż chcę pracować z kimś z Polski - tłumaczyła później Iga.


A dlaczego zdecydowała się rozstać z Sierzputowskim? Zdradziła, iż przez tydzień się nad tym zastanawiała. - Zrozumiałam, iż pracuję z Piotrem od pięciu lat czy choćby dłużej. Wiele się wydarzyło, odkąd zaczęliśmy. Poczułam, iż to dobry moment na kolejny rok i zmianę, a może choćby reset.
Wybór Tomasza Wiktorowskiego okazał się strzałem w dziesiątkę w wykonaniu Igi Świątek. Bardzo gwałtownie nawiązali porozumienie, co zaowocowało wieloma sukcesami. Gdy rozmawiałem z Wiktorowskim po zakończeniu sezonu 2022, dotychczas najlepszego w karierze Świątek, wskazywał: "Komentowałem jej mecze przez prawie dwa lata. To mi pomogło. Zaczynając pracę, miałem gotowy pomysł na Igę".
Czytaj także: Niezrozumiała decyzja UEFA
Ta nieoczekiwana decyzja naszej tenisistki pozwoliła jej wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. W drugim występie pod wodzą Wiktorowskiego doszła do półfinału Australian Open, a wiosną zaczęła wygrywać mecz za meczem i zanotowała pamiętną serię 37 zwycięstw z rzędu. W tamtym sezonie wygrała Roland Garros i US Open, łącznie osiem turniejów, została numerem jeden na świecie, była praktycznie nie do zatrzymania i skończyła rok z bilansem 67 zwycięstw i dziewięciu porażek.


kooperacja na linii Świątek - Wiktorowski zakończyła się w październiku 2024. Od tego czasu Polka pracuje z Belgiem Wimem Fissettem. Jej poprzedni trener opiekuje się zaś od sierpnia Japonką Naomi Osaką. Ich początek wspólnej drogi był znakomity, gdy Osaka doszła do finału imprezy rangi WTA 1000 w Montrealu, a następnie była o włos od awansu do meczu finałowego US Open. W półfinale z Amandą Anisimową przegrała 7:6, 6:7, 3:6. Jesienią była liderka rankingu obniżyła loty - stąd przegrana w drugiej rundzie w Pekinie, w trzeciej rundzie w Wuhanie i krecz w ćwierćfinale w Osace.
Idź do oryginalnego materiału