Sensacja goni sensację w Montrealu. Gwiazda przegrała z 493. rakietą świata

17 godzin temu
Turniej WTA w Montrealu ledwo się rozpoczął, a już obfituje w szereg niespodzianek. Z turniejem pożegnały się już m.in. Julia Putincewa czy Jasmine Paolini. Jednak choćby w najgorszych koszmarach Jekaterina Aleksandrowa nie przewidziała tego, co się stanie. Rosjanka poległa z 493. rakietą świata.
Turniej WTA w Montrealu obfituje w ogromne niespodzianki. Sensacyjnie zakończyło się ważne dla Igi Świątek spotkanie. Mowa o pojedynku Julii Putincewej (46. WTA) - Hanyu Guo (259. WTA). W 87 minut górą była niżej notowana tenisistka, która wygrała 6:3, 6:3 i to ona spróbuje zatrzymać Igę Świątek.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! "Gwiazda na skalę wszechświata"


Sensacyjna porażka Jasmine Paolini w Montrealu
Jedną z największych sensacji sprawiła też japońska kwalifikantka - Aoi Ito (110. WTA), która wyeliminowała rozstawioną z siódemką Jasmine Paolini (9. WTA). Ostatni czas dla Włoszki nie jest za bardzo udany - odpadła w II rundzie Wimbledonu, po którym spadła na dziewiąte miejsce w rankingu. Teraz poległa z niżej notowaną rywalką 6:2, 5:7, 6:7(5) w 2 godziny i 27 minut. Jakby tego było mało - Japonka musiała bronić piłki meczowej przy wyniku 5:4 w drugim secie.


"Paolini, która tak stanowczo radziła sobie ze stylem gry Ito w pierwszym secie, będzie żałować swoich 67 niewymuszonych błędów – niechcianego rekordu największej liczby w tym roku w meczu rangi tour" - podsumowali występ Włoszki przedstawiciele WTA.
Rosyjska gwiazda poległa z 493. rakietą świata
To nie koniec niespodzianek, jeżeli chodzi o turniej WTA w Montrealu. W nocy z wtorku na środę z rywalizacji odpadła także Jekaterina Aleksandrowa (15. WTA). Rosyjska gwiazda nie dała rady pokonać Lin Zhu, która jest uplasowana na... 493. miejscu w rankingu WTA.
Nic nie zwiastowało takiego wyniku w tym spotkaniu. Rosjanka wygrała pierwszego seta bez większych problemów 6:1 i wydawało się, iż za chwilę gwałtownie go zakończy. Tak się jednak nie stało. W drugiej partii Chinka gwałtownie wyszła na prowadzenie 0:3 i nie pozwoliła rywalce odrobić strat. W sumie Aleksandrowa wygrała w tej partii tylko dwa gemy (2:6), co było sporym zaskoczeniem.


Trzecia partia rozpoczęła się od przełamania na korzyść Rosjanki i wyjścia przez nią na prowadzenie 2:0. Jednak po chwili wynik się odwrócił i rywalka doprowadziła do wyrównania, a następnie to ona miała jednego gema więcej na swoim koncie (2:3). W decydującej fazie tego seta gra Aleksandrowej się posypała - została przełamana i jej przeciwniczka odskoczyła na wynik 3:5. Choć chwilę później udało się jej odłamać rywalkę, to w dziesiątym gemie 493. rakieta świata przypieczętowała zwycięstwo i sensacyjny triumf w całym meczu.


Jekaterina Aleksandrowa - Lin Zhu 1:2 (6:1, 2:6, 4:6)
Rosyjski serwis championat.com wyliczył, iż Aleksandrowa zaliczyła osiem asów serwisowych, popełniła sześć podwójnych błędów serwisowych i wykorzystała trzy z siedmiu break-pointów. Z kolei Lin Zhu zaliczyła cztery asy serwisowe i wykorzystała cztery z 10 break-pointów.
Zobacz też: Padły mocne słowa. Świątek nie mogła tego znieść
Dzięki temu Chinka awansowała do III rundy tego turnieju, gdzie zmierzy się Suzanne Lamens, która pokonała Beatriz Haddad Maię 2:1 (6:2, 1:6, 6:3).
Idź do oryginalnego materiału