Sensacja w półfinale MŚ! Sześciokrotni mistrzowie świata na kolanach

4 godzin temu
Zdjęcie: Screen portal X - (Un)informed Handball Hour


Takiego przebiegu pierwszej połowy półfinału mistrzostw świata: Francja - Chorwacja pewnie mało kto się spodziewał. Jedni ze współgospodarzy turnieju całkowicie rozbili rywali. Ostatecznie awansowali do finału, wygrywając 31:28.
Mijała 25. minuta pierwszego półfinału tegorocznych mistrzostw świata: Francja - Chorwacja. Wynik na tablicy świetlnej był sensacyjny, bo gospodarze prowadzili z sześciokrotnymi mistrzami świata i aktualnymi mistrzami Europy - Francuzami aż 16:8, a ich trener Guillaume Gille musiał poprosić o czas.


REKLAMA


Zobacz wideo Idol z dzieciństwa Jakuba Koseckiego? "Chciałem być jak on"


Sensacja w półfinale MŚ. Sześciokrotni mistrzowie świata bez finału
Chorwaci grali znakomicie w obronie i ataku. Jakby chcieli zaprzeczyć słowom Międzynarodowej Federacji Piłki manualnej, która mecz zapowiadała: "Czy Chorwacja będzie potrzebować kolejnego cudu w Zagrzebiu, żeby pokonać Francję?" Tutaj o żadnym cudzie nie mogło być mowy, bo Chorwaci w pierwszej połowie byli wyraźnie lepsi.


- Koniec pierwszej połowy, która zdecydowanie przejdzie do historii chorwackiej piłki manualnej. Była to ich najlepsza połowa w tym turnieju. Kto by się spodziewał, iż będzie taka dominacja Chorwacji, wspieranej przez niesamowitą publiczność. Pracują znakomicie w defensywie i grają świetnie w ataku. Siedem bramek różnicy do przerwy to bardzo dużo - mówili komentatorzy Viaplay.
Francuzi po pierwszej połowie przegrywali siedmioma golami. Taka historia nie przydarzyła im się nigdy w półfinałach wielkich turniejów, a grali w nich aż 28 razy.


Zobacz: Co za sensacja na MŚ! Trzy sekundy do końca i Niemcy padli na kolana


Po zaledwie 120 sekundach drugiej połowy Francuzi stracili Aymerica Minne'a, który dostał czerwoną kartką za uderzenie ręką rywala. To ich jednak nie zniechęciło do walki i odrabiania strat. gwałtownie zmniejszyli ją do czterech goli, głównie dzięki dobrej defensywie. Gospodarze przetrwali trudny okres i gwałtownie wrócili do bardzo dobrej gry. Bardzo pomagał im w bramce Dominik Kuzmanović, który m.in. obronił rzut karny świetnego, leworęcznego rozgrywającego - Nedima Remiliego.
Francuzi próbowali bronić bardzo wysoko (systemem 3-3) i dało im to efekt. W 52. minucie trafił Dika Mem i było tylko 24:27. Chwilę później gospodarze grali w podwójnym osłabieniu. Wtedy w bardzo ważnej akcji, pięknym golem z drugiej linii popisał się Igor Karacić, rozgrywający wicemistrzów Polski - Industrii Kielce. 180 sekund przed końcem meczu ten sam zawodnik wywalczył rzut karny, którego wykorzystał Filip Glavas i było 30:26. Po tym ciosie Francuzi już się nie podnieśli.


Czekali na to 16 lat!
Dla Chorwacji to najlepszy wynik w mistrzostwach świata od 2013 roku (wtedy wywalczyli brązowe medale). To też ich pierwszy awans do finału MŚ od 16 lat. Ostatni raz walczyli o złoto w 2009 roku - wtedy przegrali z... Francją 19:24. Na mistrzowski tytuł Chorwacji czekają już 22 lata.
Chorwaci w finale mistrzostw świata zmierzą się ze zwycięzcą piątkowego meczu: Dania - Portugalia. Początek o godz. 20.30. Transmisja w Viaplay.


Półfinał mistrzostw świata: Francja - Chorwacja 28:31 (11:18)


Francja: Desbonnet, Bolzinger - Mem 8, Fabregas 4, Kounkound 3, Minne 3, Briet 2, Nahi 2, Tournat 2, Prandi 1, Grebile 1, Remili 1, Richardson 1, Konan, L. Karabatić, Bos.
Chorwacja: Kuzmanović, Pesić - Srna 7, Jelinić 7, Martinović 6, Maras 4, Glavas 3, Sipić 2, Karacić 1, Lucin 1, Susnja, Duvnjak, Mamić.
Idź do oryginalnego materiału