Mirra Andriejewa jest w ostatnim czasie na ustach większości kibiców tenisa. 17-letnia Rosjanka wygrała ostatnio dwa duże turnieje - Indian Wells i WTA w Dubaju, eliminując po drodze m.in. Igę Świątek czy pokonując Arynę Sabalenkę w finale anerykańskiej rywalizacji. W związku z tym niektórzy z niecierpliwością czekali, czy szósta rakieta świata zanotuje "hat-tricka" w Miami.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
WTA w Miami: Mirra Andriejewa wyszła na kort
Tenisistka rozpoczęła rywalizację od drugiej rundy w tej samej części drabinki co Iga Świątek, co oznaczało, iż tenisistki znów będą mogły na siebie wpaść w półfinale. Najpierw jednak obie musiały dojść do tej fazy. Swój pierwszy mecz Mirra Andriejewa rozegrała z Wieroniką Kudiermietową. Młodsza tenisistka rozbiła swoją rodaczkę 6:0, 6:2.
W trzeciej rundzie na Andriejewę czekała Amanda Anisimova, która sprawiła niespodziankę w Katarze. Amerykanka pochodzenia rosyjskiego wygrała ten turniej, pokonując w finale Jelenę Ostapenko. Zapowiadał się interesujący mecz, tym bardziej iż to było ich pierwsze w historii bezpośrednie starcie.
Zobacz też: Było 5:3 dla Świątek i się zaczęło. Switolina zadziwiła cały świat
Mecz nieźle rozpoczął się dla Andriejewy, która gwałtownie wyszła na prowadzenie 3:2, przełamując rywalkę. Jednak nie dała rady potwierdzić tego breaka i chwilę później mieliśmy już wynik 3:3. Analogiczna sytuacja miała miejsce przy wyniku 4:4, najpierw Rosjanka wyszła na prowadzenie 5:4 przy podaniu rywalki, a ta gwałtownie doprowadziła do wyrównania. Ostatecznie zwyciężczynię w tej partii musiał wskazać tie-break. Tam lepsza była Anisimowa 7:5.
Sprzeczka Rosjanki z arbitrem
W drugiej partii 17-latka ruszyła do odrabiania strat. Mirra Andriejewa dwukrotnie przełamała rywalkę - przy wyniku 4:2 i 6:2, tym samym doprowadzając do wyrównania.
Kiedy wydawało się, iż Andriejewa wróciła na dobre tory i awansuje do kolejnej rundy tego turnieju, Anisimova niespodziewania zdobyła kolejnego w tym meczu break pointa. Miało to miejsce przy wyniku 1:1. Dość wymowne obrazki miały miejsce przy wyniku 3:1 dla Amerykanki. Kiedy na tablicy widniał wynik 40:40, ta poprosiła o... przerwę medyczną. Anisimowa skarżyła się, iż potrzebuje pomocy fizjoterapeuty, bo nie może trzymać rakiety z powodu odcisków, ale jej młodsza rywalka nie uwierzyła w tłumaczenia i zaczęła dyskutować z sędzią i rywalką. "Wszyscy wiemy dlaczego" - miała rzucić.
Jednak arbiter tego spotkania nie zgodziła się z 17-latką i po zabandażowaniu palca Anisimowej, tenisistki wróciły do gry. Mogło to wybić z rytmu Rosjankę, która nie odłamała swojej rywalki po tej przerwie. Ponadto Amerykanka w końcówce "dobiła" Andriejewę po raz drugi wygrywając przy jej podaniu. Ostatecznie ta partia padła łupem 23-latki, która zatriumfowała 6:3 w tym secie, a w całym meczu 2:1.
Amerykanka w 1/8 finału turnieju w Miami zmierzy się z Emmą Raducanu, która pokonała już m.in. Emmę Navarro czy McCartney Kessler.