Sceny na meczu Igi Świątek. Rywalka nagle upadła na kort. Nie wytrzymała

2 tygodni temu
Iga Świątek pokonała Beatriz Haddad Maię 4:6, 6:0, 6:2 w ćwierćfinale imprezy WTA 1000 w Madrycie. Po pierwszym secie zapowiadało się na niespodziankę, ale w kolejnych dwóch partiach Polka udowodniła, dlaczego nie ma sobie równych na kortach ziemnych. Brazylijka w trzecim secie nie wytrzymała nerwowo.
Pierwszy set układał się początkowo bardzo udanie dla Igi Świątek. W pewnym momencie prowadziła choćby 4:1, a przy serwisie rywalki było po 30. Wtedy jednak w grę liderki rankingu wkradła się nerwowość. Przeciwniczka z kolei zaczęła częściej trafiać, kolejne wymiany szły na konto Brazylijki, która wygrała kolejno pięć gemów z rzędu. Po piłce setowej szmer zdziwienia przeszedł przez trybuny madryckiego kortu głównego.
REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek pokazała zdjęcie z El Clasico


Iga Świątek spodziewała się, iż nie będzie łatwo
Iga Świątek przyzwyczaiła kibiców do seryjnego zwyciężania na kortach ziemnych, ale we wtorek trafiła na zawodniczkę, która na tej nawierzchni poczyniła w ostatnich miesiącach znaczne postępy. Beatriz Haddad Maia to półfinalistka ubiegłorocznego Roland Garros. W tamtym roku w drodze do finału w Paryżu zatrzymała ją.. Iga Świątek. Polka triumfowała w dwóch setach, ale tego decydującego wygrała dopiero po tie-breaku. Przed ćwierćfinałem w Madrycie pytana o kolejną rywalkę mówiła: "Łatwo nie będzie".


Łatwo nie było, bo Haddad Maia to leworęczna tenisistka, grająca zarówno płasko, jak i w sposób urozmaicony. W pierwszym secie kilka razy zaskoczyła Polkę skrótem, potrafiła też odnaleźć się przy siatce. Brazylijka jest bardzo uniwersalna, w czym pomagają jej regularne występy w grze deblowej.
Wyzwanie było dużo większe niż w pierwszych trzech spotkaniach Igi Świątek w tegorocznym turnieju w Madrycie. W tamtych meczach Polka straciła łącznie raptem osiem gemów. Imponujące wyniki, ale pierwsza prawdziwa weryfikacja przyszła dopiero we wtorek. A zwłaszcza po nieudanej pierwszej partii, gdy nasza tenisistka wypuściła prowadzenie z rąk.
Dlaczego Iga Świątek wygrała dwa kolejne sety z Beatriz Haddad Maią? Bo podniosła poziom gry, wyeliminowała błędy i zaczęła wykorzystywać okazje do przełamania. W pierwszym secie Brazylijka dwa razy wyszła przy własnym serwisie ze stanu 0:40. To ją tylko nakręcało do lepszej gry, a deprymowała Polkę. Wróciły wtedy na moment demony ze Stuttgartu, gdy w przegranym starciu półfinałowym z Jeleną Rybakiną nasza zawodniczka zmarnowała kilka okazji do odebrania serwisu przeciwniczce.


Mistrzowska reakcja Polki
Na szczęście liderka rankingu tym razem zdołała odpowiednio zareagować. Imponujące były zwłaszcza głębsze uderzenia Polki, intensywność w wymianach, kolejne udane próby zdominowania Brazylijki. Haddad Maia w drugim secie wygrała zaledwie 12 punktów. Mogła poczuć, iż nie warto drażnić Świątek, która po słabszej końcówce pierwszego seta sprawiała wrażenie nieco podrażnionej.
W decydującej partii Iga Świątek była wyraźnie lepsza. Mimo iż rywalka próbowała podnieść się, przełamała choćby raz Polkę, doprowadziła ponownie do dłuższych wymian. najważniejszy okazał się moment, gdy Haddad Maia kolejny raz straciła serwis. Wtedy wściekła spojrzała na swój sztab. Miała świadomość, iż Iga znów zaczyna jej odjeżdżać i podobny pościg jak w pierwszym secie może się nie udać. Wtedy to Brazylijka nie wytrzymała, upadając na kort, to charakterystyczny dla niej gest irytacji.
Zwycięstwo Igi Świątek jest tym cenniejsze, iż Polka musiała mierzyć się z tenisistką, która na przestrzeni całego spotkania grała dosyć równo. Beatriz Haddad Maia nie schodziła poniżej poziomu, który za miesiąc na Roland Garros znów może zapewnić jej wielkoszlemowy półfinał. To dyspozycja polskiej tenisistki była we wtorek kluczowa. Mistrzowska reakcja po stracie seta daje nadzieję, iż w czwartkowym półfinale Świątek znów będzie nie do zatrzymania.


Jej kolejną rywalką w Madrycie zostanie lepsza z pary Ons Jabeur - Madison Keys. Tunezyjka zaliczyła niedawno bilans sześciu porażek w siedmiu spotkaniach. W Hiszpanii wyraźnie odżyła. Keys z kolei wyeliminowała z turnieju swoją rodaczkę Coco Gauff. To ćwierćfinałowe spotkanie rusza około godziny 20:00. Transmisje w Canal+ Sport.
Idź do oryginalnego materiału