Wciąż na wakacjach
Zacznijmy od tego, iż Fernando Santos zawiódł polskich kibiców. Przybywając do Polski, obiecywał, iż „stanie się jednym z nas, Polakiem’, iż będzie chciał poznać polską kulturę i mentalność. Tymczasem okazało się, iż dotąd więcej czasu spędzał w ojczystej Portugalii niż w naszym kraju. Przedłużał sobie wakacje z upodobaniem.
Swego czasu gruchnęła wieść, iż może zrejterował z Polski jak wcześniej jego rodak Paulo Sousa. Plotka głosiła, iż dostał lukratywną propozycję z Arabii Saudyjskiej, jednak kibice odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, iż nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
Był trenerem Ronaldo
Santos, trafiając do Polski, miał opinię trenera pragmatycznego, ale też skutecznego. Pracował przez wiele lat z reprezentacjami Grecji i Portugalii. W swoim kraju, prowadząc kadrę, triumfował w finałach mistrzostw Europy i w Lidze Narodów. Postrzegano go jako tego trenera, który prowadził w reprezentacji Cristiano Ronaldo. Jednak na ostatnim mundialu w Katarze już nie zrobił furory. Zakończył pracę w portugalskiej kadrze po tym turnieju.
W Polsce zatrudnił go Cezary Kulesza, prezes PZPN, który jest nieustannie krytykowany za liczne afery. Santos zarabia ponad 7oo tys. zł miesięcznie.
Nie wiedział, na jakiej pozycji gra Wszołek
Obserwując Portugalczyka za sterami polskiej kadry, można odnieść wrażenie, iż na niczym mu nie zależy, wydaje się znużony i apatyczny.
Siedzisz, czekasz, czekasz i… czekasz 👀
Chyba wszyscy znamy to uczucie 😅 pic.twitter.com/C9vWbbLjr6
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 9, 2023
Owszem, on zawsze miał naturę melancholika, ale sęk w tym, iż nie tak dawno okazało się, iż choćby nie wie, na jakiej pozycji gra błyszczący w Legii Warszawa Paweł Wszołek.
Teraz Santos oddaje się do dyspozycji federacji. Prezes PZPN Cezary Kulesza ma podjąć decyzję dotyczącą jego przyszłości.
"Wszystko jest w rękach federacji" – Fernando Santos nie zamierza podejmować decyzji o rezygnacji z funkcji trenera reprezentacji Polski. pic.twitter.com/k57v7LuExu
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 11, 2023
Nie było rewolucji
Od Santosa oczekiwano, iż wprowadzi rewolucję w kadrze, iż postawi na nowe twarze, tymczasem przed ostatnimi meczami eliminacji zdecydował się powołać weteranów – Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego, jego kadrze brakuje stabilizacji, pomysłu na grę, wyrazistości na boisku. To drużyna rozbita mentalnie, która przegrała w tych eliminacjach z takimi „tuzami” jak Mołdawia i Albania. Polska pod wodzą Portugalczyka zagrała tylko bardzo dobrze przez 45 minut rywalizacji w Kiszyniowie.
Papszun faworytem mediów
To wszystko sprawia, iż już teraz kibice i dziennikarze zastanawiają się, kto mógłby zastąpić Fernando Santosa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Zdecydowanym faworytem mediów jest Marek Papszun, były trener Rakowa Częstochowa, który pracował w zespole spod Jasnej Góry przez ładnych parę lat i doprowadził tę drużynę do mistrzostwa Polski.
Obecnie Papszun udziela się jako telewizyjny ekspert, natomiast analizując jego kandydaturę, trzeba mieć na uwadze to, iż nigdy nie zetknął się choćby z pracą selekcjonera. Był jedynie trenerem klubowym.
Zamordysta
Poza tym wiele osób oczekuje, iż reprezentacja, której trzon stanowią gracze Napoli i Barcelony, czyli Piotr Zieliński i Robert Lewandowski, będzie grać futbol ofensywny, proaktywny, odważny. Papszun na pewno tego nie gwarantuje jako pragmatyk. Tym, co imponuje wielu fanom, którzy doceniają pracę właśnie Papszuna, jest jego charakter, metody zamordysty.
W związku z tym zakłada się, iż gdyby jemu powierzono funkcję selekcjonera, piłkarze nie mieliby problemów z przygotowaniem motorycznym. Raków prowadzony przez tego szkoleniowca był drużyną wybieganą. A Papszun, jak twierdzą liczni kibice, „zagoniłby do roboty” zblazowanych reprezentantów, którzy wykazują się dużą apatią na boisku.
Nie wiadomo, czy stawiałby na młodych
Papszun, prowadząc Raków, nie był też trenerem, który czuł potrzebę, by stawiać na młodych piłkarzy. Nie było to dla niego czymś ważnym, by prowadzić taką politykę personalną.
Kibice marzą o Skorży
Przeglądając media społecznościowe, można natknąć się na kandydaturę Macieja Skorży, którą sugerują kibice. Trudno jednak ocenić, na ile to jest realne. Skorża bowiem świetnie sobie radzi w Japonii, gdzie triumfował choćby w azjatyckiej Lidze Mistrzów. Wcześniej zdobywał mistrzostwo Polski 4 razy w Polsce. Był trenerem Wisły Kraków, Legii Warszawa, Lecha Poznań. Ma duże rozeznanie w polskiej piłce.
Rzecz w tym, iż teraz, gdy wokół kadry jest tak potężne zamieszanie, nie byłoby mu na rękę prawdopodobnie rezygnować z dobrej pracy w Japonii. Skorża pewnie kiedyś dostanie szansę poprowadzenia reprezentacji, ale no właśnie, kluczowej jest słowo „kiedyś”, na nie kładziemy tu nacisk.
Co istotne, Skorża ma w CV także pewien etap pracy z reprezentacją. W latach 1997–1999 współpracował z Pawłem Janasem, jego rola polegała na prowadzeniu banku informacji w olimpijskiej kadrze Polski. W maju 2003 ponownie został asystentem Janasa, tym razem w kadrze narodowej seniorów. Z tego stanowiska odszedł po blamażu biało-czerwonych w World Cup 2006.