Niedziela (2 lutego) z Ekstraklasą rozpoczęła się od starcia Górnika Zabrze z Puszczą Niepołomice. Zespoły o nieco innych celach, ale po dość dużych zmianach kadrowych, jak na standardy zimowego okienka. Górnik stracił trzech zawodników. O ile jeszcze Norbert Wojtuszek (Jagiellonia Białystok) i Manu Sanchez (Levante) balansowali na granicy wyjściowej jedenastki i ławki, tak Damian Rasak (Ujpest) był absolutnym liderem nie tylko środka pola, ale i całej drużyny. Włodarze nie ułatwili Janowi Urbanowi zadania, bo w zamian przyszedł jedynie norweski ofensywny pomocnik Sondre Liseth z Haugesund.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczęsny oficjalnie numerem 1 w Barcelonie. Zostanie na kolejny sezon?
Puszcza i Górnik po znaczących zmianach
Puszcza natomiast zrobiła rewolucję w środku pola. Odeszli Jin-Hyun Lee (Ulsan HD), Wojciech Hajda (Miedź Legnica) i Michał Walski (Stal Stalowa Wola). Pozyskali natomiast m.in. skrzydłowego Antoniego Klimka z Widzewa Łódź czy znanego z Wisły Kraków Gieorgija Żukowa. Ten pierwszy już w Zabrzu pojawił się w wyjściowej jedenastce. Puszczę czekała trudna walka o utrzymanie, więc choć nie byli faworytami, musieli szukać punktów już od starcia z Górnikiem.
Górnik długo robił co chciał
Pierwsza połowa przebiegła jednak niemal kompletnie pod dyktando gospodarzy. Bardzo aktywny był na prawym skrzydle Taofeek Ismaheel, a w 21. minucie za głowę mógł złapać się Lukas Podolski, bo jego potężny wolej z lewej nogi przyłożył prosto w poprzeczkę. Przewaga Górnika była znacząca i w 37. minucie doczekała się potwierdzenia. Mądre zgranie głową Ismaheela wykorzystał niepilnowany w polu karnym Luka Zahović. Słoweniec mocnym, precyzyjnym strzałem po ziemi nie dał szans Kevinowi Komarowi.
Dopiero po stracie gola Puszcza nieco się przebudziła. Krótko przed przerwą dobrą okazję na wyrównanie miał Konrad Stępień, jednak z dużą siłą uderzył jedynie w boczną siatkę. Tym samym po niezłej pierwszej połowie to Górnik zasłużenie prowadził 1:0. Dodajmy, iż to starcie, podobnie jak wczorajszy mecz Cracovia - Raków, z trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz. Choć po składach obu zespołów oceniając, trudno przewidzieć, kogo mógł potencjalnie obserwować.
Dla Puszczy aut na wysokości pola karnego rywala, to jak jedenastka!
W drugiej połowie goście byli nieco aktywniejsi, ale ich atakom brakowało ładu i składu. Za to Górnik jak zaatakował, to sytuację sam na sam w 60. minucie miał Ismaheel, jednak złym przyjęciem utrudnił sobie zadanie i to Komar wygrał ten pojedynek. Kolejne minuty mijały, a Puszcza musiała coraz mocniej atakować. Służyły jej ku temu przede wszystkim stałe fragmenty gry, a po jednym z dośrodkowań świetną szansę zmarnował Roman Jakuba.
Mówi się, iż cierpliwy to i kamień ugotuje. I Puszcza ugotowała. Zrobiła to dzięki swojego ulubionego rzutu z autu. Minuta 86., daleki wyrzut w pole karne, ogromne zamieszanie, najpierw strzał w poprzeczkę, a potem Lukas Podolski, który chcąc wybić piłkę, nabił Konrada Stępnia, a ten zupełnym przypadkiem wyrównał stan spotkania.
Ten gol okazał się decydujący dla wyniku meczu. Puszcza wyszarpała bardzo cenny punkt w swoim stylu. Górnik z kolei może mieć pretensje tylko do siebie. Nieskuteczność i brak kontroli nad meczem w końcówce odebrały im zwycięstwo, na które długo zasługiwali.
Górnik Zabrze - Puszcza Niepołomice 1:1 (Zahović 37' - K. Stępień 86')
Górnik: Szromnik - Szala, Szcześniak, Josema, Janża - Ismaheel (88. Ambros), Hellebrand, Sarapata (71. Liseth), Furukawa (71. Olkowski) - Podolski, Zahović
Trener: Jan Urban
Puszcza: Komar - Mroziński, Sołowiej (78. Craciun), Szymonowicz, Abramowicz - Serafin (68. Barkowskij), Konrad Stępień - Mateusz Stępień (90+3. Revenco), Cholewiak (46. Żukow), Klimek (78. Jakuba) - Kosidis
Trener: Tomasz Tułacz
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Żółte kartki: Josema (Górnik)