Sabalenka pokazuje: jestem nie do zatrzymania. Dwa sety i koniec

2 dni temu
Zdjęcie: Screen z https://x.com/WTA/status/1875113675079467174


Aryna Sabalenka jest nie do zatrzymania w WTA 500 w Brisbane. W piątkowy poranek pokonała Marie Bouzkovą, choć nie uniknęła błędów i chwil dekoncentracji. Miała kłopoty szczególnie z zamknięciem rywalizacji, ale ostatecznie udało jej się wygrać i to w dwóch setach. Była zdecydowanie lepsza od rywalki. Teraz przed nią starcie ze wschodzącą gwiazdą tenisa.
Aryna Sabalenka rozpoczęła sezon 2025 od mocnego akcentu. w tej chwili rywalizuje w WTA 500 w Brisbane, gdzie jest główną faworytką do tytułu. O tym, jak piekielnie silna jest Białorusinka, boleśnie przekonała się Renata Zarazua. Była w stanie jej urwać tylko cztery gemy. Nieco więcej kłopotów liderka rankingu WTA miała z Julią Putincewą. W pierwszym secie przegrywała już 3:5, ale zaliczyła genialny powrót, doprowadziła do tie-breaka, a w nim triumfowała. Mecz zamknęła ostatecznie w dwóch setach. W piątek czekało na nią kolejne wyzwanie.


REKLAMA


Zobacz wideo Zamieszanie wokół Igi Świątek. "To zostało bardzo dziwnie zakomunikowane"


Pierwszy gem i już zaskoczenie. Ale tylko chwilowe. Sabalenka gwałtownie wróciła na adekwatne tory
W ćwierćfinale mierzyła się Marie Bouzkovą. Eksperci nie spodziewali się sensacji, choć panie legitymowały się remisowym bilansem bezpośrednich starć. Zarówno Sabalenka, jak i Czeszka odniosły po jednym zwycięstwie.


Jednak początek wskazywał, iż z pozoru niemożliwe, może się jednak wydarzyć. W pierwszym gemie Bouzkova postraszyła rywalkę i ją przełamała. euforia nie trwała długo. Białorusinka była ewidentnie podrażniona delikatnym falstartem i gwałtownie odebrała podanie, doprowadzając do wyrównania. I choć później gra toczyła się punkt za punkt, to nieco większą inicjatywę wykazywała Sabalenka. Efekt? Kolejne przełamanie, tym razem w gemie numer sześć. I ostatecznie to ono przesądziło o losach tej partii. W kolejnych minutach każda z zawodniczek dobrze radziła sobie w polu serwisowym, co zaowocowało zwycięstwem Białorusinki - 6:3.
Zobacz też: Świątek powiedziała, czego spodziewa się po Rybakinie. Króciutko.
Nerwowa końcówka Sabalenki. Bouzkova walczyła do końca
A jak potoczył się drugi set? Podobnie, jak i pierwszy. Tym razem jednak Sabalenka utrzymała koncentrację i nie dała się przełamać, choć rywalka miała ku temu okazję. Tylko iż to pierwsza rakieta świata odebrała podanie rywalce. Nastąpiło to w trzecim gemie. Kolejną szansę miała w dziewiątej partii. Wypracowała dwa break pointy, które zarazem były piłkami meczowymi. Tyle tylko, iż ich nie wykorzystała.


Mimo wszystko wydawało się, iż chwilę później bez trudu przypieczętuje zwycięstwo. Ale ten scenariusz ziścił się jedynie połowicznie. Sabalenka faktycznie wygrała, ale musiała bronić aż dwóch break pointów. Następnie wypracowała piłki meczowe, ale miała kłopot, by postawić kropkę nad "i". Zrobiła to dopiero za trzecią okazją w tym gemie, a piątą w całym spotkaniu, triumfując 6:4.
Aryna Sabalenka - Marie Bouzkova 6:3, 6:4


Tym samym Sabalenka pewnie awansowała do półfinału w Brisbane. Z kim teraz przyjdzie jej się zmierzyć? Z utalentowaną Rosjanką Mirrą Andriejewą. I choć znów Białorusinka będzie faworytką, to już tak pewni, co do jej zwycięstwa być nie możemy. Panie mierzyły się jak dotąd trzykrotnie i dwa razy górą była Sabalenka.
Idź do oryginalnego materiału