Samobój wszech czasów w lidze ukraińskiej. "Chciałem zagrać inaczej"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Screenshot Twitter


Kuriozalny gol padł w meczu Obołoń Kijów - Czornomoreć Odessa w lidze ukraińskiej. Golkiper drużyny gości - Chijoke Aniagboso - strzelił bramkę samobójczą. I choć takie wpadki czasem bramkarzom się zdarzają, to podobnego gola raczej nigdy nie widzieliście. "To była niefortunna pomyłka. Chciałem zagrać inaczej" - broni się Aniagboso. Z ławki temu wszystkiemu przyglądał się były piłkarz Lecha Poznań.
Obie drużyny walczą o utrzymanie w lidze ukraińskiej. Czornomoreć zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i na ten moment spada z ligi. Obołoń przed sobotnim meczem miał 21 punktów - tylko trzy więcej niż Czornomoreć.


REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej z Legią? Kosecki: Otwórzmy drzwi i podziękujmy piłkarzom. Nic nie zdobyliście


Samobój wszech czasów w lidze ukraińskiej. Co zrobił bramkarz?!
Stawka tego spotkania była więc wysoka. Czornomoreć w poprzedniej kolejce wygrał swój mecz 1:0 i był to pierwszy mecz Aniagboso od września. Nigeryjczyk zebrał dobre opinie i dostał szansę również w meczu z Obołoniem. W bramce zajął miejsce Artura Rudko - byłego bramkarza Lecha Poznań - który do tej pory rozegrał 21 meczów. Ukrainiec stracił w nich aż 34 bramki.


W 30. minucie Aniagboso stał się bohaterem sytuacji, o której od wczoraj piszą ukraińskie media sportowe. Nigeryjczyk najpierw w kiepski sposób wybił dośrodkowanie, a następnie nie dał obronić strzału lecącego w światło bramki. Piłkę z linii bramkowej wykopał jeden z obrońców. Zrobił to jednak słabo, więc wciąż leżący Aniagboso postanowił... prawdopodobnie wybić ją jeszcze raz. Problem w tym, iż zrobił to w kierunku własnej bramki. Tego już żaden z obrońców nie był w stanie zatrzymać i Czornomoreć do przerwy przegrywał 0:1.


Mimo tej wpadki Aniagboso zebrał dość dobre oceny w ukraińskiej prasie. Został doceniony m.in. za dwie interwencje w 49. minucie. Po meczu Nigeryjczyk przepraszał kibiców. - Słaby wynik, jestem rozczarowany. To była niefortunna pomyłka. Chciałem zagrać inaczej, ale wyszło kiepsko. Jest mi z tym źle i chcę przeprosić kolegów z drużyny oraz kibiców - powiedział Aniagboso. - Szkoda, iż taki błąd zdecydował o wyniku dzisiejszego meczu - dodał.
Czy Nigeryjczyk utrzyma miejsce w pierwszym składzie po tak dużej wpadce? To się okaże już w niedzielę 20 kwietnia, gdy Czornomoreć zagra z Weresem Równe.
Idź do oryginalnego materiału