Najlepszym z Polaków podczas sobotniego konkursu Letniego Grand Prix w Courchevel był Kacper Tomasiak. Młody debiutant zajął znakomite ósme miejsce po skokach na 132 i 126 metrów. Reszta zawodników kadry Macieja Maciusiaka nie spisała się tak dobrze - 18. był Piotr Żyła, 19. Dawid Kubacki, a 20. Kamil Stoch. Punktów nie zdobyli 35. Paweł Wąsek i 44. Aleksander Zniszczoł.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?
Szału nie ma, ale Tomasiak daje nadzieję na euforia z zimy
Jak ocenić takie zakończenie przygotowań do zimy w wykonaniu polskich skoczków? Cóż, szału nie ma. Oczywiście poza Tomasiakiem, którego skoki dają nadzieję, iż da nam tej zimy jeszcze wiele radości. Jako jedyny stabilnie od samego przyjazdu do Klingenthal kręci się w okolicach najlepszej dziesiątki przy każdym swoim skoku. Przy nieco okrojonej stawce finału LGP da się ocenić, iż to poziom dość szerokiej czołówki światowych skoków.
Co z resztą? Nie ma też tragedii, choć rezultaty Wąska i Zniszczoła bardzo martwią. Dwaj najlepsi zawodnicy poprzednich sezonów Pucharu Świata na razie zawodzą. A u starszyzny - Żyły, Kubackiego i Stocha - zabrakło błysków, które pojawiały się wcześniej tego lata. Szkoda przede wszystkim wyniku Stocha, który po pierwszej serii był siódmy.
- Mieliśmy już weekendy, kiedy zaczynaliśmy bardzo słabo, ale umieliśmy się pozbierać. Tu tylko niektóre skoki nam wychodziły - ocenił po ostatnich indywidualnych zawodach tego lata Maciej Maciusiak. - Na pewno Olek Zniszczoł i Paweł Wąsek są do poprawy. U Dawida Kubackiego spróbowaliśmy czegoś innego i jedna rzecz funkcjonowała, ale bardzo spóźnia skoki. To wniosek u całego zespołu: nie skakaliśmy nigdzie po poprzednich zawodach w Hinzenbach i choć zawodników mamy doświadczonych, to gdy profil skoczni różni się tak bardzo jak w Klingenthal, to mamy problemy z timingiem - tłumaczył trener Polaków.
- jeżeli oceniać to lato całościowo, to myślę, iż kroczek naprzód jest. Może jednak chciałoby się więcej. Oczywiście, o ile popatrzymy na ten ranking olimpijski, to dużo się dało zrobić. Ale byliśmy można powiedzieć w czarnej "de", a coś się wyklarowało. Zostało 19 konkursów, aż wszystko się wyjaśni, także jest dużo skakania i miejmy nadzieję, iż zaczniemy zimę z wyższego poziomu, niż ten, na którym skończyliśmy lato - przekonywał Maciusiak.
Tomasiak wziąłby takie wyniki w ciemno. Czasem choćby nie widać, jeżeli coś w jego skokach nie gra
Na pochwały na pewno zasłużył Tomasiak. I to duże. To na niego teraz będą zwrócone oczy kibiców, bo przed zimą prezentuje się najlepiej z Polaków. jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy przeniesie dobrą dyspozycję z Letniego Pucharu Kontynentalnego na zawody elity, to właśnie dostał odpowiedź. Pozytywną.
- To bardzo dobry wynik, choć to dopiero lato, więc trzeba jeszcze trochę poprawić. Zawsze mogło być lepiej i tak może być w zimie. Ale ogółem jestem z tych startów i swojego progresu z lata zadowolony - wskazał Kacper Tomasiak po zawodach w Klingenthal. - Jadąc tutaj, nie nastawiałem się na konkretny wynik. Chciałem oddać swoje najlepsze skoki i zobaczyć, na ile to wystarczy. Teraz takie wyniki brałbym chyba w ciemno - śmiał się 18-latek.
- Te skoki są na tyle dobre, iż choćby jeżeli coś nie do końca zagra, to odległościowo tak tego nie widać. I mogę rywalizować z najlepszymi, mimo iż te skoki jeszcze nie są idealne. choćby te błędy nie powodują aż tak dużych strat, jakie powstałyby kiedyś - zauważył skoczek.
Z zawodnika dumny jest też trener Maciusiak. - Cały czas powtarzaliśmy, iż jest ta młodzież i od dwóch-trzech lat były pytanie: to gdzie oni są? W końcu wyskoczył jeden fenomenalnie w tym sezonie, Kacper. Po upadku z Zakopanego na samym początku przygotowań, po przerwie, jakby mu się coś przestawiło i to wygląda wyśmienicie, naturalnie. Wiele nie musi zmieniać w tych skokach i choć są błędy, to skacze swoje, na luzie. Będę czekał na kolejnych takich młodych, bo wiem, iż oni w postaci Łukasza Łukaszczyka czy Szymona Sarniaka, są. I to bardzo cieszy - podkreślał szkoleniowiec polskiej kadry.
Tak Maciusiak wybierze skład na PŚ. Wszystko wyjaśnił
Coraz więcej wskazuje na to, iż Tomasiak dość sensacyjnie znajdzie w składzie kadry Polaków na inauguracyjne zawody Pucharu Świata w Lillehammer. Trener Maciusiak zdradził już, jak podejmie decyzję o tym, kogo będzie chciał zabrać do Norwegii. - Na tę chwilę to chyba jest wszystko jasne. Wiadomo, iż na ostatnich metrach coś może się jeszcze zmienić, ale mamy tę szóstkę zawodników plus Maciej Kot. I z tej siódemki na pewno szóstka pojedzie - ocenił.
Tomasiak jest zatem bardzo blisko powołania na swój debiut w Pucharze Świata. - o ile utrzymam tę dyspozycję, którą mam teraz, to bez problemu się uda. Po prostu muszę robić swoje - skomentował 18-latek.
- Pozostali zawodnicy muszą się pokazać w Pucharze Kontynentalnym. Potem wykrystalizuje się wszystko dopiero później, po Wiśle, gdzie będziemy mieli możliwość wystawienia dziesięciu zawodników. Na te pierwsze skandynawskie konkursy plan jest gotowy, a potem dokoptujemy czwórkę zawodników do Wisły i dalej będziemy decydować - przekazał Maciej Maciusiak.
Sezon Pucharu Świata ruszy w weekend 21-23 listopada w Lillehammer, gdzie skoczków czekają dwa konkursy indywidualne i rywalizacja w mikstach. Ostatni sprawdzian przed zimą to jeszcze zawody w ten weekend w Klingenthal - niedzielny konkurs drużyn mieszanych, który zaplanowano na godzinę 14:45. Wystąpią w nim Kacper Tomasiak, Kamil Stoch, Nicole Konderla-Juroszek i Anna Twardosz.

3 godzin temu














