Aryna Sabalenka pokazała swoją siłę w turnieju pokazowym World Tennis League. Najpierw w deblu w parze z Rosjanką Mirrą Andriejewą pokonała duet: Iga Świątek/Paula Badosa 6:1, a potem w singlu wygrała z Badosą 6:2.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Aryna Sabalenka w trakcie obu spotkań tradycyjnie już w tym turnieju tryskała dobrym humorem. W jednej z wymian spytała Badosę, czemu nie dobiegła do jej skrótu, a Hiszpanka w odpowiedzi lekko ją odepchnęła.
W końcówce meczu doszło do długiej wymiany. Zakończyła się ona szczęśliwie dla Pauli Badosy, bo piłka po jej forhendzie z końcowej linii dotknęła taśmy i spadła tuż za siatkę po stronie Aryny Sabalenki. Białorusinka ruszyła do piłki, ale nie miała szans, by do niej dobiec. Z uśmiechem na ustach powiedziała wtedy hiszpańskie przekleństwo: P***.
- Tutaj myślę, iż gdyby Aryna grała w normalnym turnieju, to dostałaby ostrzeżenie za to, co przed chwilą powiedziała po hiszpańsku, ale to tak specjalnie - mówiła Klaudia Jans-Ignacik, dziennikarka Canal+Sport.
Zobacz: Zero taryfy ulgowej dla rywalki Świątek. "Mówi się o tym od dawna"
Do sytuacji odniosła się Aryna Sabalenka po meczu.
- Nie jestem dobrą przyjaciółką, muszę to powiedzieć (śmiech). Uczyłam się hiszpańskiego, ale musisz mnie nauczyć ładniejszych słów niż P*** - powiedziała Białorusinka z uśmiechem na twarzy. Jej wypowiedź wywołała wielki uśmiech na twarzach Badosy oraz dziennikarki.
Świątek przegrała z Sabalenką, ale bohaterem został ktoś inny. Nokaut
"Iga Świątek w parze z Paulą Badosą przegrały w deblu z duetem Aryna Sabalenka - Mirra Andriejewa 1:6. Wyśmienite spotkanie zagrała zwłaszcza 17-letnia Andriejewa" - pisał Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl.