Sceny w derbach Londynu. Gol z połowy i hat-trick nowej gwiazdy. Nokaut

3 tygodni temu
Gol z niemal połowy boiska był ozdobą niedzielnych derbów Londynu. Bramkarza Arsenalu w ten jakże nietypowy sposób pokonał Richarlison. Mimo to jego Tottenham był w tej konfrontacji jedynie tłem. Piłkarze Mikela Artety na własnym stadionie rozbili rywala zza miedzy aż 4:1, a pierwsze skrzypce grał w tym meczu Eberechi Eze. Kupiony latem pomocnik trafił do siatki aż trzy razy.
Arsenal w trwającym sezonie Premier League wydaje się wręcz nie do zatrzymania. Ekipa Mikela Artety doznała jak na razie tylko jednej porażki i pewnie prowadzi w ligowej tabeli. Znakomitą formę potwierdziła także w niedzielę w prestiżowej rywalizacji z Tottenhamem. Odwiecznego rywala rozbiła aż 4:1.


REKLAMA


Zobacz wideo Zagramy z Ukrainą w Polsce? Kosecki: Nie dolewajmy oliwy do ognia!


Po 46. minutach było 3:0. Nokaut w starciu Arsenalu z Tottenhamem
Derby północnego Londynu rozpoczęły się od mocnego uderzenia. Już w Gugliemo Vicario musiał bronić mocny strzał z woleja Declana Rice'a. Na pierwszą bramkę trzeba było jednak czekać aż do 36. minuty. Wtedy to fantastyczną wrzutką w pole karne popisał się Mikel Merino, a piłkę w polu karnym przyjął Leandro Trossard, odwrócił się z nią i wpakował do siatki. Przed przerwą Arsenal skarcił rywala raz jeszcze. Tym razem w szesnastce idealnie odnalazł się Eberechi Eze. Sprowadzony latem pomocnik strzałem z około trzynastu metrów w dolny róg pokonał włoskiego bramkarza.


Eze znakomitą formę potwierdził również po zmianie stron. Od wznowienia gry od środka nie minęła choćby minuta, a 27-latek podwyższył na 3:0. Zrobił to zresztą w bardzo podobny sposób co za pierwszym razem. Asystę przy jego trafieniu zanotował Jurrien Timber.


Gol z połowy boiska to za mało. Arsenal gromi i odjeżdża rywalom
Gdy wygrana Arsenalu wydawała się już niemal przesądzona, nadzieje kibiców Tottenhamu w absurdalnych okolicznościach przywrócił Richarlison. Brazylijski napastnik w 55. minucie wykorzystał stratę Martina Zubimendiego w kole środkowym i zdecydował się na strzał... z ponad czterdziestu metrów. Decyzja okazała się słuszna, bo bramkarz Arsenalu David Raya wyszedł daleko przed własną bramkę i nie zdołał powstrzymać piłki spadającej wprost pod poprzeczkę.


Efektowna bramka Tottenhamu kilka jednak pomogła. Absolutnym bohaterem spotkania okazał się Eze, który w 76. minucie skompletował hat-tricka. Po podaniu Trossarda po raz kolejny huknął z około piętnastu metrów i zmieścił piłkę w dolnym narożniku. Tym samym ustalił wynik na 4:1.


Dzięki zwycięstwu Arsenal umocnił się na prowadzeniu w tabeli Premier League. Po 12 kolejkach ma na koncie 29 punktów i o sześć wyprzedza drugą Chelsea. Na trzecią pozycję spadł Manchester City, który w sobotę nieoczekiwanie przegrał z Newcastle United 1:2 i ma 22 "oczka". Tottenham plasuje się w tej chwili na 9. miejscu z 18 punktami.
Idź do oryginalnego materiału