Sabalenka dostała lekcję na całe życie. "Iga radziła sobie lepiej"

1 tydzień temu
Aryna Sabalenka przegrała w finale turnieju WTA 1000 w Madrycie 5:7, 6:4, 6:7 z Igą Świątek i tym samym nie udało się jej triumfować na kortach ziemnych w stolicy Hiszpanii w trzecim kolejnym sezonie. Podczas ostatnich rozmów z dziennikarzami Białorusinka wróciła myślami do madryckiego turnieju, a także finałowej rywalizacji ze Świątek. Miała po niej kilka konkretnych wniosków, wygłosiła też pochwałę pod adresem Polki.
Aryna Sabalenka (2. WTA) nie wygrała turnieju WTA 1000 w Madrycie po raz trzeci z rzędu. W tym roku Białorusinka przegrała w finale 5:7, 6:4, 6:7 z Igą Świątek (1. WTA) i jej jedynym wygranym turniejem w tym sezonie pozostaje wielkoszlemowy Australian Open. - Iga jest znacznie lepsza na mączce ode mnie. Powiedziałabym, iż Jelena Rybakina jest lepsza od nas na trawie. Być może jestem trochę lepsza na twardym korcie - mówiła Sabalenka po przegranym finale w Madrycie.
REKLAMA


Zobacz wideo Największy problem Igi Świątek


Czytaj także:


Świątek nie uniknęła pytania o głośną sesję. Jej reakcja to hit! [WIDEO]


Teraz Sabalenka będzie rywalizowała w turnieju WTA 1000 w Rzymie, gdzie jej najlepszym wynikiem jest półfinał z 2022 r. Wtedy przegrała 2:6, 1:6 ze Świątek, a Polka została triumfatorką turnieju, pokonując w finale 6:2, 6:2 Tunezyjkę Ons Jabeur (9. WTA). Białorusinka rozpocznie rywalizację w Rzymie od drugiej rundy.
Sabalenka wyniosła lekcję z turnieju w Madrycie. "Iga radziła sobie lepiej ode mnie"
Przed rozpoczęciem zmagań w stolicy Włoch Sabalenka spotkała się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Na niej Białorusinka ponownie wróciła do wydarzeń z Madrytu. - Wynoszę sporo pozytywów z Madrytu. To było jak rywalizacja z samym sobą, ale zdołałam odnaleźć swoją grę. Byłam o krok od kolejnego tytułu, ale taki jest tenis. Gdybym przegrała finał 0:6, 0:6, to jestem pewna, iż przez jakiś czas byłabym bardziej negatywnie nastawiona. Czułabym wtedy, iż nie dałam z siebie wszystkiego. To nie tak, iż ja robiłam coś źle, ale Iga radziła sobie lepiej ode mnie w kluczowych momentach - powiedziała.
A jak Sabalenka ogólnie radzi sobie z porażkami? - Cierpię, kilka razy złamałam rakietę, bo nie potrafiłam poradzić sobie z emocjami, ale potem jest już dobrze. Kiedy byłam dzieckiem, to płakałam i wkurzałam się, ale wtedy emocje były inne. Teraz możesz przegrać, ale masz tysiące szans na zwycięstwo. To tylko impuls. Trzeba zaakceptować porażkę i iść dalej, pracować, starać się lepiej przy kolejnych turniejach. Czasami musisz przegrać, by się czegoś nauczyć. Zapamiętasz wtedy tę lekcję na całe życie - dodała Białorusinka.


Czytaj także:


Tenisista przekreślił całą swoją karierę. Szok. "Winny"


- Pamiętam, iż w 2018 r., kiedy po raz pierwszy byłam w czołowej dziesiątce, to przez cały kolejny sezon myślałam o obronie punktów. Byłam bardzo sfrustrowana, myśląc o przyszłości. Potem nauczyłam się tego, iż to nie ma znaczenia, bo zdołałam obronić punkty, ale pozostałam na tym samym miejscu. W tej chwili jak zagrasz dobrze sześć-siedem turniejów, to wiesz, iż będziesz w top 10 i nie musisz martwić się o punkty. Masz cały rok na to, by sobie dobrze radzić, ale to przychodzi z doświadczeniem. Wiem, iż jeżeli będę fizycznie i psychicznie gotowa, to będę docierać do finałów turniejów - podsumowała Sabalenka.


Sabalenka zacznie rywalizację w Rzymie od drugiej rundy - jej rywalką będzie lepsza z pary Yafan Wang (Chiny, 69. WTA) - Katie Volynets (USA, 109. WTA).
Idź do oryginalnego materiału