
Derby Krakowa w ramach 1/16 finału Pucharu Polski były okazją do piłkarskiego święta, ale niestety – nie zabrakło momentów, które z rywalizacją sportową nie miały nic wspólnego. Wisła Kraków pokonała Hutnika i awansowała do kolejnej rundy rozgrywek, ale to nie wynik spotkania odbił się największym echem, a sytuacja, do jakiej doszło tuż po końcowym gwizdku. James Igbekeme, pomocnik „Białej Gwiazdy”, był bohaterem niecodziennego incydentu, który wywołał spore kontrowersje.
Według relacji Bartosza Karcza z „Gazety Krakowskiej”, chwilę po meczu dzieci z akademii Hutnika próbowały podejść do Igbekeme po autograf i wspólne zdjęcie. Nigeryjski zawodnik był chętny, gotowy podpisać pamiątki i spełnić prośbę młodych fanów. Jednak zamiast uśmiechów i chwil radości, dzieci spotkały się z niezrozumiałym oporem. Osoba, która sprawowała nad nimi opiekę – prawdopodobnie pracownik drugoligowego klubu – miała ich siłą odciągnąć od piłkarza Wisły, uniemożliwiając kontakt z zawodnikiem. Wszystko działo się na oczach zdumionego Igbekeme, który – jak podaje Karcz – kilkukrotnie dopytywał później ludzi z Wisły, o co adekwatnie chodziło. Nie mógł pojąć, dlaczego komukolwiek miałoby przeszkadzać to, iż dzieci chcą zrobić sobie zdjęcie z piłkarzem czy wziąć autograf po meczu.
Cała sytuacja budzi tym większy niesmak, iż dotyczy najmłodszych adeptów futbolu – dzieci, które powinny uczyć się szacunku, sportowej postawy i zdrowej rywalizacji. Tymczasem, jak podkreśla dziennikarz „Gazety Krakowskiej”, jeżeli tak wygląda proces wychowywania młodych zawodników, to ręce opadają. Zamiast pokazywać dzieciom piękno piłki i uczyć ich szacunku do rywala, dorośli dali przykład odwrotny.
Igbekeme uszczęśliwił małych kibiców pic.twitter.com/eHD8VsLWmY
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 29, 2025
6 godzin temu















