Sabalenka rozpętała burzę. O tych słowach będzie głośno

2 godzin temu
Wokół Aryny Sabalenki znów stało się głośno. Tym razem po jej odpowiedzi na pytanie o udział transpłciowych zawodniczek w sporcie. - To niesprawiedliwe - mówi liderka rankingu WTA. Jak to tłumaczy? Jej słowa podzieliły kibiców, którzy mają również do niej żal o nadchodzące spotkanie pokazowe w Dubaju.
Trwa okres przygotowawczy do nowego sezonu. Aryna Sabalenka bierze udział w kolejnych meczach pokazowych, a już 28 grudnia wystąpi w pokazówce z Nickiem Kyrgiosem. To spotkanie zaplanowano w Dubaju, wydarzenie nazwano "Bitwą płci" - tak jak słynny mecz pomiędzy Billie Jean King a Bobbym Riggsem z 20 września 1973 roku.

REKLAMA







Zobacz wideo Kamil Majchrzak o minionym sezonie. "Mam nadzieję, iż jeszcze sporo przede mną"



Sabalenka zapytana przez Morgana
W ramach przygotowań do tego pojedynku Sabalenka i Kyrgios wzięli udział w programie znanego brytyjskiego dziennikarza Piersa Morgana. Prowadzący w pewnym momencie zapytał liderkę rankingu o udział transpłciowych zawodniczek w sporcie. Sabalenka przyznała, iż jej zdaniem nie powinny mieć prawa startu w żeńskich zawodach.
- To skomplikowane pytanie. Nie mam nic przeciwko nim, ale wciąż mają ogromną przewagę nad innymi kobietami. Nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe, żeby kobieta stawała do walki z biologicznym mężczyzną. To niesprawiedliwe. Kobiety całe życie pracowały, żeby osiągnąć swoje granice, i potem muszą mierzyć się osobami, które są biologicznie silniejsze. Nie zgadzam się z tym - powiedziała Białorusinka. Kyrgios dopytywany przez dziennikarza stwierdził, iż uważa tak, jak Sabalenka.






Wcześniej w podobny sposób wypowiadała się legenda kobiecego tenisa Martina Navratilova. Wielokrotna mistrzyni wielkoszlemowa od lat wyraża sprzeciw w sprawie udziału transpłciowych zawodniczek w żeńskiej rywalizacji sportowej. W 2023 r. krytykowała m.in. dopuszczanie takich tenisistek do startu przez Amerykański Związek Tenisowy w mistrzostwach kraju w kategorii wiekowej +55. W listopadzie w social mediach Navratilova pozytywnie zareagowała na doniesienia mediów, jakoby MKOl był coraz bliżej wprowadzenia zakazu występów transpłciowych sportsmenek w damskich dyscyplinach olimpijskich.
Kibice podzieleni
W przypadku Aryny Sabalenki to pierwsza taka wypowiedź na ten temat. Aktywni tenisiści zwykle unikają jednoznacznych stanowisk w drażliwych sprawach społecznych czy politycznych. Trzeba też uważać na dezinformację, o czym ostatnio przekonaliśmy się w przypadku Carlosa Alcaraza. Jeden z internautów przekonywał, iż Hiszpan odmówił udziału w turnieju pokazowym "Noc Dumy" powiązanym ze środowiskiem osób LGBT. W rzeczywistości Alcaraz nigdy na ten temat się nie wypowiadał, co zostało zweryfikowane przez system Community Notes na platformie X.









W przypadku Sabalenki nie ma jednak mowy o manipulacji czy fake newsie, bo jest to autentyczna wypowiedź pierwszej rakiety świata z programu wyemitowanego we wtorkowy wieczór. Jej słowa podzieliły kibiców w social mediach. Jedni wspierali Białorusinkę, inni twierdzili, iż nie powinna tak mówić.


- "Brawo za odwagę", "Ale ona ma rację", "Tak nie powinna wypowiadać się liderka kobiecego tenisa", "Polowanie na czarownice w przypadku osób transpłciowych z udziałem mizogina - Aryna może być bardziej bezmyślna niż myślałem", "Siedzenie obok sprawcy przemocy domowej i dyskutowanie o tym, co jest sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe wobec kobiet, jest szaleństwem", "Jej menedżerowie od PR-u mogą być załamani" - to tylko niektóre z komentarzy.






Wielu fanów tenisa ma też żal do Aryny Sabalenki, iż poprzez uczestniczenie w pokazówce z Nickiem Kyrgiosem legitymizuje wcześniejsze zachowania i postawę Australijczyka w stosunku do kobiet. Kyrgios nieraz dzielił się komentarzami o charakterze seksistowskim, przyznał się do napaści na swoją byłą dziewczynę, utrzymywał znajomość z kontrowersyjnym influencerem Andrew Tate'em, a gdy kolejne kobiety oskarżały Tate'a o przemoc, tenisista odciął się od celebryty.
Białorusinka o tym, co powiedziała Kostiuk
Kyrgios przed laty w nieelegancki sposób sprowokował na korcie Stana Wawrinkę. W pewnym momencie meczu zasugerował, iż ówczesna dziewczyna Wawrinki Donna Vekić ma romans z kolegą Kyrgiosa Thanasim Kokkinakisem. Potem Australijczyk przepraszał Szwajcara, ale nie pogodzili się do dziś.



W październiku temat biologii w tenisie podniosła także Marta Kostiuk. Za przykład podała Arynę Sabalenkę oraz Igę Świątek. Zapytana o rywalizację z nimi, przekonywała, iż z uwagi na naturalne uwarunkowania ma z tym problem. - Mam umiejętności, ale one i tak są ode mnie znacznie większe, znacznie wyższe i znacznie silniejsze - stwierdziła Ukrainka.
I dodała: - Każdy z nas ma swoją biologiczną strukturę. Niektórzy mają wyższy poziom testosteronu, inni niższy. To po prostu natura. Czuję, iż jestem od nich mniejsza. Próbuję zrozumieć, jak mogę pokonać te zawodniczki swoim tenisem, ale i tak muszę pracować ciężej na punkty. Muszę biegać znacznie więcej niż one, żeby z nimi wygrywać.
Część osób krytykowała Kostiuk. Podkreślali, iż nie powinna używać argumentu testosteronu, jeżeli nie ma pewności, czy jej rywalki rzeczywiście mają wyższy poziom hormonu. Inni przypominali, iż jest raptem o centymetr niższa od Świątek, a o siedem centymetrów od Sabalenki. W tenisie wzrost ma znaczenie, ale nie decyduje o wszystkim - najlepszy dowód to m.in. sukcesy Jasmine Paolini (1,63 m).
W trakcie ostatniej rozmowy Piers Morgan zapytał Arynę Sabalenkę o słowa Marty Kostiuk, a liderka rankingu stwierdziła: - To wygląda na szukanie wymówki. Marta jest bardzo silna i nie mam wrażenia, by to z powodu siły fizycznej przegrywała z innymi. To brzmi trochę zabawnie.
Idź do oryginalnego materiału