W czwartek rano rozpoczęła się rywalizacja w turnieju pokazowym World Tennis League. W pierwszym starciu na kort wyszły zawodniczki z drużyn: Team Falcons (Sokoły) i Team Hawks (Jastrzębie). W pojedynku deblowym Carolina Garcia/Jelena Rybakina (Francja, Kazachstan) przegrały 6:7 (5:7) z Mirrą Andriejewą i Aryną Sabalenką (Rosja, Białoruś). Garcia/Rybakina nie wykorzystały prowadzenia 5:3, a potem trzech piłek meczowych przy stanie 5:4.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Sensacyjny zwrot w meczu Sabalenka - Rybakina. Było 5:0!
W drugim spotkaniu Sabalenka zmierzyła się z Rybakiną. Kibice mogli liczyć na wielkie widowisko, bo przecież grała liderka rankingu z szóstą rakietą świata.
Białorusinka świetnie zaczęła mecz. Już w drugim gemie przełamała Kazaszkę. Miała w nim dwa bardzo dobre returny i świetny skrót za siatkę, do którego rywalka choćby nie ruszyła. Gema zakończyła skutecznym minięciem Rybakiny z bekhendu wzdłuż linii. To nie był koniec problemów reprezentantki Kazachstanu. W czwartym gemie przy swoim serwisie nie wygrała choćby punktu i przegrywała 0:4. Rybakina wyglądała na bezradną i jedyne pytanie, jakie można było sobie zadać, czy wygra chociaż gema. A adekwatnie, czy wygra swoje podanie, bo w trzech gemach serwisowych Białorusinki zdobyła zaledwie trzy gemy.
Zobacz: Radwańska wraca do tenisa. "Niech mnie ktoś uszczypnie"
- Nie spodziewałam się takiego przebiegu. Tutaj na korcie adekwatnie jest jedna zawodniczka na korcie. kilka czasu minęło, chyba 15 minut i już 5:0 - mówili komentatorzy Canal+Sport.
Rybakinie udało się wreszcie wygrać gema - przy swoim podaniu. Zakończyła go asem serwisowym. Mało tego w siódmym gemie przełamała rywalkę. Przy równowadze (wtedy był decydujący punkt, a nie gra na przewagi) Sabalenka po dobrym, wyrzucającym serwisie, spudłowała bekhend wzdłuż linii i z "rozpaczy" aż niemal przyklęknęła na jedno kolano. Po chwili Kazaszka wygrała trzeciego gema z rzędu (znów było 40:40).
W dziewiątym gemie, przy serwisie Sabalenki znów były wielkie emocje. Przy stanie 30:30 liderka światowego rankingu wyrzuciła skrót w aut. W kolejnej akcji Rybakina poszła do siatki, ale została z łatwością minięta. Przy równowadze, Kazaszka zagrała winnera z forhendu i znów cieszyła się z przełamania. Komentatorzy Canal+Sport dodawali, iż to jest niesamowite, niewiarygodne, to co dzieje się na korcie.
A Sabalenka już się przestała uśmiechać i widać było, iż jest trochę poirytowana faktem, iż straciła tak wysoką przewagę. Zaczęła też grać lepiej. W dziesiątym gemie przy serwisie Rybakiny przegrywała 0:30, ale wtedy wygrała trzy akcje z rzędu. Przy kolejnej piłce meczowej nie obroniła jednak pięknego winnera z forhendu wzdłuż linii Rybakiny. W kolejnej akcji Sabalenka spudłowała forhend przy siatce i było 5:5. A by emocje sięgnęły zenitu, to doszło do tie-breaka. W nim znów był sensacyjny zwrot, bo Rybakina prowadziła 3:1 i przegrała aż sześć punktów z rzędu!
O godz. 14 swój pierwszy mecz zagra Iga Świątek (Team Eagles - Orły). Zmierzy się z Włoszką Jasmine Paolini z Team Kites (Kanie). Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Jak gramy w World Tennis League?
World Tennis League to turniej pokazowy, w którym udział bierze 16 tenisistów i tenisistek podzielonych na cztery zespoły. W każdym znajdują się po dwie kobiety i dwóch mężczyzn, a rywalizacja w fazie grupowej odbywa się w systemie każdy z każdym. - Mecze składają się z czterech setów - jednego pań, jednego panów i dwóch debli. Rywalizacja między zawodnikami toczyć się będzie w formacie jednosetowym, a każdy wygrany gem będzie dawał jeden punkt dla zespołu. Po wszystkich setach punkty zostaną zsumowane, a w przypadku remisu odbędzie się super tie-break - pisał Kacper Ciuksza ze Sport.pl.