Sahin i Piszczek wprowadzili ostry rygor. Jest gorzej niż za Kloppa

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Yves Herman


Nuri Sahin i Łukasz Piszczek trenerskimi zamordystami? Cóż, takie określenie to może i przesada, ale nie ma wątpliwości, iż do kwestii dyscypliny podchodzi się w tej chwili w Borussii Dortmund bardzo poważnie. Do sieci wycieknąć miała lista zasad i kar finansowych za ich łamanie, jakie aktualnie obowiązują w klubie. I są to kary naprawdę srogie, a jak zauważają niemieckie media, choćby za czasów Juergena Kloppa nie było tak ostro.
Za Borussią Dortmund w miarę udany początek sezonu. BVB zdobyło w lidze 10 pkt w pięciu meczach, a w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów pewnie pokonało Club Brugge 3:0 i to na wyjeździe. Dość sporą łyżką dziegciu w beczce miodu jest porażka aż 1:5 ze Stuttgartem. Zresztą w ostatniej kolejce Bundesligi pachniało wielką sensacją, bo dortmundczycy przegrywali już 0:2 z Bochum. Jednak ostatecznie udało im się odwrócić losy meczu (4:2).

REKLAMA







Zobacz wideo Sobiesław Zasada odsłania nietypowe auto



Stuttgart wylał cysternę zimnej wody, ale Borussia punktuje solidnie
Nie ma wątpliwości zatem, iż gdy Borussia jest na boisku, nie sposób się nudzić. Choć jej fani prawdopodobnie woleliby wygrywać nieco spokojniej. Tak czy inaczej, pracę nowego trenera Nuriego Sahina, a także jego asystentów, wśród których jest m.in. Łukasz Piszczek, można na ten moment oceniać dość pozytywnie, choć oczywiście po wspomnianym blamażu ze Stuttgartem było sporo krytyki. Jak się okazuje, jedną z najważniejszych rzeczy w szatni dowodzonej przez Turka jest dyscyplina. Nikt się tam w półśrodki nie bawi, a dowodem ma być lista zasad oraz kar przewidzianych za ich łamanie.


Piszczek i Sahin nie mają litości dla lekceważenia zasad. Potężne kary
Lista ta miała wycieknąć do sieci w mediach społecznościowych. Co na niej jest? Otóż regulamin przewiduje zarówno nieco łagodniejsze kary, jak i te znacznie ostrzejsze. Można np. pożałować użycia telefonu komórkowego, gdy zespół je razem przy stole (100 euro) lub przyjścia do klubu w niewłaściwym stroju (250 euro). O wiele gorzej jest, gdy ktoś opuści obowiązkowy zabieg regeneracyjny lub nie przyjdzie na klubowe spotkanie. Wtedy grzywny wynoszą kolejno trzy oraz pięć tysięcy euro.


Natomiast żadnej litości nie ma dla spóźnialskich. Każda minuta spóźnienia to 100 euro kary. Chyba iż mówimy o dniu meczowym. Wtedy 60 sekund spóźnienia to aż 3000 euro. Niemiecki portal ran.de porównuje te zasady z czasami Juergena Kloppa, gdy Sahin i Piszczek byli zawodnikami. Legendarny szkoleniowiec też miał kary, choć o wiele łagodniejsze niż obecnie. Spóźnienie się o kwadrans lub mniej kosztowało 50 euro, a nieco więcej, jeżeli ktoś pojawił się po dłuższym czasie. Złamanie dress code'u też było karane grzywną 100 euro, a nie 250.
Nie wiadomo jaki efekt na zawodników wywiera taki rygor, choć oczywiście nierzadko metoda kija zamiast marchewki daje pożądane efekty. Kolejna okazja do przetestowania formy BVB nadarzy się dziś (wtorek 1 października). Borussia o 21:00 zagra drugi mecz fazy ligowej Ligi Mistrzów na własnym stadionie z Celtikiem Glasgow.
Idź do oryginalnego materiału