Ajax Amsterdam wygrał aż 5:0 z Maccabi Tel Awiw, ale to nie o kompletnej dominacji holenderskiego zespołu będzie się mówić po tym meczu. Od wczoraj media w całej Europie piszą o pomeczowych wydarzeniach w stolicy Holandii. Już przed rozpoczęciem spotkania atmosfera wskazywała na to, iż to nie będzie spokojny wieczór.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki nie dowierza: Jak można za niego zapłacić 100 baniek?! [To jest Sport.pl]
Skandal w Holandii. Zdecydowana reakcja Izraela. "Antysemicki pogrom"
Izraelskie media podały, iż kibice Maccabi Tel Awiw zostali zaatakowani na ulicach miasta. Powód? Polityka Izraela wobec Palestyny. Kibice z Holandii wykrzykiwali hasła "Wolna Palestyna", palili flagi Izraela, ukradli też fanom gości paszporty. Wybuchły zamieszki. Łącznie aresztowano ponad 60 osób. Izrael zareagował zdecydowanie. Do Holandii wysłano dwa samoloty, które mają zabrać kibiców do domu.
To nie koniec. Izraelscy politycy nie powstrzymują się od używania mocnych słów, gdy mówią o wydarzeniach w Holandii. W piątek rano prezydent Izraela Izaak Herzog napisał o "antysemickim pogromie".
"Dziś rano widzimy horror, szokujące zdjęcia i nagrania, których mieliśmy nadzieję, iż po 7 października już nigdy nie zobaczymy. w tej chwili ma miejsce antysemicki pogrom wymierzony w kibiców Maccabi Tel Awiw oraz obywateli Izraela w samym sercu Amsterdamu, w Holandii" - napisał polityk.
"To poważny incydent, znak ostrzegawczy dla wszystkich kraju, który chce zachować wolnościowe wartości. Całkowicie wspieram wspólne działania, które podjęły oba rządy i wierzę, iż holenderskie służby zareagują natychmiast i podejmą wszelkie środki, żeby ochronić, zlokalizować i uratować wszystkich atakowanych w tej chwili Izraelczyków i Żydów oraz zlikwidują przemoc wymierzoną w żydowskich i izraelskich obywateli używając wszystkich wymaganych środków" - dodał.
Głos zabrał też premier Holandii Dick Schoof. "Śledzę informacje płynące z Amsterdamu i jestem przerażony antysemickimi atakami na obywateli Izraela. To kompletnie nieakceptowalna sytuacja" - napisał na Twitterze i zapewnił, iż współpracuje z izraelskim rządem.
W odpowiedzi na te wydarzenia w Amsterdamie wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. Amsterdamska policja apeluje o zgłoszenie się wszystkich poszkodowanych oraz ludzi posiadających jakiekolwiek dowody, które mogą pomóc zlokalizować sprawców.
Europejscy politycy reagują. Glos zabrali m.in. Scholz i Macron
Sceny z pomeczowych zamieszek obiegły europejskie media. Głos postanowili zabrać też prezydent Francji Emmanuel Macron oraz jego główna przeciwniczka na francuskiej scenie politycznej - Marine Le Pen. Za kilka dni ma się odbyć mecz Ligi Narodów Francja - Izrael i nastroje wokół tego spotkania również nie są najlepsze.
Le Pen obwiniła za ataki "prowokacyjną retorykę skrajnej lewicy skażoną ideologią islamu". Emmanuel Macron stwierdził, iż ataki na obywateli Izraela przypominają "najbardziej haniebne godziny z historii". Zapewnił też, iż Francja będzie walczyć z "odrażającym antysemityzmem".
Przedstawiciele obu państw zapewniają, iż zbliżający się mecz Francji z Izraelem odbędzie się bez przeszkód.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz napisał na Twitterze, iż "każdy kto atakuje Żydów, atakuje nas wszystkich. Żydzi muszą czuć się w Europie bezpiecznie".
Pojawiła się też krytyka wymierzona w fanów z Izraela. Burmistrzyni Amsterdamu Femke Halsema stwierdziła, iż zachowanie kibiców Maccabi nie pomogło ogólnej atmosferze panującej w mieście - informuje "De Volkskrant". Fani z Izraela mieli m.in. podpalić palestyńską flagę, zniszczyć taksówkę czy wykrzykiwać antyarabskie hasła. Jednocześnie zaznaczyła, iż nie jest to usprawiedliwienie dla ataku, którego stali się ofiarą i zdecydowanie go potępiła.
To nie pierwszy raz gdy w Holandii dochodzi do dużych zamieszek w związku z meczem piłki nożnej. W zeszłym roku doskonale przekonała się o tym Legia Warszawa.