Sabalenka nie oszczędziła nikogo. Polał się szampan po finale US Open

3 godzin temu
6:3, 7:6 przeciwko Amanadzie Anisimowej w finale US Open, a potem świętowanie - tak wyglądał sobotni wieczór Aryny Sabalenki, która po raz drugi z rzędu została mistrzynią tej imprezy. Białorusinka lubi i potrafi się bawić, o czym przekonali się dziennikarze, gdy tylko tenisistka pojawiła się na konferencji prasowej.
Aryna Sabalenka po raz drugi z rzędu została mistrzynią US Open. Dokonała tego, pokonując w pasjonującym finale Amandę Anisimową 6:3, 7:6(3). Dla Białorusinki to czwarty tytuł wielkoszlemowy w karierze. - To jest szaleństwo. Wszystkie te poprzednie finałowe lekcje były warte dzisiejszego dnia. Brak mi słów. (...) Kocham kibiców w Nowym Jorku. Mam wrażenie, iż zbudowaliśmy relację, zawsze mnie bardzo wspieracie. Jak tu byłam pierwszy raz i grałam przeciwko Amerykankom, to pomyślałam sobie: ja już tego nie chcę. Z każdym rokiem czułam więcej wsparcia od was. Już nie mogę się doczekać powrotu w przyszłym roku. Tworzycie naprawdę najlepszą atmosferę - przyznała po meczu Sabalenka.


REKLAMA


Zobacz wideo Urban jest za miękki na selekcjonera? Rzeźniczak wyjaśnia i podaje dobitny przykład


Tak Sabalenka bawiła się po triumfie w US Open
Po ceremonii wręczenia trofeum rozpoczęło się świętowanie, a liderka rankingu WTA lubi i potrafi się bawić. Krótkie filmiki z jej celebracji w szatni gwałtownie obiegły media społecznościowe. Sabalenka oblewała się szampanem z członkami swojego zespołu.


Potem pojawiła się na konferencji prasowej i już jej rozpoczęcie zwiastowało niezwykłe sceny. - Witam wszystkich! - wykrzyczała rozpromieniona Sabalenka. W rękach miała szampana, wodę, a na twarzy gogle, które chroniły oczy podczas polewania szampanem! - To będzie śmieszna konferencja prasowa - żartowała dalej, po czym na sali przeszła salwa śmiechu.


Mimo iż triumfatorka US Open była w szampańskim - dosłownie - nastroju, to podczas konferencji prasowej nie zabrakło poważnych odpowiedzi. Białorusinka opowiedziała m.in. o zmarłym ojcu. - Kiedy odszedł, byłam bardzo przygnębiona. To był trudny moment dla mnie i mojej rodziny. Ale w tamtym momencie zdecydowałam, iż będzie to dla mnie motywacja, aby zapisać nazwisko rodziny w historii. Wiem, iż w to wierzył i myślę, iż to czuje. Wiem, iż jest moją siłą - powiedziała wyraźnie wzruszona Sabalenka. Trudno już jej było powstrzymać łzy, więc gwałtownie podsumowała wypowiedź.


Za Aryną Sabalenką niezwykle udany sezon wielkoszlemowy, choć triumf w Nowym Jorku był jej pierwszym w tym roku. W Australian Open oraz Roland Garros docierała do finału, a w Wimbledonie przegrała w półfinale.
Idź do oryginalnego materiału